Wieczorem 29.08 Wisła Kraków ostatecznie straciła szanse na grę w fazie grupowej europejskich pucharów. Styl w jakim pożegnała się z rozgrywkami, zwłaszcza po pierwszym meczu, który został przecież przez Krakowian przegrany 1:6, budzi podziw i sprawia wrażenie czegoś, co zwyczajnie nie miało prawa się wydarzyć.
Juź sam początek spotkania wysłał sygnał tym, którzy ze względu na wynik pierwszej części dwumeczu postanowili odpuścić sobie oglądanie tej rywalizacji, że popełnili poważny błąd. W 15. minucie, bezpośrednio po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłkę w siatce, po strzale głową, umieścił Alan Uryga. Chwilę później Wisła przeprowadza kontrę, w trakcie której piłkę dostaje kompletnie niepilnowany Tamas Kiss. Węgier wykorzystał przestrzeń i po akcji sam na sam, pokonał golkipera ekipy z Brugii. Nie minęło zatem nawet 20 minut, a Wisła, na obcym terenie, prowadzi 2:0.
Wisła Kraków prowadzi już 2:0 ‼️
A. Uryga 15’
T. Kiss 18’#CERWIS pic.twitter.com/c9vFu8e9QC— Polsat Sport (@polsatsport) August 29, 2024
Na kolejne trafienia musieliśmy trochę poczekać. W pierwszej połowie wynik meczu już się nie zmienił, a jako kolejny na listę strzelców wpisał się Patryk Gogół. Po chwili jednak wreszcie nastąpiło jakieś przełamanie w ekipie Cercle i 5. drużyna zeszłego sezonu Jupiler League, dołożyła od siebie jedno trafienie. Felipe Augusto z pierwszym golem od 19.05.
Patryk Gogół strzelił trzeciego gola, ale gospodarze odpowiedzieli tym samym ⚽️
Brugge Cercle – Wisła Kraków 1:3
Wisła walczy!#CERWIS pic.twitter.com/SmVrwUHOpN
— Polsat Sport (@polsatsport) August 29, 2024
Na koniec – piłkę w siatce umieścił Łukasz Zwoliński. Wiślanin doskonale zobrazował sposób, w jaki Krakowianie zabawili się dzisiaj z Belgami.
Zobaczcie jeszcze ostatnią bramkę Wisły Kraków w pucharach ⚽️🏆
Autor gola? Łukasz Zwoliński 😎 pic.twitter.com/QVFzHQZrz9
— Polsat Sport (@polsatsport) August 29, 2024
Spotkanie kończy się wynikiem 1:4. Choć Wisła ostatecznie przegrała dwumecz 5:7, trzeba przyznać, że żegna się z Europą w sposób godny i absolutnie przerastający oczekiwania kibiców. Oczekiwania, które kierowane były przecież do ekipy z zaplecza Ekstraklasy, która zmaga się z ogromnymi problemami, by wrócić na ten najwyższy szczebel rozgrywkowy.
Jestem studentem na profilu dziennikarskim, który dopiero rozpoczyna swoją przygodę z dziennikarstwem sportowym. Odkąd pamiętam szczególnie pasjonowały mnie skoki narciarskie, jednak od EURO 2012, śledzę również (prawie) wszystko, co związane z piłką nożną. Prywatnie sympatyk polskiej Ekstraklasy i kibic Legii Warszawa.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.