Polskie piekiełko – rusza polska piłka klubowa

blank
fot.

qqswdqwdeff

0:0, 0:0 i 1:0. To nie wyciąg z Wikipedii spod hasła: system zerojedynkowy a wyniki polskich zespołów w II rundzie eliminacji Ligi Europy. Tak. Podkreślę jeszcze raz – II runda ELIMINACJI Ligi Europy. Niestety czołowe polskie zespoły po raz kolejny nieświadomie pokazują jaki jest rzeczywisty poziom polskiej piłki klubowej. O ile reprezentacja gra skutecznie, stadiony są na najwyższym poziomie a i pieniądze wokół piłki kopanej bardzo duże to ta czysto piłkarska sfera ligowców budzi politowanie.

Który to raz będziemy drżeć o dwumecz z mistrzem Bośni, czy zdobywcą Pucharu Gruzji (nie umniejszając tym walecznym narodom). Lista kompromitacji polskich zespołów jest tak długa, że nie warto po raz wtóry jej przytaczać. Jedno co mnie najbardziej w tym wszystkim martwi to zwyczajny brak zdrowego rozsądku naszego środowiska piłkarskiego. Oczywistym jest, że nie każda piłkarska liga musi być wiodąca. Nasza od dawna nie jest. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że kibicom ciągle się wmawia to, jak nasz futbol się rozwija, jak duże pieniądze płaci telewizja, ile zarabiają poszczególni gracze. Tak duża kasa chyba nie wpływa najlepiej na zawodników, którzy dzięki niej łatwo ulegają złudzeniu fałszywej wielkości. I stają się wielkimi gwiazdorami rodem z reklamy pewnych batoników z orzechami. A i tak co rok przychodzi starcie z taką półamatorską Levadią, która wskazuje nam swoje miejsce w szeregu. Albo transfer czołowego piłkarza do 2. Bundesligi i gra w rezerwach.

Dzisiejszy felieton wydaje się być bardzo pesymistyczny, wręcz hejterski. Ale tak naprawdę jest on apelem o normalność. O to, aby każdy z kibiców i działaczy miał zdrowe podejście do futboli – na miarę możliwości i oczekiwań. Tak jak w Niecieczy, gdzie konsekwentnie buduje się fajny zespół. Bez pośpiechu, gwiazdorzenia, horrendalnych kontraktów, pompowania balonika. Po prostu, tam bawią się piłką. I tego życzę całej piłkarskiej Polsce.

PS: Całkiem na marginesie. Kto wymyślił tak nielogiczne nazewnictwo: Ekstraklasa, I liga? Gdzie pierwsza liga jest ekstraklasą zaś druga pierwszą. A trzecia drugą. Apeluje do Ekstraklasy S.A., aby w obliczu podziału ligi na dwie grupy po fazie zasadniczej, jedną nazwać „Supermistrzowska” zaś drugą „Mistrzowska”. Kto wie, może i do takich absurdów dojdziemy.

Daniel Wielgus