Sobotnie starcia 13. serii gier T-Mobile Ekstraklasy zainaugurowało spotkanie w Gdańsku, gdzie miejscowa Lechia zmierzyła się ze Śląskiem Wrocław. Przed spotkaniem faworytami byli goście, którzy w dwunastu spotkaniach zainkasowali aż 23 oczka. Podopieczni Tomasza Untona mieli po cztery zwycięstwa, remisy i porażki i plasowali się na skraju strefy spadkowej. Aby poprawić swą sytuację musieli wygrać właśnie ze Śląskiem. Na trybunach zapowiadał się mecz przyjaźni, na boisku twarda walka.
Spotkanie zaczęło się jednak dla gospodarzy najgorzej jak tylko mogło. W 6. minucie dynamicznie lewą stroną popędził Flavio Paixao, minął Antonio Colaka, zagrał piłkę wzdłuż 3. metra, a ta niefortunnie odbiła się od nóg Tiago Valente i całkowicie zmyliła Mateusza Bąka. Jakby tego było mało, cztery minuty później Sebastiana Milę podcinał w polu karnym Ariel Borysiuk, sędzia spotkania był bezwzględny i wyrzucił młodego zawodnika z boiska. Rzut karny pewnym strzałem pod poprzeczkę bramki Bąka wykorzystał Paixao. Gdy wydawało się, że Lechia może otrząsnąć się z szoku lepszą grą, padła trzecia bramka dla gości. Strzelał z dystansu oddał Dudu Paraiba, a tor lotu piłki przeciął nieoceniony dzisiaj Flavio Paixao kierując piłkę obok bezradnego golkipera Gdańszczan. Kto by pomyślał, że po 23. minutach losy meczu będą praktycznie przesądzone. W 32. minucie wreszcie mogli odpowiedzieć gospodarze, ale uderzenie Bruno Nazario wybronił Mariusz Pawełek, a dobitka zostaje zablokowana. Mimo dobrej gry gospodarzy – jeśli o takiej można mówić przegrywając 0:3 – wynik był całkowicie pod kontrolą Śląska Wrocław.
Drugą połowę ponownie lepiej rozpoczęli goście i znowu sześć minut po wznowieniu gry padła bramka. Fatalny błąd obrońców Lechii wykorzystał znowu Flavio Paixao, który przelobował Mateusza Bąka notując hat-tricka i zdobywając dziesiątego gola w tym sezonie. Od tego momentu spotkanie całkowicie stanęło, bo Śląsk już nie musiał atakować, a Lechii i tak nic to nie dawało. W 70. minucie mogło być 5:0, ale piłkę z linii bramkowej po strzale Sebastiana Mili wybił Mavroudis Bougaidis. Honorowe trafienie piłkarze Lechii zdobyli w 80. minucie. Uczynił to Kevin Friesenbichler. Do końca spotkania sytuacji już nie było i ostatecznie Śląsk Wrocław wysoko pokonał Lechię Gdańsk 4:1.
Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 1:4 (0:3)
Bramki:
6. Tiago Valente (sam.),
11. Flavio Paixão (kar.),
23. Flavio Paixão,
51. Flavio Paixão
Kartki: 37. Janicki (LGD), 59. Vranješ (LGD), 85. Wiśniewski (LGD), 87. Friesenbichler (LGD) – 14. Dudu Paraíba (SLA) 10. Borysiuk (LGD)
Śląsk Wrocław: Pawełek – Zieliński, Celeban, Hołota, Dudu Paraíba – Hateley, Danielewicz – Pich (66. Dankowski), Mila, F. Paixão (C) (88. Ostrowski) – Machaj (84. Droppa).
Rezerwowi: Pawłowski – Ostrowski, Grodzicki, Pawelec, Calahorro, Dankowski, Droppa.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.