Bohater nieoczywisty

Nie lubię pychy i arogancji. Niestety współczesny sport tworzą głównie ludzie, którzy czują się bogami w tym, co robią. Na szczęście są pewne wyjątki. O jednym z nich będzie w tym tekście mowa.

O kogo chodzi? To największy walczak w Premier League. N’Golo Kante, czyli człowiek, który sprawia, że wielu ludzi podziwia pełną determinacji grę defensywnego pomocnika równie uważnie, co wyczyny strzeleckie najlepszych napastników. Do tej pory Kante był kojarzony z brawurowymi odbiorami piłki, z zatrzymywaniem graczy ofensywnych, jednak nazywanie go zwykłym defensywnym pomocnikiem, byłoby uproszczeniem. Ten niepozorny facet na boisku jest wszędzie, wciąż nieustępliwy, nieuchwytny dla rywali.

Trener Maurizio Sarri preferuje futbol na tak, dlatego przesunął go trochę bliżej bramki przeciwnika i w sobotę widzieliśmy efekty tej decyzji. Niektórzy twierdzili, że to jest człowiek od destrukcji. Owszem, to prawda. Ale oprócz tego jest to zawodnik, który zdobył serca fanów The Blues, gdy zapakował pod poprzeczkę niesamowitą bombę w meczu z MC. To dzięki niemu Chelsea pokonała mistrza Anglii.

Kante udowadnia, że w piłce nie liczą się mięśnie. Żeby być wielkim piłkarzem, trzeba przede wszystkim umieć myśleć i mieć ambicję, wolę walki. Kante to nie tylko wspaniały wojownik, ale też nie wywyższający się ani trochę, skromny człowiek. Dowód? Proszę bardzo. Wszyscy na pewno słyszeli o zmaganiach Messiego i Ronaldo z fiskusem. Kante podobnie jak obaj giganci futbolu mógł oszukać państwo, w klubie doradzano mu, żeby zastosował pewną zagrywkę, by płacić mniejsze podatki, on jednak się na to nie zgodził. I to jest prawdziwa uczciwość.

Historia Kante jest wyjątkowa. To opowieść o piłkarzu, który swoją pracowitością osiągnął już całkiem sporo w futbolu, a przecież jeszcze tak wiele lat grania na najwyższym poziomie przed nim. Leicester wykreowało kilku świetnych piłkarzy, oprócz Kante na uwagę zasługuje jeszcze chociażby Jamie Vardy, który swego czasu opowiadał jak wiele lat temu przygotowywał się do meczów.

Kiedyś ten angielski napastnik codziennie zapijał się wieczorem wódką, a rano robił sobie kawę, by jakoś funkcjonować. Dziś Vardy jest profesjonalistą, gra pierwsze skrzypce w ekipie Leicester. Ten zwykły, szalony chłopak teraz straszy bramkarzy w Premier League, natomiast Kante to dziś top of the top na swojej pozycji, Francuz jest fetowany na Stamford Bridge. To o czymś świadczy.

Kante trzeba podziwiać, bo w dzisiejszych czasach skromność i pracowitość rzadko idą w parze. Cristiano Ronaldo piłkarzem jest wielkim, ale jego samouwielbienie przeraża. Dobrze, że jednak nie wszyscy są tak narcystyczni.