W poprzednim newsie wspominałem o pasjonującej sobocie z boksem zawodowym. Tym razem przyjrzymy się równie ciekawej gali HBO, gdzie w walce wieczoru Timothy Bradley spotka się z Diego Chavesem. Transmisja w Polsacie Sport Extra,
Szykujmy się na grzmoty?
Na papierze zestawienie Timothy’ego Bradleya z Diego Chavesem wygląda naprawdę ekscytująco. Obaj pięściarze lubią zwarcia w półdystansie, otwartą wojnę i wielkie bitwy. Zdecydowanie więcej doświadczenia posiada Amerykanin, któremu udało się pokonać samego Manny’ego Pacquiao. Co prawda, w rewanżu górą był już Filipińczyk, ale jednak wiktorii w pierwszym starciu nikt już mu nie zabierze. Walka z Argentyńczykiem Diego Chavesem będzie powrotem do ringu po tej walce rewanżowej z Pakmanem. I trzeba przyznać, że jak na taki pojedynek przeciwnik jest co najmniej solidny. Latynos nie jest może bardzo wszechstronnym technikiem, będącym w stanie wykorzystać najdrobniejsze uchybienia w defensywie rywala, ale na pewno nie można mu zarzucić braku agresji i chęci do walki. Jest on groźny dla każdego rywala, bo jeden błąd w obronie może zostać bezlitośnie skarcony. Swarmerzy już tak mają. Idą do przodu bez względu na konsekwencje. Brną do przodu z uporem maniaka, tracąc masę zdrowia, ale zyskując poklask publiczności. Jeśli Chaves rzeczywiście przyjmie taką taktykę, która okazała się w miarę skuteczna w pojedynku z Brandonem Riosem, może narodzić się ringowa wojenka. Oczywiście, Tim pewnie będzie starał się trzymać na dystans swojego przeciwnika. Ale jestem pewien, że przez pełne 12 rund nie będzie w stanie nie dopuścić do siebie Argentyńczyka i chwilami będzie naprawdę gorąco. Faworytem oczywiście jest Amerykanin, ale takim pięściarzom jak Chaves nigdy nie można odbierać szans.
Słów kilka o fightcardzie
Podobnie jak w MGM Grand, tak w Cosmopolitan of Las Vegas będziemy świadkami wspaniale zapowiadającego się fightcardu. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście mistrzowskie starcie (wakujący pas WBO w wadze średniej) Matta Korobova z Andy Lee. Wydaje się jednak, że Rosjanin, mający świetnie opanowaną sztukę szermierki na pięści na dystans pewnie wypunktuje schodzącego powoli ze sceny Brytyjczyka. Takich „szczwanych lisów” jak Lee nigdy nie można lekceważyć, ale jego wygrana byłaby dla mnie niespodzianką. Nie mniej ciekawie będzie w potyczce pomiędzy dwoma Amerykanami, Mauricio Herrerą i Jose Benavidezem. Choć pewnie większości kibiców bardziej znane jest to pierwsze nazwisko, to zapewniam, że w tym starciu warto zwrócić uwagę szczególnie na tego drugiego. Talent najczystszej wody. Chłopak o wielkich możliwościach i perspektywach. W sobotę jego pierwszy wielki i poważny sprawdzian. Zawsze pytaniem jest jak sobie poradzi młody talent z takim przeskokiem jakościowym w klasie rywala, ale wydaje się, że utalentowany Benavidez nie będzie miał kłopotów z przystosowaniem się do klasy Herrery. Jeśli wszystko odpowiednio wypali, Jose może wreszcie zaistnieć w świadomości amerykańskich kibiców. Oczywiście, Mauricio nie można lekceważyć, bo zdecydowanie posiada wysoką klasę bokserską, ale wydaje się, że to nie on będzie faworytem w tej potyczce.
FIGHTCARD GALI W LAS VEGAS (COSMOPOLITAN OF LAS VEGAS)
walka wieczoru
Timothy Bradley – Diego Chaves
pozostałe walki
Jose Benavidez – Mauricio Herrera
Matt Korobov – Andy Lee
Mikael Zewski – Jeremy Bryan
Sean Monaghan – Danieli Riegi
Egidijus Kavaliauskas – Jaime Herrera
Denis Shafikov – Miguel Angel Mendoza
Jose Carlos Ramirez – Antonio Arellano
Jantony Ortiz – Sergio Lopez
NIEDZIELA – 14 GRUDNIA 2014
03:00 Gala Boksu, Las Vegas, Stany Zjednoczone: TIMOTHY BRADLEY – DIEGO CHAVES
Autorzy: Jakub Zegarowski, Piotr Barwaśny
Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Moja pasja to sport, w szczególności piłka nożna i sporty zimowe. Wielki fan Serie A i wierny kibic AC Milanu.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.