Udany eksperyment

Pierwsza faza sezonu nie jest dobrym momentem na wyciąganie daleko idących wniosków czy formułowanie kategorycznych ocen.  Dlatego nie zamierzam popadać w zachwyt nad Barceloną po jednym meczu. Weryfikacja nastąpi za jakiś czas. Na razie trzeba robić swoje metodą step by step. W każdym meczu zdobywać trzy punkty. Tak czy inaczej obok wczorajszego meczu Barcy z Betisem nie można przejść obojętnie. Ernesto Valverde w końcu pokazał charakter. Do tej pory był zachowawczy, asekurancki, tym razem zaryzykował i to ryzyko się opłaciło.
Zwycięstwo 5:2 to wynik który mówi sam za siebie. Co cieszy najbardziej? Gra Griezmann. Jednak jego genialny występ bynajmniej nie powinien nikogo dziwić. To świetny piłkarz, już wszyscy przyzwyczaili się do jego klasy na boisku. Wczoraj był jednym z liderów drużyny. Wziął ten ciężar odpowiedzialności za drużynę na siebie i wywiązał się ze swojej roli znakomicie. Sukcesywnie zmieniał pozycje. Co ważne- nie jest to klasyczny napastnik. Suarez to dziś taka typowo dziewiątka. W ostatnim sezonie grał dość opieszale, natomiast Francuz miał w tym meczu niesamowity power i generalnie mam wrażenie, że na tę chwilę jest graczem o wiele bardziej uniwersalnym. Simeone nauczył go pracy na boisku, były gracz Atletico nie leni się na placu gry.

Moją uwagę najbardziej zwróciły decyzje personalne Ernesto Valverde. To trener naprawdę zachowawczy, który preferuje styl gry do bólu pragmatyczny. To jest takie granie nie po barcelońsku. Dla szkoleniowca Katalończyków wynik to priorytet, reszta się nie liczy. Tak to wyglądało dotychczas. Tymczasem wczoraj udany debiut zaliczył Perez, a w ostatniej fazie spotkania na boisko wszedł 16-latek Fati. Nie chcę już dziś prorokować, że chłopak ma przed sobą wielką przyszłość, bo od gola w debiucie grę na Camp Nou zaczynał Munir i wiemy jak skończył. A taki Bojan to już przykład idealny na opisanie zmarnowanego talentu, ale potencjał ten gracz ma duży. Na młodych trzeba stawiać. W tej wielkiej piłce w tym sezonie szlak przetarła Chelsea, ale czy Barca również pójdzie tą drogą? Obawiam się, że po powrocie do gry Messiego i Suareza Valverde zrezygnuje z młodych i nie ruszy swojej once de galla. Rakitic w ostatnich latach był liderem drugiej linii Barcelony. Ale istnieje życie bez Ivana. Świetnie zagrał Busquets, mimo że to on przyczynił się do straty pierwszego gola, później to naprawił. W ostatnim sezonie notował bezbarwne występy, na Anfield był beznadziejny, ale wczoraj nawiązał do najlepszych swoich lat. Te prostopadłe piłki- cud, miód, ultramaryna- jak mawia red. Nahorny.

Okazało się, że jeden mecz może całkowicie zmienić opinię kibica. Odstawienie Rakitica pozytywnie wpłynęło na drużynę. Chorwat był kluczowym piłkarzem Barcelony w okresie sukcesów, niestety w ostatnim czasie stracił swoją jakość, wybierał zwykle najprostsze rozwiązania, było w jego grze tego elementu zaskoczenia. Co ciekawe wczoraj środek pola Barcy na papierze nie wyglądał specjalnie ofensywnie. Roberto, Busquets i de Jong- to nie jest trójka piłkarzy, którzy są najlepszymi, brawurowo grającymi playmakerami. Oni raczej gwarantują balans między obroną a atakiem, jednak dwaj panowie z tego tercetu w linii pomocy zagrali bardzo dobrze. Tylko Holender wciąż czeka na swój wielki mecz.

Czy Valverde się zmieni? Dotąd myślałem, że jest niereformowalny. Wielu kibiców do dziś ma mu za złe, że w pamiętnym meczu na Anfield posłał do gry od pierwszej minuty Vidala- czyli faceta od walki, przerywania akcji, mimo że powinien postawić na przebojowego Arthura. W meczu z Betisem trener Barcelony podjął śmiałe decyzje, ale działał niejako pod przymusem, bo z gry wypadły mu największe gwiazdy. Myślę, że perspektywa wielu spotkań do rozegrania w tym sezonie sprawia, że Valverde powinien rotować składem. Jeśli nie chce ,,zajechać” swoich piłkarzy, będzie zmuszony do szukania nowych ludzi do grania.