Final Six Ligi Narodów kobiet w Polsacie

W grupie A będziemy mieli przyjemność oglądać Chinki, Brazylijki i Holenderki. Wszystkie trzy ekipy pokazują bardzo wysoki poziom sportowy, ale wydaje się, że dzisiaj to gospodynie dysponują najmniejszą siłą ognia. Na pewno jednak są w stanie pokonać w pojedynczym meczu bardziej renomowane rywalki i od soboty walczyć o medale. Pewniakiem do wyjścia z grupy wydają się być oczywiście „Canarinhos”.

Można chyba śmiało stwierdzić, że grupa B będzie trochę mniej interesująca. Zmierzą się w niej Amerykanki, Turczynki i Serbki. W (nie)idealnym świecie, gdzie zawsze teoretycznie najlepszy wygrywa, górą byłyby reprezentantki Stanów Zjednoczonych. Ekipa ta musi jednak uważać, bowiem ich przeciwniczki pokazały w pierwszej fazie Ligi Narodów siatkówkę na naprawdę kosmicznym poziomie. Jeśli tę formę przełożą na turniej finałowy, faworyta nie sposób wskazać.

W sobotę i niedzielę będziemy oglądać już rywalizację w strefie medalowej. Bardzo trudno wyrokować, kto się w niej znajdzie. Jedno jest jednak pewne – będziemy mieli przyjemność oglądać żeńską siatkówkę na najwyższym możliwym levelu.