Reprezentacja Czech znakomicie otworzyła eliminacje Mistrzostw Europy! Po nieoczekiwanym zwycięstwie nad Holandią w pierwszej kolejce, dzisiaj okazali się lepsi od Turcji, pokonując ich na arcytrudnym terenie w Stambule 2-1. Z kolei podopieczni Fatiha Terima znajdują się na drugim końcu rzeki. Po porażce w Reykjaviku 0-3 z tamtejszą Islandią, dziś musieli pokonać Czechów, by na poważnie liczyć się w walce o turniej w 2016 roku. Nie dokonali tego i już na samym początku eliminacji poważnie ograniczyli swoją szansę na udział w europejskim czempionacie.
Zdecydowanie lepiej w mecz weszła ekipa gopodarzy. Podopieczni Fatiha Terima już w ósmej minucie objęli prowadzenie. Dobre dośrodkowanie Canera Erkina wykorzystuje Umut Bulut, który mocnym i celnym strzałem głową pokonuje Petra Cecha. Euforia na stadionie w Stambule była zrozumiała tym bardziej, że ich pupile prezentowali dobry futbol i nic nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy… Jednak już 7. minut później było 1-1. Tomas Sivok wykorzytuje nieporadność obrony tureckiej i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego umieszcza piłkę w siatce ekipy tureckiej. Rozwścieczeni gospodarze od razu po stracie gola rzucają się do ataku. Mają zdecydowaną inicjatywę, ale brakuje wykończenia. W 29 minucie powinno być 2-1, ale Gokhan Tore zmarnował wspaniałą sytuację, którą sobie wcześniej sam wypracował. Ostatni kwadrans gry to coraz większy napór Turków. W 35. minucie Arda Turan strzela minimalnie nad poprzeczką, a dwie minuty później zostaje ścięty równo z trawą w polu karnym Czechów, jednak sędzia spotkania Jonas Eriksson nawet nie myśli, aby sięgnąć po gwizdek. W 44. minucie piłka odbiła się od słupka bramki strzeżonej przez Petra Cecha, a strzelał Caner Erkin.
Po drugiej połowie można było spodziewać się coraz to żywszych naporów reprezentacji Turcji, która już po pierwszej połowie gry mogła prowadzić kilkoma bramkami. Jednak jak mówi stare porzekadło piłkarskie „Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. W 58. minucie Borek Docekal dostaje kapitalne podanie od Kaderabeka i nie pozostaje mu nic innego jak umieścić piłkę w bramce gospodarzy. Od tego momentu podopiecznie Fatiha Terima byli jakby otumanieni. Sprawieli wrażenia zagubionych ludzi, którzy nie mogą zrozumieć co im się niedawno przydarzyło. Reprezentacja Czech nie miała zamiaru ułatwiać im zadania i starannie powstrzymywała mało konkretne ataki gości. Tak naprawdę Turcy nie stworzyli sobie już dobrej sytuacji. Jedyny warty odnotowania jest strzał z 82. minuty, kiedy Caner Erkin spróbował zaskoczyć Petra Cecha z dystansu. Jednak nieskutecznie. Do ostatniego gwizdka Johana Erikssona wynik nie uległ zmianie i Czesi odnieśli ważne zwycięstwo na arcytrudnym terenie, otwierając sobie autostradę do Francji.
TURCJA 1-2 (1-1) CZECHY
1-0 – Umut Bulut 8′
1-1 – Tomas Sivok 15′
1-2 – Boris Docekal 58′
Żółte kartki: Ozyakup (Turcja)
Turcja: Tolga Zengin – Gökhan Gönül, Mehmet Topal, Semih Kaya, Caner Erkin – Ozan Tufan, Selçuk İnan (79. Oğuzhan Özyakup), Arda Turan (C) – Olcay Şahan (66. Muhammet Demir), Gökhan Töre (69. Olcan Adın), Umut Bulut
Czechy: Čech – Kadeřábek, Sivok, Kadlec, Limberský – Darida, Vácha – Dočkal (90+2. Plašil), Rosický (C), Krejčí (69. Pilař)– Lafata (84. Vydra)
Sędziował: Jonas Eriksson
Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Moja pasja to sport, w szczególności piłka nożna i sporty zimowe. Wielki fan Serie A i wierny kibic AC Milanu.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.