Niedzielny klasyk na Camp Nou zaskoczył mnie w dużym stopniu tym, że Barcelona zagrała perfekcyjnie. Zwycięstwo 5:1 to rzadki wyczyn w meczach o takim ciężarze gatunkowym.
To była profesura w wykonaniu piłkarzy Ernesto Valverde, ale jednocześnie można było się dziwić, że Real po zmianie stron, przy wyniku 0:2, wziął się w garść, miał swoją fazę w tym spotkaniu, miał także szansę, by odpowiedzieć na te dwa gole Barcelony, kilkunastominutowy zryw, po którym jednak Królewscy złapali tylko kontakt z Barcą, nie doprowadził ostatecznie do wyrównania. Brak konkretów, niesamowita nieskuteczność to czynniki, które uniemożliwiły rywalizację z Katalończykami graczom Lopeteguiego.
Luis Suarez miał w ostatnim czasie słabszy okres w klubie, ciągłe kłótnie z rywalami, żałosne symulki to były elementy opisujące grę Urugwajczyka na przestrzeni ostatnich tygodni. Tym razem jednak napastnik Barcelony przeszedł samego siebie, jego trzy gole robią wrażenie. Suarez zastąpił Messiego w roli lidera drużyny. Pewnie wykonany rzut karny, gol strzelony głową z 12-13 metrów i piękny lob nad Courtois- wszystkie te gole wymagały sporego kunsztu piłkarskiego.
Real po trzech triumfach w LM nie ma już determinacji, by walczyć na sto procent w każdym meczu. Gdzie się podziały brawurowe wypady Marcelo pod pole karne rywali. Boczni obrońcy Królewskich zawsze stanowili ogromne zagrożenie dla przeciwników drużyny z Bernabeu. Również zawsze Carvalaj słynął z ofensywnych dokonań, więc jego absencja w tym spotkaniu była odczuwalna. Za to w ekipie Barcy to Jordi Alba w pierwszej połowie nadawał ton grze, wypracowując dwa gole, po przerwie dał o sobie znać Sergi Robero, znakomicie obsługując świetnie dysponowanego Luisa Suareza. Defensorzy Barcelony dali koncert gry, pokazując jaką rolę na boisku powinni odgrywać w dzisiejszym futbolu obrońcy.
W ostatnim czasie narzekałem sporo na to, że Barcelona już nie stawia na ludzi, których ukształtowano jako piłkarzy w La Masii. Ten trend wprawdzie się nie zmienił w tym meczu z Realem, ale fanów Barcy może cieszyć, że młody Arthur coraz śmielej poczyna sobie w linii pomocy drużyny z Camp Nou.
Jeśli masz w zespole takich pomocników jak Kroos czy Modric, musisz grać kreatywnie i widowiskowo, musisz miażdżyć rywali. Czyżby? Okazuje się, że może być wręcz przeciwnie. Jeśli nie ma głodu sukcesów, jeśli drużyna jest już usatysfakcjonowana swoimi sukcesami z ostatnich lat, potrzebny jest nowy impuls, jakiś wstrząs, wręcz trzęsienie ziemi, które da kopa apatycznym piłkarzom. Perez, który przez lata szastał grubymi milionami na lewo i prawo, nagle zmienił swoją politykę transferową i Real na tym cierpi, strata Jamesa czy odejście Moraty to rzeczy, które wpłynęły źle na grę Realu. Widać to po pewnym czasie. Eden Hazard, wielka gwiazda PL, marzy o grze na Santiago Bernabeu, mimo to Fiorentino Perez nie postarał się wystarczająco, żeby pozyskać asa Chelsea. Teraz może żałować.
Barcelona bez Messiego dwa razy błysnęła kapitalną formą. Teraz niektórzy twierdzą, że to dziś najlepsza drużyny w Europie. Chyba jest jeszcze za wcześnie na takie wnioski. Nie tak dawno Katalończycy przechodzili potężny kryzys, pamiętajmy o tym. Kluby z Premier League będą prawdopodobnie rywalizować z Barceloną o triumf w Lidze Mistrzów w tym sezonie. A co czeka Real? Real prawdopodobnie będzie starał się odbudować swoją potęgę pod wodzą nowego trenera. Zmiany muszą nastąpić szybko, bo namiastka ciekawej gry w starciu z innym gigantem to za mało, natomiast pięć goli straconych to dla drużyny tej klasy upokorzenie.
Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Moja pasja to sport, w szczególności piłka nożna i sporty zimowe. Wielki fan Serie A i wierny kibic AC Milanu.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.