T-Mobile Ekstraklasa: kolejne domowe zwycięstwo Śląska! Zwroty sytuacji we Wrocławiu!

blank
fot.

W meczu 9. kolejki piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał Górnika Łęczna 2:1 (0:0). Łęcznianie przeważali przez godzinę spotkania, co udokumentował bramką Miroslav Bożok. Jednak gole Krzysztofa Ostrowskiego oraz w samej końcówce Sebastiana Mili dały Wrocławianom trzy punkty.

Za faworyta piątkowego spotkania uznawany był Śląsk, który w tym sezonie na swoim obiekcie jeszcze w tym sezonie nie przegrał tracąc ledwie jedną bramkę. Zespół z Łęcznej jako beniaminek spisuje się dobrze, choć po świetnym początku ostatnie mecze nie były już takie jak w Łęcznej oczekiwano.

Chaos w defensywie – to zdanie najlepiej opisuje pierwszą część piątkowej odsłony w wykonaniu gospodarzy. Łęcznianie raz po raz przedostawali się pod bramkę Śląska angażując przy tym Mariusza Pawełka do sporego wysiłku . Zawodnicy trenera Szatałowa wyglądali świeżo, dynamicznie, ale brakowało im skuteczności. Najbardziej aktywnym zawodnikiem gości był Fiodor Cernych, który sam kilka razy mógł zdobyć bramkę. Do przerwy jednak wynik był remisowy, a te niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić.

Przez pierwsze minuty drugiej połowy nic jednak nie wskazywało na to, aby tak mogło się stać. Górnicy kontrolowali mecz, co udowodnili w 62. minucie meczu. Łukasz Mierzejewski urwał się prawym skrzydłem, zagrał w pole karne do Miroslava Bożoka, który bardzo ładną akcję gości wykończył precyzyjnym strzałem.

Wtedy jednak stało się coś, czego nikt oglądający mecz we Wrocławiu nie mógł przewidzieć. Minutę później padło wyrównanie. Tym razem lewym skrzydłem pobiegł z piłką Robert Pich, zagrał do Flavio Paixao, który uderzył w Sergiusza Prusaka, a piłka odbiła się tak niefortunnie, że trafiła pod nogi Krzyszyofa Ostrowskiego, a ten skierował ją do bramki. Strzelec gola w ten sposób uczcił swój 100. mecz w Ekstraklasie. Od tego momentu goście zupełnie stanęli, a groźne okazje przez ponad 15 minut wyprowadzali Wrocławianie. Robert Pich, Dudu czy Paweł Zieliński byli bardzo bliscy szczęścia, ale w każdym z tych przypadków jeszcze lepiej zachowywał się Prusak ratując Górnika.

Wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem i podziałem punktów, zawodnicy szykowali się do ostatniego gwizdka, gdy ostatni atak wyprowadził Śląsk. Nieporozumienie Szmatiuka z Prusakiem, piłka spadła na 20. metr od bramki, a precyzyjnym strzałem przy lewym słupku bramki popisał się Sebastian Mila. Niezbyt dobry mecz reprezentant Polski zakończył najlepiej jak mógł dając 3 punkty Śląskowi Wrocław.

Śląsk Wrocław – Górnik Łęczna 2:1 (0:0)

Bramki: Krzysztof Ostrowski (63), Sebastian Mila (90) – Miroslav Bozok (62)

Żółte kartki: Filip Burkhardt, Łukasz Mierzejewski

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

Widzów 11 171

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba – Krzysztof Danielewicz, Lukas Droppa (83. Tom Hateley), Flavio Paixao, Sebastian Mila, Robert Pich – Mateusz Machaj (40. Krzysztof Ostrowski);

Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak – Łukasz Mierzejewski, Marcin Kalkowski, Maciej Szmatiuk, Patrik Mraz – Grzegorz Bonin, Tomasz Nowak, Radosław Pruchnik (74. Lukas Bielak), Filip Burkhardt (70. Shpetim Hasani), Miroslav Bozok (84. Sebastian Szałachowski) – Fedor Cernych.