Wydarzenia z dnia 10 oraz 11 marca 2020 roku przejdą do historii piłki nożnej. Te dwie daty kibice będą wspominać jeszcze przez długie lata. Mimo, że następnego dnia na kilku europejskich stadionach zabrzmiał jeszcze gwizdek sędziego, wielki futbol tak naprawdę zatrzymał się po epickiej dogrywce na Anfield Road. To było godne pożegnanie z Ligą Mistrzów.
Zacznijmy od wydarzeń z wtorku 10 marca. Ze świata napływały kolejne dramatyczne informacje o drastycznie rosnącej liczbie zachorowań na koronawirusa. Wieczór miał być świętem futbolu, do rozegrania przecież były dwa mecze rewanżowe 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. RB Lipsk dopiął swego i przy wypełnionych po brzegi trybunach pokonał w dwumeczu Tottenham awansując do ćwierćfinału. W Hiszpanii zarządzono grę bez udziału kibiców, Atalanta po raz kolejny pokonała Valencię i osiągnęła największy sukces w historii. Bohaterem wieczoru okazał się Josip Ilicic, który strzelając cztery bramki pobił rekord Zlatana Ibrahimovicia, równocześnie stając się najstarszym zawodnikiem, który tego dokonał w meczu wyjazdowym. Jednak wydarzenia boiskowe były na drugim planie i nie były najważniejszymi tematami w mediach. Cała Europa nasłuchiwała nowych wieści o liczbie zakażonych koronawirusem. Dlaczego w Niemczech pozwolono na grę przy pełnych trybunach? Pieniądze okazały się ważniejsze dla władz niemieckiej drużyny.
Dzień później byliśmy świadkami podobnej sytuacji – w Liverpoolu rewanżowy hit z Atletico odbył się przy pełnych trybunach, z kolei PSG gościło Borussię bez publiczności. Paryżanie odrobili straty z Dortmundu i wyeliminowali niemiecką drużynę, gwarantując sobie udział w 1/4 finału. Wszyscy kibice obecni na Anfield, na pewno nie zdawali sobie sprawy, że uczestniczą w epokowym wydarzeniu. Liverpool musiał odrobić straty z przegranego starcia w Madrycie. Wynik 1:0 na tablicy wyników dla podpieczonych Jürgena Kloppa zwiastował dogrywkę. Kibice „The Reds” zamarli w końcówce regulaminowego czasu gry, gdy Saul wpakował głową piłkę do siatki. Licznie zgromadzeni kibice przyjezdnych eksplodowali na swoim sektorze, do momentu kiedy sędzia liniowy podniósł chorągiewkę do góry. Sędzia zarządził dogrywkę. Już na jej początku, Firmino znalazł drogę do siatki i wydawało się, że Liverpool jest na dobrej drodze do zwycięstwa i awansu. Kolejne minuty jednak wstrząsnęły całym Liverpoolem. Po fatalnym błędzie bramkarza „The Reds”, Adriana, Fernando Llorente strzelił na 1-2. Kilka sekund przed przerwą Hiszpan dorzucił jeszcze jedno trafienie wyrównując stan spotkania. To Atletico teraz rozdawało karty. Druga połowa dogrywki to szturm na bramkę podopiecznych Diego Simeone, jednak piłka nie znalazła drogi do siatki. W doliczonym czasie po wspaniałej kontrze dzieła dopełnił Álvaro Morata, ustalając wynik spotkania na 3-2. To hiszpańska drużyna cieszyła się z awansu do ćwierćfinału. Paradoksalnie, lepszego meczu na długoterminowy rozłam z wielką piłką nie mogliśmy sobie wymarzyć. Mecze zaplanowane na następny tydzień, które miały wyłonić kolejne drużyny zakwalifikowane do ćwierćfinału zostały przełożone. W tym momencie ciężko powiedzieć, kiedy te spotkania się odbędą. Przed władzami UEFA teraz czas decyzji, w grę wchodzi nawet anulowanie tegorocznej Ligi Mistrzów.
MECZE 1/8 ZAKOŃCZONE:
Borussia Dortmund (2–3) Paris Saint-Germain 2–1, 0–2
Atalanta Bergamo ( 8–4) Valencia 4–1, 4–3
Atlético Madryt (4–2) Liverpool 1–0, 3–2 (po dogrywce )
Tottenham Hotspur (0–4 ) RB Leipzig 0–1, 0–3
PRZEŁOŻONE REWANŻOWE MECZE 1/8
Napoli – Barcelona (1–1)
Lyon – Juventus Turyn (1–0)
Chelsea Londyn – Bayern Monachium (0–3)
Real Madryt – Manchester City (1–2)
Piszę o sporcie, bo lubię.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.