Gwiazdy zaoferowane Realowi, nie był chętny

blank
fot.

Zbliżające się okienko transferowe w Europie może być jednym z najciekawszych w ostatnim czasie. Wszystko przez wysyp tzw. „wolnych agentów” czyli zawodników którym skończył się kontrakt. Naturalnym działaniem agentów w tej sytuacji jest poszukiwanie klubów swoim klientom. Kilku z nich zdecydowało się na zgłoszenie do Realu Madryt.

Real od lat znany jest z podejmowania bardzo rozsądnych, spokojnych i wyważonych decyzji transferowych. Rzadko do klubu trafiają zawodnicy, którzy w późniejszym czasie nie potrafią odnaleźć się w zespole. To wynika bezpośrednio z bardzo konkretnego modelu transferowego oraz polityki odnoszącej się do nich. Na obecną chwilę wiadomo, że priorytetem dla Florentino Pereza jest wzmocnienie pozycji obrońcy, gdyż w tym sezonie madrytczycy mają na tym polu kolosalne problemy. Z przymusu na prawej obronie grać musi np. Valverde lub na jej środku – Tchouameni, do wzmocnienia nadaje się też środek pomocy. To wymusza na klubie szybkie działania a wzrok mediów zwrócił się w stronę zawodników którym kończy się kontakt.

Dobrze zorientowany w sprawach transferowych dziennikarz Fabrizio Romano informuje, że pomimo korzystnej sytuacji klub nie rozważa zatrudnienia żadnego z wolnych agentów. Mowa tutaj o kilku zawodnikach, którzy zostali zaoferowani Realowi już teraz, chodzi o Kevina De Bruyne, Virgila Van Dijka, Jonathana Taha i Leroya Sane. Klub nie ma zamiaru podpisywać żadnego ze wspomnianych zawodników, gdyż nie wpisują się oni w sposób działania klubu. Co do Jonathana Taha wiadomo na pewno, że rozmawia on z Barceloną i jest bliski podpisania kontraktu.

Inaczej prezentuje się sytuacja reszty, Kevin De Bruyne jest bliski odejścia z City po kilku latach współpracy, jednak nie wiadomo gdzie obecnie będzie grał. Oczywiście chętne są kluby z Arabii, jednak sam zawodnik raczej nie rozważa takiej opcji. Kolejnym ciekawym nazwiskiem jest Van Dijk, który byłby solidnym wzmocnieniem obrony Królewskich. Miał on mieć ofertę z PSG, która jednak okazała się nieprawdą i nie wiadomo gdzie w przyszłym sezonie Holender będzie grał. W przypadku Leroya Sane sprawa jest jasna, przesyt z przodu powoduje, że nie jest on w ogóle brany pod uwagę.

Takie działanie Realu jasno pokazuje, że klub ma już wytypowanych kilku potencjalnych zawodników i woli zapłacić odpowiednią sumę i zyskać gracza skrojonego na miarę ich potrzeb. Takimi ewidentnie nie są wspomniani przed chwilą gracze, którym kończy się kontrakt. Jedno jest pewne, Real znajdzie odpowiednie wzmocnienia a i sami zawodnicy bez problemu powinni znaleźć zatrudnienie w Europie.

BettersBettersBetters