W 7. kolejce Premier League hitem będzie mecz Chelsea z Manchesterem City. Rafael Benitez znów poprowadzi swój zespół przeciwko Liverpoolowi, a Manchester United zagra z Crystal Palace i w tym spotkaniu można spodziewać się strzelaniny do jednej bramki.
Tottenham, mimo że w sobotę zagra „tylko” z beniaminkiem i to na wyjeździe, czyli tam gdzie prezentuje się najlepiej, to czeka ich bardzo trudne wyzwanie. Piłkarze Mauricio Pochettino wracają z Nikozji, gdzie pokonali Apoel 3-0, ale przed meczem przeziębił się Christian Eriksen i nie wiadomo czy będzie w pełni sprawny w Huddersfield. Dla fanów „Terierów” także nie ma dobrych wieści bo Steve Mounie prawdopodobnie straci3 mecz w tym sezonie. Beniaminek, po świetnym starcie, nie wygrał już od 4 spotkań, a nie zagrał nawet ani jednego meczu z drużyną z czołówki. W minionej kolejce zremisowali 0-0 po bezbarwnym spotkaniu z Burnley i ten mecz ostudził zapędy kibiców. „Miesiąc miodowy” dla tej drużyny się skończył, a od soboty zaczynają granie z największymi. Tottenham w ostatnim meczu ligowym pokonał 3-2 w derbach West Ham, a Harry Kane po raz drugi w tym sezonie ustrzelił dublet w lidze. Anglik jest w fantastycznej formie, bo w meczu z Apoelem to on strzelił wszystkie 3 gole dla swojego zespołu i może okazać się, że o koronę króla strzelców nie będzie walczył tylko w Premier League.
Do Manchesteru przyjeżdza Crystal Palace, czyli zespół, który w 6 meczach nie zdobył ani jednego gola i szoruje dno tabeli. Piłkarze Mourinho w ostatnim meczu nie musieli się specjalnie wysilać i to wystarczyło to aby zwyciężyć z Southampton. Można by powiedzieć, że po drugim takim meczu w Premier League piłkarze z Old Trafford nie mają prawa zdobyć 3 punktów, ale w Crystal Palace nie wierzy chyba nikt.
Chelsea bez Davida Luiza, a Manchester City bez Kompany’ego, za to z będącymi w wysokiej formie Moratą i Aguero. Ci zawodnicy po 6. kolejkach mają na swoim koncie 6 goli i takie spotkanie wystarczy zareklamować tylko tymi dwoma nazwiskami, a przecież jest to mecz aktualnego Mistrza Anglii z liderem i zespołem, który zdobył najwięcej bramek w lidze. Chelsea traci 3 punkty do zespołu Guardioli i u siebie wcale nie prezentuje się dobrze. Porażka z Burnley na rozpoczęcie zszokowała cały piłkarski świat, później wygrali z Evertonem, i zremisowali z Arsenalem w meczu, który nie przysporzył im zbyt wielu fanów. „The Blues” pewnie woleliby grać na wyjeździe, bo zdobyli komplet punktów na trudnych terenach Tottenhamu, Leicester i Stoke. W ostatnich meczach niespotykaną dyspozycję prezentują piłkarze Manchesteru City. 5-0 z Liverpoolem, 6-0 z Watfordem i 5-0 z Crystal Palace pokazują, żę jeśli szukamy zespołu, który ma problemy ze skutecznością, to nie ma po co jechać do Manchesteru. W tym meczu kluczem może być…Liga Mistrzów. Manchester City zagrał i wygrał we wtorek z Szachtarem Donieck na własnym stadionie, piłkarze Chelsea na boisko wyjdą 24 godziny później w Madrycie przeciwko Atletico.
Sobotni hit o 18:30 to nie ostatnia transmisja z Londynu, bo w niedzielę o 13:00 na boisko wybiegną piłkarze Arsenalu. Ich przeciwnikiem będzie Brighton i jeśli nie wydarzy się nic specjalnego, to „Kanonierzy” powinni zdobyć 3 punkty. Kolejny mecz to spotkanie Evertonu z Burnley. Tu już faworyta trudniej wskazać. Barkley, Bolasie, Coleman, Jagielka, McCarthy, Mori – to zawodnicy, którzy powinni grać w pierwszym składzie Evertonu. Powinni, bo każdy z nich jest kontuzjowany i w niedzielę stan kadrowy nie ulegnie poprawie.
Benitez przeciwko Liverpoolowi już kilka razy prowadził swój zespół. W 2002 roku jeszcze jako trener Valencii spotkał się z nimi dwukrotnie w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Od czasu zdobycia Ligi Mistrzów z „The Reds”, doszły mu kolejne dwa spotkania z tym zespołem. Oba mecze z pewnością dobrze pamięta, bo w 2013 roku jego Chelsea zremisowała 2-2 po stracie gola w ostatniej minucie, a w kwietniu 2016 jego Newcastle zremisowało także 2-2, mimo że „Sroki” przegrywały po 30 minutach dwoma golami. W obecnym sezonie Liverpool traci sporo goli. Ich obrona jest tą formacją, na którą najbardziej narzekają kibice. Fani mogą z optymizmem patrzeć na następne spotkania, przynajmniej jeśli chodzi o atak, bo wydaje się, że do najlepszej formy wraca Coutinho, który w ostatnim meczach z Leicester znów czarował. W meczach Newcastle zdecydowanie więcej goli pada, gdy to „Sroki” są gospodarzem i miejmy nadzieję, że zostanie to podtrzymane w niedzielę. Kibice na St James’ Park nie mają powodów do narzekań, gdyż zespół zdobył 9 punktów i nie jest faworytem do spadku. Co prawda w ostatniej kolejce ich ulubieńcy przegrali na wyjeździe z innym beniaminkiem – Brighton, ale mecz był wyrównany i każda ze stron mogła zdobyć w nim 3 punkty.
SOBOTA – 30 WRZEŚNIA 2017
11:30 Magazyn PREMIER LEAGUE PREVIEV
13:25 Premier League – 7. kolejka: HUDDESFIELD TOWN – TOTTENHAM HOTSPUR
15:55 Premier League – 7. kolejka: MANCHESTER UNITED – CRYSTAL PALACE
18:25 Premier League – 7. kolejka: CHELSEA FC – MANCHESTER CITY
21:00 Premier League – 7. kolejka: ??? – ???
23:00 Magazyn PREMIER LEAGUE+
NIEDZIELA – 1 PAŹDZIERNIKA 2017
12:55 Premier League – 7. kolejka: ARSENAL FC – BRIGHTON & HOVE ALBION
15:10 Premier League – 7. kolejka: EVERTON FC – BURNLEY FC
17:25 Premier League – 7. kolejka: NEWCASTLE UNITED – LIVERPOOL FC
Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Moja pasja to sport, w szczególności piłka nożna i sporty zimowe. Wielki fan Serie A i wierny kibic AC Milanu.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.