Joseph Duffy to nazwisko, które na pewno nie jest obce fanom MMA. Po kilku latach walk w klatce i po paru fajnych pojedynkach postanowił wycofać się z mieszanych sztuk walki na rzecz boksu zawodowego. Szło mu tam całkiem nieźle, zanotował siedem zwycięstw, ale ocenił, że nie posiada talentu, który pozwalałby mu rywalizować z tymi najlepszymi. W sobotę jednak wraca do oktagonu, żeby kontynuować swoją karierę jako zawodnik MMA. Jak sobie poradzi? Odpowiedź na to pytanie już w Fightklubie o 22.00!
Wieczór z gwiazdą
Nie ma wątpliwości, że to właśnie dla Duffy’ego wypełni się hala „Helix” w Dublinie, gdzie odbędą się najbliższe zawody. Licznie zgromadzeni kibice mają nadzieję, że będą świadkami pierwszego kroku swojego rodaka do UFC i wejściem na szczyt światowego sportu. Legitymujący się jak dotąd rekordem 10-1 Irlandczyk ma już na swoim koncie bardzo wartościowe zwycięstwa nad zawodnikami ze światowego topu. Zdobył on już skalp na wojownikach, którzy walczą teraz w topowych walkach na galach UFC, George’u „Notoriusie” McGregorze oraz Normanie „Storminie” Parku. Jego najbliższy rywal, Francuz Damien Laplius nie ma w swoim dorobku tak wartościowych nazwisk. Walka z Duffy’m będzie dla niego olbrzymią szansą. Szanse na zwycięstwo ma niewielkie, ale MMA to sport na tyle losowy, że nie można wykluczyć jego wygranej. Jednak wszystkie sportowe argumenty ma po swojej stronie nadzieja kibiców z Zielonej Wyspy.
Poza tą walką na gali Cage Warriors 70. ujrzymy również starcia: Jake Bostwick vs Philip Mulpeter oraz Paul Redmond vs Alexis Savvidis. Jeszcze wcześniej na gali w Irlandii pojawi się polski akcent. Konrad Iwanowski zmierzy się z Peterem Quellay. Jednak szanse, że walkę tą pokaże telewizja Fightklub są znikome.
SOBOTA – 16 SIERPNIA 2014
22:00 Cage Warriors 2014, DUBLIN : JOSEPH DUFFY – DAMIEN LAPLIUS
Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Moja pasja to sport, w szczególności piłka nożna i sporty zimowe. Wielki fan Serie A i wierny kibic AC Milanu.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.