Wczesny piątkowy wieczór z T-Mobile Ekstraklasą rozpoczęliśmy w Kielcach. Tam będąca ciągle po pucharowym kacu, Korona podejmowała Piast Gliwice. Każdy doskonale z nas wiedział, że nie będzie to porywające spotkanie.
Bezprecedensowo to nie był hit kolejki. To nie był nawet hit dnia. A jeśli ktoś zdecydował się oglądać to spotkanie z pewnością doszedł do wniosku, że nie był to nawet hit minuty, gdyż gdzieś za naszym blokiem odbywał się dużo ciekawszy mecz gimnazjalistów z licealistami.
Korona chyba nigdy, od czasu awansu do Ekstraklasy nie próbowała grać w piłkę aż tak źle. Inaczej, nigdy nie notowała seryjnie tak słabych wyników. Wiadomo, kielczanie nigdy nie byli wirtuozami futbolu, a ich styl przypominał bardziej poczynania angielskiego Stoke, oczywiście w odpowiedniej skali, lecz ich walka sprawiała, że dało się na to patrzeć.
W tym sezonie jednak, oglądając Koronę w akcji, przeżywamy istny dramat. Współczujemy wszystkim kibicom, którzy wykupili sobie karnet na Koloprter Arena, bowiem są zmuszeni do obserwowania „kopania się po czołach”, natomiast my, kanapowi kibice zawsze możemy przełączyć sobie kanał na Pierwszą Miłość, lub inne Kuchenne Rewolucje.
Jednakże z racji obowiązku, mecz został przez nas obejrzany od gwizdka do gwizdka, lecz nie obyło się bez pomocy środków dopingujących takich jak kawa czy też inny energetyk.
Najciekawszym momentem pierwszej połowy była oprawa zaprezentowana przez fanów Korony Kielce, która w zabawny sposób przedstawia wybór każdego mężczyzny będącego w trwałym związku.
W drugiej połowie mieliśmy niepowtarzalną okazję zaobserwować gola dla gospodarzy, który jest zjawiskiem niezwykle rzadkim. W 77. minucie Kiełb dośrodkował idealnie na głowę Trytki, który pokonał bezradnego Szmatułę.
Ten gol zapewnił złocisto-krwistym zwycięstwo numer dwa w tym sezonie i spowodował, że kielczanie zrównali się punktami z Ruchem Chorzów.
Korona Kielce 1:0 (0:0) Piast Gliwice
77′ – Przemysław Trytko 1:0
Korona Kielce: Cerniauskas – Golański (89′ Malarczyk), Ouattara, Dejmek, Sylwestrzak – Sobolewski (71′ Kiełb), Jovanović, Petrow, Janota – Pilipczuk – Chiżniczenko (65′ Trytko)
Piast Gliwice: Szmatuła – Klepczyński, Horvath, Osyra, Brożek (82′ Hanzel) – Martinez, Murawski, Szeliga (77′ Izvolt), Badia (71′ Podgórski), Jurado – Wilczek
Żółte kartki: Jovanović – Martinez, Osyra
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 4 665
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.