Wielkie emocje na Etihad Stadium! Choć Arsenal był malutki kroczek od wywiezienia z terenu aktualnego Mistrza Anglii kompletu punktów, gospodarze przynajmniej częściowo uratowali wynik w ósmej minucie doliczonego czasu.
Choć wspomniałem o konieczności ratowania się ze strony City, początek meczu układał się po ich myśli. Właściwie można powiedzieć, że dzień jak co dzień – 9. minuta, Erling Haaland otwiera wynik – doskonale znany nam scenariusz.
W następnych minutach zaczęły się jednak kłopoty podpiecznych Pepa Guardioli. Trzynaście minut po trafieniu Norwega, wynik wyrównał Calafiori, a tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część spotkania, ekipę z Londynu na prowadzenie wyprowadził Gabriel.
Nastroje kibiców gości stosunkowo szybko uległy jednak pogorszeniu, bo po chwili czerwony kartonik obejrzał Gabriel, co mogło zwiastować trudności w utrzymaniu wyniku.
Choć Arsenal przez większość drugiej połowy dzielnie się bronił (słowo „bronił” należy tutaj zinterpretować dosłownie, xG na poziomie 0.09 i 10% (!) posiadania piłki obrazuje nam przebieg tej części rywalizacji), w ósmej minucie doliczonego czasu wynik spotkania ustalił Stones.
This man 🫶 pic.twitter.com/JUk74rnWSM
— Manchester City (@ManCity) September 23, 2024
Jestem studentem na profilu dziennikarskim, który dopiero rozpoczyna swoją przygodę z dziennikarstwem sportowym. Odkąd pamiętam szczególnie pasjonowały mnie skoki narciarskie, jednak od EURO 2012, śledzę również (prawie) wszystko, co związane z piłką nożną. Prywatnie sympatyk polskiej Ekstraklasy i kibic Legii Warszawa.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.