Mundial, mundial i po mundialu. Podsumowanie turnieju w Rosji

Przez ostatnie 32 dni emocjonowaliśmy się walką o tytuł piłkarskiego Mistrza Świata. Dla wielu były to ostatnie „normalne” mistrzostwa. Na kolejny Mundial musimy poczekać rekordowe 52 miesiące. Francja po raz drugi Przed startem turnieju do faworytów zaliczano przede wszystkim Niemców, […]

Przez ostatnie 32 dni emocjonowaliśmy się walką o tytuł piłkarskiego Mistrza Świata. Dla wielu były to ostatnie „normalne” mistrzostwa. Na kolejny Mundial musimy poczekać rekordowe 52 miesiące.

Francja po raz drugi

Przed startem turnieju do faworytów zaliczano przede wszystkim Niemców, Brazylijczyków i Francuzów. W roli „czarnego konia” upatrywano Belgów, Chorwatów oraz młodych i gniewnych Anglików. Nie brakowało niespodzianek. Już w fazie grupowej doszło do kilku. Największą zdecydowanie było odpadnięcie z rywalizacji obrońców tytułu. Nie zachwyciła także Argentyna, która rzutem na taśmę wyeliminowała Nigeryjczyków. Niestety, na trzech pojedynkach udział w turnieju zakończyli także Biało-czerwoni, którzy dopiero na koniec rozgrywek odnieśli jedyne zwycięstwo. Zdecydowanie najciekawszym pojedynkiem I fazy Mundialu było starcie Portugalii z Hiszpanią zakończone remisem 3:3. Emocjonujących spotkań nie zabrakło także w fazie pucharowej.

Aż trzy mecze 1/8 finału kończyły się rzutami karnymi. Największą sensacją była porażka Hiszpanów, którzy nie poradzili sobie z Rosjanami. Kapitalną pogoń w starciu z Japonią zanotowali Belgowie, którzy w doliczonym czasie gry zdobyli bramkę na wagę awansu, choć przegrywali do 69 minuty 0:2. Świetny popis dali również Francuzi i Argentyńczycy. W ich meczu padło najwięcej bramek w całym turnieju – 7, ex aequo z jednostronnymi pojedynkami grupowymi Belgii z Tunezją i Anglii z Panamą. W ćwierćfinale najciekawiej zapowiadał się pojedynek Belgii z Brazylią. Jednak Canarinhos długimi fragmentami byli bezradni i na 1/4 finału zakończyli swój udział w turnieju. Ponownie po karnych awans do kolejnej rundy wywalczyli Chorwaci, eliminując z Mundialu gospodarzy.

W półfinałach swoje spotkania wygrali Francuzi i Chorwaci. Ci pierwsi skromnie, 1:0 pokonali Belgów, a drudzy po dogrywce wyeliminowali z walki o złoto Anglików. Ekipa Zlatko Dalicia po raz trzeci w fazie pucharowej jako pierwsza straciła bramkę i po raz trzeci odrobiła straty, awansując dalej. Tym razem niepotrzebne były karne. W pojedynku o brąz zdecydowanie lepiej od Anglików zaprezentowali się Belgowie i po raz drugi w ciągu niespełna trzech tygodni pokonali Wyspiarzy. W finale swoją wyższość pokazali Francuzi, pokonując 4:2 Chorwatów. W zespole z Bałkanów widać było zmęczenie dodatkowymi 90 minutami rozegranymi w fazie pucharowej. Dla obu drużyn był to jednak sukces. Francuzi po raz drugi w historii zdobyli tytuł, a Chorwaci poprawili swój najlepszy wyniki, wywożąc z Rosji srebro.

Największy wygrany: TVP

W skład ekipy komentatorskiej Telewizji Polskie wchodziło dziewięciu komentatorów:
Maciej Iwański – 12 spotkań (w tym 4 z Piotrem Skowyrskim jako komentarz alternatywny w internecie)
Dariusz Szpakowski – 11 spotkań
Jacek Laskowski – 11 spotkań
Tomasz Jasina – 9 spotkań
Sławomir Kwiatkowski – 8 spotkań
Jacek Jońca – 6 spotkań
Hubert Bugaj – 4 spotkania
Aleksander Roj – 4 spotkania
Szymon Borczuch – 3 spotkania
i ośmiu ekspertów:
Radosław Gilewicz – 14 spotkań
Andrzej Juskowiak – 10 spotkań
Maciej Żurawski – 9 spotkań
Robert Podoliński – 9 spotkań
Kamil Kosowski – 7 spotkań
Mirosław Trzeciak – 6 spotkań
Andrzej Strejlau – 6 spotkań
Marcin Żewłakow – 3 spotkania

Jak zawsze, na świetnym poziomie mecze relacjonował Jacek Laskowski. Jego porównanie Gianniego Infantino do Ryszarda Ochódzkiego oraz Mundial 4K przejdą do historii Mistrzostw Świata. Podobnie jak 4 lata temu, z bardzo dobrej strony pokazał się Sławomir Kwiatkowski, który świetnie uzupełniał się z Robertem Podolińskim. Tradycją stało się, że na dużej imprezie swój poziom podniósł Dariusz Szpakowski. Co prawa zdarzały się w przeszłości pomyłki i mylenie Messiego z Maradoną, ale „Szpaku” na Mundialach raczej nie zawodzi. Choć akurat w Rosji liczono mu „okazje”. Na bardzo przyzwoitym poziomie ponownie wypadł Maciej Iwański oraz debiutanci – Hubert Bugaj, Aleksander Roj i Szymon Borczuch. Bez większych pomyłek, choć momentami mecze trochę przegadane. Za nimi plasuje się Tomasz Jasina, któremu kibice od lat zarzucają brak emocji w komentarzu. Najbardziej jednak widzów irytował Jacek Jońca w duecie z Mirosławem Trzeciakiem. Specyficzne poczucie humoru i rzadkie komentowanie piłki nożnej nie wpłynęło dobrze na odbiór komentatora TVP. Z kolei Trzeciakowi telewidzowie zarzucali banały i brak wiedzy na temat zawodników.

Tak się złożyło, że wymieniłem już najlepszego i najgorszego eksperta. Podoliński to odkrycie Mundialu jeżeli chodzi o komentarz. Kapitalne czytanie gry i wiedza na temat piłki sprawiło, że do niego trafia miano najlepszego eksperta. Za plecami byłego szkoleniowca m.in. Cracovii plasuje się Andrzej Juskowiak, który nadzwyczaj często – czego nie było w jego wcześniejszym komentarzu – przytaczał statystyki, ciekawostki i anegdoty. Nie da się nie pochwalić Andrzej Strejlaua, który jak zawsze trzymał poziom, choć jego „świetnie” i „fenomenalnie” urosło do miana internetowych memów. Najwięcej pracy w Rosji miał Radosław Gilewicz, który bardzo dobrze uzupełniał się z Laskowskim. Obaj panowie dobrze się rozumieli i raczej sobie nie przerywali, co można było często zauważyć np. w meczu Belgia – Japonia, który komentował duet Kwiatkowski – Strejlau. Jeżeli chodzi o „wypożyczonych” ekspertów – wiedzieliśmy, czego się spodziewać i – niestety – nie było niespodzianek. Kamil Kosowski w duecie z Tomaszem Jasiną momentami gonił parę Jońca – Trzeciak. Z kolei Maciej Żurawski nie błysnął. Jego oceny były dość oczywiste, brakowało „tego czegoś”. Ciężko ocenić Marcina Żewłakow, który skomentował zaledwie trzy spotkania, choć w ostatnich latach był głównym ekspertem TVP. Tym razem częściej można było go spotkać podczas studia w Soczi, a później w Warszawie. Najpoważniejszą wpadką pary Borczuch – Żewłakow było niezauważenie, że Jerome Boateng w meczu ze Szwecją wyleciał z boiska za dwie żółte kartki, a nie za bezpośrednią czerwoną. Poza tym wypadli przyzwoicie.

Ogromnym plusem TVP byli eksperci w studio, co przez lata było głównym zarzutem kibiców. Postawienie na Adriana Mierzejewskiego, Bartłomieja Rabija, Sebastiana Milę czy dziennikarzy Weszło zostało bardzo pozytywnie odebrane przez widzów. Poza nielicznymi wyjątkami, obyło się bez wpadek, a kibiców rozgrzewały utarczki słowne. W tym prym wiedli Maciej Szczęsny i Michał Listkiewicz. Obaj panowie podczas finału usiedli obok siebie i obyło się bez walki w kisielu. Można było mieć wątpliwości, co do pojawienia się w studio Adama Małysza. Raczej był to nietrafiony pomysł, podobnie jak duża liczba ekspertów. Podczas meczu o brąz było ich aż ośmiu, a w finale siedmiu plus dwóch prowadzących. Wcześniej regularnie występowało czterech – co chyba jest optymalną liczbą – pięciu czy sześciu. Dlatego też nie każdy miał szansę się wypowiedzieć, zwłaszcza w przerwie meczu. Przede wszystkim jednak studio było zdecydowanie „luźniejsze” niż chociażby 4 lata wcześniej. Więcej żartów, uśmiechów, mniej sztywności. TVP wymieniło część ekspertów, co wyszło na ich korzyść. Ze starej gwardii pozostali Jerzy Engel, Jan Tomaszewski, Włodzimierz Lubański czy Andrzej Strejlau. Może poza jednym z nich, reszta dostosowała się do poziomu.

TVP zmieniła swój sportowy kanał w całodobowy mundialowy. Początkowo było ono skupione na Reprezentacji Polski. W Soczi pracowali wysłannicy, którzy wraz z ekspertami relacjonowali nie tylko przebieg Mundialu, ale przede wszystkim przekazywali najnowsze informacje z polskiego obozu. Dzięki przeniesieniu TVP Sport na platformę ogólnodostępną, każdy mógł przeżywać mundialowe chwile bez dodatkowych opłat. Podobnie było w przypadku transmisji internetowych. TVP nie po raz pierwszy i pewnie nie po raz ostatni udowodniła, że umie odpowiednio opakować sportowe wydarzenie.

Trzynastka nc+

TVP udzieliła sublicencji nc+. Canal+ 4K Ultra HD pokazało 12 spotkań turnieju w Rosji. Komentowali je Przemysław Pełka, Marcin Rosłoń, Rafał Wolski (po 3 mecze), Bartosz Gleń (2 spotkania) i Rafał Dębiński (półfinał), a także Kazimierz Węgrzyn (3 mecze), Grzegorz Mielcarski, Przemysław Rudzki, Tomasz Wieszczycki (po 2 spotkania), Rafał Nahorny, Leszek Orłowski i Maciej Murawski (po 1 meczu). Dla części z tych komentatorów był to debiut na imprezie mistrzowskiej, ponieważ nc+ nie kupuje praw telewizyjnych do Mundiali czy Mistrzostw Europy.

Na kolejny turniej o Mistrzostwo Świata przyjdzie nam poczekać aż 52 miesiące. Mundial w Katarze będzie poprzedzał ubieranie choinki na Święta Bożego Narodzenia. W 2022 roku na Bliskim Wschodzie 32 drużyny – lub 48, co ostatnio sugerowały Ryszard Ochódzki… wróć, Gianni Infantino – powalczą między 21 listopada a 18 grudnia. Mecze ponownie pokaże Telewizja Polska.

P.S. Moja ocena komentatorów TVP jest subiektywna, ale również opiera się na śledzeniu komentarzy kibiców na Twitterze. Jeżeli macie inne zdanie i nie zgadzacie się z moją oceną, zapraszam do komentowania.

About Dawid Borucki

https://twitter.com/d_boruc, redaktor TakSięGra, sędzia WZPR, student politologii i dziennikarstwa (UAM Poznań)