Finał Ligi Mistrzów UEFA w TSG FM

fot.

Mówi się, że są takie dni, na które czekanie jest jedną z najgorszych form cierpienia. Dla piłkarzy, najważniejszy dzień w życiu to taki, w którym zagra się najważniejszy mecz w karierze. Poza finałem mistrzostw świata, taki dzień i mecz jest jeden – finał Ligi Mistrzów UEFA. 6 czerwca 2015 roku – oto dzień na który obecnie czekają wszyscy ludzie związani z futbolem. To właśnie w tę sobotę, na murawie Stadionu Olimpijskiego w Berlinie rozegra się najważniejszy mecz dla wszystkich osób, które są związane z turyńskim Juventusem albo katalońską FC Barceloną. Półwysep Apeniński kontra Półwysep Pirenejski, mistrz Włoch kontra mistrz Hiszpanii, Massimiliano Allegri kontra Luis Enrique, w skrócie – Juventus FC kontra FC Barcelona w boju o Puchar Europy!

Jeśli mówimy o Barcelonie, która zasłynęła w tym sezonie z niszczenia kolejnych rywali (niezależnie od wielkości przeciwnika), łatwego zdobywania bramek i postrachu jaki znów wywołuje nazwa tego klubu przed każdym meczem to nie sposób powracać do tego pamiętnego meczu na Estadio Anoeta (porażka z Realem Sociedad po samobójczym trafieniu Jordiego Alby). Drużyna miała być podzielona wewnętrznie, a Leo Messi skonfliktowany z Luisem Enrique. Wszystko teraz wydaje się już tak odległe w świetle tego, co teraz wyprawiają Katalończycy. Po tamtej porażce, marzenia o zdobyciu jakiegokolwiek trofeum wydawały się abstrakcją. Dziś Barcelona jest o jedno zwycięstwo od potrójnej korony. Luis Enrique stworzył zespół, który zdaje się w ogóle nie mieć wad – bramkarze spisują się kapitalnie (Claudio Bravo z Trofeo Zamora), obrona jest zwarta i skoncentrowana, pomoc kapitalnie balansuje między atakiem a obroną, a tercet ofensywny już zdążył przejść do historii hiszpańskiej piłki nożnej – Leo Messi, Neymar i Luis Suarez zdobyli już razem we wszystkich rozgrywkach 120 goli, detronizując 118 goli Cristiano Ronaldo, Gonzalo Higuaina i Karima Benzemy z sezonu 2011/2012. Zdobyte mistrzostwo Hiszpanii i Puchar Króla rozbudziły wystarczająco apetyty cules na powtórzenie wyczynu Dream-Teamu Pepa Guardioli z 2009 roku – triplet, a później historyczny rok z sześcioma trofeami. 

Juventus po 12 latach przerwy wraca co finału Ligi Mistrzów. Wtedy przegrali w rzutach karnych z AC Milanem. Od czasu tamtego spotkania na Old Trafford w Manchesterze Stara Dama zwiedziła wiele zakątków świata. Poza grą na najważniejszych piłkarskich arenach, musiała walczyć z UC Albinoleffe, czy Rimini Calcio o punkty w Serie B. Jednak teraz Turyńczycy są w miejscu, gdzie chcieliby pozostać na długie lata. A obecny ich sezon jest doprawdy wyborny. Czwarte z rzędu Scudetto, odzyskany po 20 latach Puchar Włoch to bardzo dobre rezultaty. Jednak to Liga Mistrzów dodaje największego blasku kończącej się kampanii. Jednak zdobyć potrójną koronę będzie bardzo ciężko. FC Barcelona to niezwykle ciężki rywal. Jednak to paradoksalnie może pomóc Juventusowi. Tak jak w poprzedniej fazie, gdzie mierzyli się z Realem Madryt, Stara Dama może, a Hiszpanie muszą. Włosi są zadowoleni, ale głodni sukcesów. Wiedzą jednak, że muszą zagrać perfekcyjny mecz, aby mieć szansę z rozpędzonym trio: Messi, Suarez, Neymar. Więc gdzie szukać szans Bianconerich? Przede wszystkim w perfekcyjnej taktyce (Allegri potrafi takową przygotować, a piłkarze realizować), walce, odwadze i przekonaniu, że Barcelona jest do ruszenia. 

W Lidze Mistrzów nie ma słabych drużyn, a do finału przechodzą najlepsi. Najlepszymi okazały Juventus i FC Barcelona. Oba zespoły już z mistrzostwami i pucharami swoich krajów, obie ekipy o zwycięstwo od potrójnej korony i spełnienia marzeń kibiców. Cele są jasno określone: Juventus walczy o powrót na europejską arenę z wielkim rozmachem i przywrócenie należnego miejsca w Europie Serie A. Barcelona wyjdzie by walczyć o przypomnienie światu, dlaczego to ją określa się najlepszym zespołem w historii futbolu. Co okaże się silniejsze – duch Berlina 2006, który pozwolił Włochom zatriumfować nad Francją w finale mundialu, właśnie na tym stadionie? Czy może raczej chęć powtórki z 2009 roku w wykonaniu Dumy Katalonii? Massimiliano Allegri ukoronuje świetny sezon Juventusu, czy to Luis Enrique zapisze się złotymi literami w historii klubu z Camp Nou? Odpowiedzi na te wszystkich pytania poznamy 6 czerwca!

blank

SOBOTA – 6 CZERWCA 2015

20:40 Liga Mistrzów UEFA – finał: JUVENTUS FC – FC BARCELONAna-żywo
TSG-FM
blank

Przygotowali: Tomasz Chmielewski i Piotr Głowacki-Grzyb