Ekspresowe wygrane Ortiza i Cuellara w Las Vegas.

blank
fot.

Kibice czekający niemal całą noc na starcia Jesusa Cuellara z Juanem Manuelem Lopezem oraz Luisa Ortiza z Lattefem Kayode, mają prawo czuć niedosyt. Ciekawie zapowiadające się pojedynki potrwały w sumie niecałe 3. rundy i nie przyniosły zbyt wielu emocji. Ale odnotujmy, tymczasowymi mistrzami kategorii WBA w wagach piórkowej i ciężkiej zostali kolejno: Jesus Marcelo Andres Cuellar i Luis Ortiz.

Koniec kariery Juanmy
Juan Manuel Lopez to jedna z legend boksu zawodowego, człowiek, który w swoim prime był uważany za czołowego zawodnika bez podziału na kategorie wagowe. Dziś nastąpił jego ostateczny upadek. Kolejna szybka porażka z rzędu (2 miesiące temu uległ Francisco Vargasowi w 3. rundzie) powoduje, że musi się on poważnie zastanowić nad zakończeniem kariery. Nie ma się co oszukiwać, facet z taką odpornością na ciosy nie ma prawa dalej wychodzić na ring, bo mówiąc brutalnie, może tam zginąć i osierocić swoje dzieci. Argentyńczyk od początku zaczął agresywnie, spychając Meksykanina do lin. Ten walczył wyjątkowo spokojnie, jakby chciał przetrwać ten napór Cuellara i zaatakować w drugiej części walki. Taktyka ta mogła przynieść rezultat, wiedząc o kłopotach kondycyjnych w poprzednich pojedynkach reprezentanta Argentyny. Tylko, że nie udało się przetrwać drugiej rundy… Cuellar trafił bardzo silnym ciosem i Lopez upadł na twarz ciężko znokautowany. Jako fan meksykańskiego wojownika, życzę sobie, i jego rodzinie, żeby ta porażka ostatecznie wybiła mu z głowy kolejne walki.

Winny sędzia?
Starcie Ortiza z Kayode zapowiadało się jako naprawdę fascynujące wydarzenie w wadze ciężkiej. Jednak zupełnie zawiodło. Mający dużo lepsze warunki fizyczne Kubańczyk od początku zaczął atakować rywala. Na samym początku nic nie zapowiadało katastrofy Nigeryjczyka. Z gracją omijał ciosy wielkiego rywala, ładnie go kontrując. Początkiem kłopotów Kayode był nokdaun, który jednak bardziej wynikał ze złego ustawienia nóg niż ciosu rywala. Jednak uderzenie miało miejsce i sędzia Robert Byrd miał obowiązek wyliczyć Lateefa. Pod koniec drugiej minuty było już po wszystkim. Ortiz zepchnął rywala do lin i zasypał go gradem ciosów. Sędzia Byrd postanowił wkroczyć do akcji i przerwać walkę. Oburzenie Kayode było ogromne, twierdził, że kontrolował sytuację i był w stanie dalej walczyć. Trudno z tym polemizować, Nigeryjczyk na zamroczonego nie wyglądał. Jednak patrząc na powtórki i mając na uwadze fakt, że sędzia ma przede wszystkim bronić zdrowia zawodnika, można zrozumieć taką, a nie inną decyzję.

W pojedynkach poprzedzających dwie walki wieczoru zaprezentowała się cała plejada młodych gwiazd amerykańskiego boksu zawodowego i w komplecie nie zawiedli. Errol Spence Jr w dwie rundy uporał się z Noe Bolanosem, który skompromitowal się wychodząc do ringu z kontuzją ręki tak naprawdę tylko po to, żeby zainkasować 20 tysięcy dolarów. Julian Williams po ośmiu rundach zdecydowanie ograł niepokonanego do dzisiaj Portorkańczyka Eliezera Gonzaleza, a Jermall Charlo, który w następnym pojedynku będzie boksował już o zawodowe mistrzostwo świata, skończył przed czasem Norberto Gonzaleza. Swoje walki wygrali również inni utalentowani pięściarze: Prichard Colon z Christopherem Degollado, Jordan Shimmell z Joellem Godfreyem, Jamel Herring z Luisem Alberto Pelayo oraz doświadczony już Josesito Lopez z Rafaelem Cobosem.

Komplet wyników czwartkowo – piątkowej gali

 piórkowa Jesus Cuellar z  w Juan Manuel Lopez TKO 2  12
ciężka Luis Ortiz W Lateef Kayode TKO 1 12
junior średnia Errol Spence W Noe Bolanos RTD 2 8
junior ciężka Jordan Shimmell W Joell Godfrey TKO 7 8
junior średnia Prichard Colon W Christopher Degollado UD 8 8
półciężka Josesito Lopez W Rafael Cobos UD 8 8
junior średnia Julian Williams W Eliezer Gonzalez UD 8 8
średnia Jermall Charlo W Norberto Gonzalez TKO 7 8
lekka Jamel Herring W Luis Alberto Pelayo TKO 2 8
kogucia Oscar Negrete W Gabriel Braxton KO 1 6
półciężka Bryant Perrella W Victor Fonseca TKO 6 6