Kij(eski) w mrowisko: Oni zagrają, my skomentujemy czyli przedstawmy się.

Wiele osób w Polsce to niepoprawne chamy, które nie mają w sobie za grosz podstaw kultury. Obce im słowa typu dzień dobry, miłego dnia, przepraszam czy też dziękuję. Pospolici gburzy i tyle. Z chamstwem po chamsku, dlatego też będę uprzejmy […]

Wiele osób w Polsce to niepoprawne chamy, które nie mają w sobie za grosz podstaw kultury. Obce im słowa typu dzień dobry, miłego dnia, przepraszam czy też dziękuję. Pospolici gburzy i tyle. Z chamstwem po chamsku, dlatego też będę uprzejmy i elegancko się Wam (czytelnikom) przedstawię i parę słów o sobie powiem, wszakże to nie wypada wejść w gości bez słowa.

Nie, to nie będzie odcinek z serii 1 z 10, gdzie każdy z uczestników przedstawia się i opowieściami o sobie zniechęca widzów do oglądania dalszej części programu. Powiem szybkie DZIEŃ DOBRY i lecimy dalej, ponieważ czasu mamy mało.

Co czwartek będę starał się zajmować Was mniej lub bardziej interesującymi tekstami na temat życia (tak, wiem, co 19-latek może wiedzieć o życiu?), sportu, a przede wszystkim piłki nożnej, która jest ważnym elementem w moim krótkim istnieniu na tym marnym świecie. Moje felietony nie zawsze będą opierały się o aktualne treści, choć czasami jest ciężko coś na bieżąco wynaleźć. Przeważnie będą one kontrowersyjne oraz niepoprawne, ale tak jest najprościej Was zachęcić do przemyśleń. Co za sztuka napisać relację z meczu Arka Kiekrz – Pogrom Luboń, który odbył się trzy dni temu, gdzie powiedziano w tej kwestii prawie wszystko i de facto nie można nic od siebie dodać. Suche fakty. To tak, jakby powiedzieć w niedziele, że jest niedziela. Nic odkrywczego.

Być może niektórzy z Was zetknęli się gdzieś z moimi tekstami w czeluściach złowrogiego Internetu – jeśli tak, to dla mnie ogromny zaszczyt – lecz z pewnością czytacie moje wypociny po raz pierwszy (ogromne chapeau bas). Tutaj nie wszystko będzie od A do O, jak to miał w zwyczaju mówić nasz kochany Franek. To będzie amazoński las przemyśleń, dlatego czasami możecie zgubić w mojej czasoprzestrzeni.

To co zaczynamy?

***
Dzisiaj króciutko.

Redakcja TakSięGra, to zespół ambitnych chłopaków (oprócz mnie), robiących coś z ogromnej pasji. Tutaj nie ma problemów z wypłatami, gdyż ich po prostu nie ma, a w zasadzie ja niczego nie dostaję. Nikt się nie kłóci, nie rzuca kłód pod nóg, nie dzwoni na policję, aby donieść na kumpla, bo zabrał mu pomysł. W naszej redakcji, którą mamy rozsianą po całej Polsce panuje istna sielanka. Spotykamy się codziennie na Facebooku przy śniadaniu, obiedzie, randce z dziewczyną, podczas grania w FM-a, a nawet w łóżku czy braniu kąpieli. Dwadzieścia cztery na dobę. Prawie jak Big Brotherze. Poświęcamy swój bezcenny czas, który byśmy mogli przeznaczyć swojej rodzinie, przyjaciołom tudzież nauce. Ale nie! My wolimy usiąść przed komputerem i mikrofonem, aby zrelacjonować Wam najważniejsze wydarzenia sportowe. Jesteśmy po to, żeby poszerzyć Waszą jednostkę czasu do maximum a jednocześnie umilić go naszą relacją, czy to tekstową, czy to głosową.

Wiadomo, od krezusów polskiego dziennikarstwa internetowego dzielą nas, może nie lata świetlne, ale na pewno dobrych kilkadziesiąt kilometrów, lecz cały czas się rozwijamy i brniemy do przodu. Nie stoimy w miejscu, bo jak wiadomo, kto stoi ten się cofa, gdyż inni pędzą z prędkością Pendolino. Wprowadzenie felietonów i innych rozmaitych tekstów to doskonały dowód na to, że zmiany nie są nam obce. Nie chcemy być sto lat za… <cenzura>

Co wyróżnia TSG od innych portali? Relacje live. Rzecz jasna głosowa. Internetowe radio sportowe. Okno na świat dla miłośników teatru wyobraźni. Chłopaki jeżdżą w rożne strony Polski, a czasem nawet i Świata, by prosto z centrum najważniejszych sportowych imprez oddać całego siebie na antenie. Komentują i sprawozdają praktycznie wszystko co można zaliczyć do gatunku sport. Od turniejów na Gameboyu rozgrywanej gdzieś w wietnamskiej bazie lotniczej, przez zawody w budowaniu igloo na czas, po Mistrzostwa Świata w piłce nożnej czy siatkówce. Tego się naprawdę przyjemnie słucha. Piwko, laptopik i weekend jak malowany. Nie inaczej będzie w ten piątek. Nasi przecież graja z Gruzją. A jak nasi graja, to i nasi to zrelacjonują. Obowiązkowo!
– To jest live?
– Prezydent jest wiecznie live!

Z pewnością Skrzypskiego i Pernala Tbilisi nie ujrzy na oczy, ani też odwrotnie. No bo kto by chciał w sumie lecieć do tego biednego i dzikiego miasta, które z pewnością jest brzydsze od Łodzi, co jest sztuką niebywałą? Orły Nawałki tam poleciały – wszak musiały. Za coś im w końcu płacą. Co jeszcze muszą zrobić? A no wygrać! To podstawa. Nie mam ochoty czytać argumentów przemawiających za tym, że możemy nie zdobyć trzech punktów. Takich absolutnie nie ma. Nasi kadrowicze są w niesamowitym gazie, chyba w jeszcze większym niż przed meczem z Niemcami, a i rywal słabszy. Czym jest ta słabiutka Gruzja względem Mistrzów Świata?

Może i się nie znam na piłce nożnej, ale skład Gruzji niczego mi nie mówi. Nie wiem kogo można najbardziej się obawiać, na kogo zwrócić w szczególności uwagę. Z Gruzinów znam jedynie Kacha Kaladze, były zawodnik wielkiego AC Milan. Aaa, byłbym zapomniał o Dzalamidze, Dvalishvili oraz Popkhadze, którzy biegali po polskich boiskach, jednakże oni swojej kadrze nie zrobią dobrze. No chyba, że dla niej nie zagrają.

Nie będę pisać jaki skład ma ustawić Nawałka. Nie będę też pisać co ma zrobić, by to wszystko wyglądało perfekcyjnie. Jestem gówniarzem. Obejrzał raptem trzy mecze ligi okręgowej, dlatego nie będę się wtrącał (lub wtrancał) w zabawy dla dorosłych.

Wiem, że nic nie wiem, a w zasadzie wiem, ale nie powiem. Zostawię więcej dla siebie byście też mogli zacząć żyć tym meczem. Od dzisiaj. Od tej chwili.

About Bartosz Kijeski