Osiem goli w Szczecinie! Pogoń 5:3 Śląsk – skrót meczu (WIDEO)

fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock

1 września 2024 roku już na zawsze przejdzie do historii jako dzień, który…wyjątkowo zadbał o to, by sympatycy PKO BP Ekstraklasy zakończyli go z uśmiechem na ustach. Po pierwsze – cztery spotkania jednego dnia. Ale przede wszystkim: cóż to były za mecze…rywalizacja Legii z Motorem została już przeze mnie opisana, natomiast teraz czas się skupić na jeszcze bogatszym w emocje, spotkaniu Pogoni Szczecin ze Śląskiem Wrocław.

Nie da się nie ulec wrażeniu, że Pogoń weszła w ten dzień na sportowej złości. Złości, która przecież po ostatniej porażce, gdzie ekipa z województwa zachodniopomorskiego była kompletnie bezradna, była absolutnie uzasadniona. Tutaj jednak w 7. minucie do siatki trafia Koulouris, co nie przyniosło za sobą żadnych konsekwencji, ponieważ jak wykazała analiza VAR – był spalony.

Zaledwie dwie minuty później cios wyprowadził jednak Ulvestad, a niedługo później prowadzenie podwyższył Grosicki. Rzeczywiście wygląda na to, że biedny Śląsk przyjął rolę obiektu, na którym Pogoń może wyładować swoją frustrację, po ostatnich trudnych momentach.

Dominacja nie potrwała jednak długo. Zaledwie pięciu minut potrzebowali Wrocławianie, aby na tablicy ponownie widniał wynik remisowy. Zabójcze w tym przypadku okazały się stałe fragmenty – najpierw po główce, wykorzystując wrzutkę Schwarza z rzutu wolnego. do siatki trafia Petkov, a wspomniane pięć minut później swoje pierwsze trafienie w oficjalnym meczu Śląska Wrocław, znalazł też Sebastian Musiolik. Tym razem zadecydował rzut rożny, choć wykonawca ten sam – Schwarz.

Mówiłem coś o krótkim odstępie czasu pomiędzy bramkami? No to mijają następne cztery minuty, aż tu nagle o swojej obecności na murawie postanowił przypomnieć Koulouris, który najwyraźniej postanowił sobie „odbić” to anulowane trafienie.

Po przerwie prowadzenie Pogoni, po pięknym strzale zza pola karnego, podwyższył Gorgon. 81. minuta to jednak odpowiedź Petrova, zatem emocji w dalszym ciągu nie brakuje. Tutaj jeszcze wszystko jest możliwe.

Wątpliwości dotyczące tego która drużyna była dziś lepsza, rozwiał ponownie Koulouris. To już ósma bramka w omawianym meczu, a ostatecznie Pogoń, po szalonym meczu, wygrywa 5:3.

W obliczu tak gęstego gradu goli, ciekawostką są statystyki sugerujące, że w kwestii stworzonych sytuacji – w samym meczu nie działo się wcale tak wiele: zaledwie trzy celne strzały ze strony Pogoni i dwa w przypadku Wrocławian.