Do małej niespodzianki doszło w Szwecji, gdzie miejscowe Malmoe pokonało grecki Olympiakos Pireus 2-0. Kibice ekipy z Hellady mogli mieć rozbudzone nadzieje po pierwszej kolejce piłkarskiej Ligi Mistrzów, kiedy to niespodziewanie na własnym terytorium Olympiakos pokonał mistrza Hiszpanii, Atletico Madryt 3-2. Szanse na awans narodziły się na nowo, jednak podstawą sukcesu wydawała się rywalizacja ze Szwedami i nie stracenie z nimi żadnego punktu. Już wiemy, że ten projekt się nie powiódł i grecka drużyna, która ma za rywala w swojej grupie dodatkowo Juventus Turyn, bardzo utrudniła sobie ewentualną drogę awansu.
W pierwszej połowie spotkania trudno było szukać emocji. Gra toczyła się w jednostajnym i równym tempie, a żadna z ekip nie potrafiła przebić się solidne zasieki obronne postawione przez rywali. W 42. minucie Szwedzi objęli dość niespodziewanie prowadzenie. Niezłym podaniem popisał się znany z występów w Lechii Gdańsk, Ricardinho, a trudną okazję doskonale wykorzystał weteran, Marcus Rosenberg, najpierw mijając bezradnie interweniującego bramkarza, a później oddając strzał do pustej bramki.
Druga połowa nie przyniosła diametralnej zmiany. Wciąż to goście mieli przewagę w posiadaniu piłki i mieli optyczną przewagę. Niewiele jednak z tego wynikało, bo groźniej zaatakowali gospodarze. W 60. minucie powinno być 2-0. Aktywny od początku Isaac Thelin dostaje piękne dośrodkowanie z prawej strony, jednak jego strzał obronił bramkarz Greków, Jimenez. Czarnoskóry zawodnik miał jeszcze szanse dobić tą piłkę, ale spudłował mając za rywala tylko leżącego i modlącego się golkipera z Pireusu. Pięć minut później piękna trójkowa akcja Thelin – Rosenberg – Eriksson doprowadza do sytuacji sam na sam szwedzkiego napastnika. Bramkarz Jimenez jest jednak lepszy mierząc się oko w oko z rywalem. Trzy minuty później mogła się ta nieskuteczność zemścić, ale na szczęście dla kibiców zgromadzonych na Swedbank Stadium, najpierw Eric Abidal, a później Kostas Mitroglu nie potrafili znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez Olsena. W 75. minucie na boisku pojawił się samozwańczy reprezentant Polski, Paweł Cibicki, który wciąż zastanawia się jakie barwy chce prezentować, polskie czy szwedzkie. Problem w tym, że póki co żadna z tych drużyn nie rwie się do walki o rezerwowego mistrza Szwecji. Jednak trzeba przyznać, że dziś swoje piętnaście minut wykorzystał. W 82. minucie znakomicie dograł piłkę Markusowi Rosenbergowi, który umieścił piłkę w pustej bramce. Zrezygnowani goście nie mieli już ani siły, ani ochoty walczyć o korzystny rezultat. 2-0!
MALMOE 2-0 (1-0) OLYMPIAKOS PIREUS
1-0 – Markus Rosenberg
2-0 – Markus Rosenberg ( asysta: Paweł Cibicki)
Żółte kartki: Adu – Afellay, Maniatis, Milivojević
Malmö FF: Olsen – Tinnerholm, Helander, Halsti, Ricardinho – Johansson, Eriksson (75. Cibicki), Adu, Forsberg (90+3. Rakip) – Rosenberg (C), Thelin.
Rezerwowi: Azinović – Hammar, Konate, Kroon, Cibicki, Rakip, Mehmeti.
Olympiakos Pireus: Jiménez – Maniátis (C), Botía, Elabdellaoui, Abidal – Masuaku, Milivojević, Afellay (79. Diamantakos) – N’Dinga (57. Domínguez), Kasami (69. Durmaz), Mitroglou.
Rezerwowi: Megyeri – Giannoulis, Avlonitis, Durmaz, Domínguez, Bouchalakis, Diamantakos.
Sędzia: Siergiej Karasiow
Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Moja pasja to sport, w szczególności piłka nożna i sporty zimowe. Wielki fan Serie A i wierny kibic AC Milanu.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.