T-Mobile Ekstraklasa: twierdza Wrocław

W niedzielne popołudnie na Stadion Miejski we Wrocławiu przybyła ekipa Lecha Poznań, by po dwóch i pół miesiącach wreszcie zwyciężyć na obiekcie przeciwnika. Zadanie nie było bowiem takie proste, bowiem Wojskowi na swoim stadionie, jeszcze nie zaznała smaku porażki, notując […]

W niedzielne popołudnie na Stadion Miejski we Wrocławiu przybyła ekipa Lecha Poznań, by po dwóch i pół miesiącach wreszcie zwyciężyć na obiekcie przeciwnika. Zadanie nie było bowiem takie proste, bowiem Wojskowi na swoim stadionie, jeszcze nie zaznała smaku porażki, notując 6 zwycięstw i 1 remis. Jak było tym razem?

fot. mmpoznan.pl

fot. mmpoznan.pl

Kolejorz rozpoczął spotkanie mocnym akcentem. Już w 2. minucie Darko Jevtić mocnym strzałem po długim słupku pokonał Pawełka, który mógł spisać się nieco lepiej. Poznaniacy w pierwszej połowie byli stroną dominującą, lecz gospodarze również mieli swoje sytuacje. Flavio Paixao zmarnował dwie stu procentowe szanse, po których powinien zmienić dwukrotnie wynik spotkania, ale w bramce Lecha znakomicie był dysponowany Maciej Gostomski. W dobrej dyspozycji był Jevtić. Szwajcar rozegrał prawdopodobnie najlepszy mecz w Kolejorzu, od czasów przybycia do klubu z Bułgarskiej. W tej połowie oddał cztery strzały oraz zaliczył dwa kluczowe podania, które powinny skończyć się golem, chociaż Pawełek też miał swój dzień.

Druga połowa była bardzo „rwana”. Żadna ze stron nie wypracowała sobie widocznej przewagi, choć ciekawych i bardzo dobrych momentów nie brakowało. W Pawełka w tym spotkaniu wstąpił Duch Święty, albo jakaś inna moc, broniąc wszystko jak leciało. Gdy wiele wskazywało na to, że Kolejorz zdobędzie drugą bramkę i po raz pierwszy od 14. kolejek Śląsk poniesie porażkę przed własną publicznością, to właśnie gospodarze wyszli z groźną kontrą i po wielu próbach pokonali Gostomskiego. A konkretniej zrobił to Machaj, który wykorzystał niefortunne wybicie Arajuuriego, strzelając pod nogami bezradnego golkipera gości. Ogromny minus w tym spotkaniu wędruję dla pana Tomasza Kwiatkowskiego, który niewątpliwie zepsuł ten pojedynek. Zbyt częste przerywanie gry, odgwizdywanie fauli, których nie było, nie gwizdanie fauli, które miały miejsce, spowodowały, że mecz stał się mało atrakcyjny. Nie dziwota, że pan „arbiter” tak rzadko sędziuje mecze T-ME. Jeśli chce sobie pogwizdać, to może się udać na skrzyżowanie ulicy Bułgarskiej i Marcelińskiej, by kierować ruchem drogowym w czasie awarii świateł.

Śląsk Wrocław 1:1 (0:1) Lech Poznań

2′ – Darko Jevtić 0:1
70′ – Mateusz Machaj 1:1

Żółte kartki: Pawełek, Mila, Dudu – Trałka, Henriquez

Śląsk: Pawełek – Zieliński, Celeban, Hołota, Dudu – Hateley, Danielewicz (59′ Droppa), Mila – Paixao, Pich (68′ Ostrowski), Machaj (83′ Dankowski)

Lech: Gostomski – Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Henriquez – Trałka, Linetty, Kownacki, Pawłowski (86′ Formella), Jevtić (71′ Lovrencsics) – Hamalainen (77′ Sadajew)

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Plus meczu: Darko Jevtić
Widzów: 22 683

About Bartosz Kijeski