Przełom

Złota Piłka to plebiscyt popularności.  Ta statuetka nigdy nie była i nie będzie stanowić realnego wyznacznika wielkości piłkarza.
Kiedy przyznano ją Modricowi, uznałem, że to był taka nagroda pocieszenia. Jakoś trzeba było docenić to, że Chorwacja na mundialu w Rosji zagrała w finale z Francją, więc beneficjentem stał się gracz Realu. Zwykle jednak jest to pojedynek Messi- Ronaldo. W tym roku tak wcale być nie musi.
Ale niestety to najbardziej prawdopodobny scenariusz, taki werdykt głosujących nikogo nie zaskoczy. W końcu uprawnieni do głosowania są ludzie z krajów piłkarsko zacofanych. I to wstecznictwo się ujawnia, gdy widzimy wybory osób z Afryki czy Oceanii.

Ja bym przyznał nagrodę Virgilowi van Dijkowi. To on stał się liderem defensywy Liverpoolu, on ustabilizował grę w obronie The Reds, stał się tym piłkarzem, który emanował pewnością siebie i przekazywał tę pewność całej drużynie. To przy nim urośli piłkarsko Robertson i Alexander Arnold. Był nie do przejścia, dzięki niemu Liverpool nie był już tą szaloną drużyną z rozpadają się pod naporem rywali obroną.

Kiedy mówimy Liverpool, myślimy często Salah, Mane, Firmino. Ja w dowód uznania zasług Holendra, byłbym zwolennikiem tego, żeby laur powędrował właśnie w jego ręce. 

Dzisiejsza piłka nie jest już tak bardzo ukierunkowana na ofensywę, jak wiele lat temu. To się zmieniło. Bitwy można wygrywać fenomenalnym atakiem, ale podczas wojny szalę zwycięstwa na swoją stronę zdołają przechylić ci, którzy dysponują odpowiednio zorganizowaną defensywą. Widzieliśmy to w finale LM, gdzie Liverpool po strzeleniu gola nie szarżował, nie błyszczał, tylko skupił się na bronieniu wyniku.  I to się opłaciło graczom The Reds. 

Jestem fanem Leo Messiego, doceniam umiejętności C. Ronaldo… choć ich nie przeceniam, jak niektórzy. Ale niech tę Złotą Piłkę dostanie van Dijk. Wprowadźmy element urozmaicenia.

Messi z tak słabą, niewierzącą w siebie kadrą już chyba nigdy nic nie wygra, jednak nie obciążą go całą winą za porażki w reprezentacji, bo byłoby to nierzetelne i nieuczciwe wobec niego. Tak czy inaczej Messi mimo indywidualnych sukcesów zdobył ,,tylko” mistrzostwo Hiszpanii. Van Dijk sięgnął po triumf w LM i był też wielką indywidualnością na boisku. 

Wg mnie o zwycięstwie w tym plebiscycie powinny decydować umiejętności i osiągnięcia indywidualne, drużynowe sukcesy nie mogą mieć być nadrzędne wobec tego, co piłkarz potrafi zrobić w pojedynkę, ale van Dijk był wielki jako genialny środkowy obrońca, ponadto pełnił funkcję przywódcy Liverpoolu. Pora to docenić.