Wisła znów traci punkty! Wisła Kraków 2:2 Arka Gdynia – skrót meczu

blank
fot. herb Wisły Kraków

Wczoraj (19.08) o 19:00 rozpoczął się jeden z najciekawszych (jeśli chodzi o rangę zespołów) meczów nie tylko 5. kolejki, ale chyba i całej jesiennej rundy Betclic 1. Ligi: Wisła Kraków podjęła na własnym terenie Arkę Gdynia. Czy Krakowianie naładowani ostatnim szalonym spotkaniem ze Spartakiem Trnawą zdołają wreszcie zacząć regularnie, solidnie punktować w lidze?

Już w pierwszych minutach Wisła jakby chciała wysłać odpowiedź na to pytanie – do tego odpowiedź twierdzącą. Angel Rodado przyjął piłkę przed polem karnym i pewnie uderzył, pokonując strzałem po ziemi Lenarcika.

Na początku drugiej połowy Hiszpan zdołał podwyższyć prowadzenie Wisły. Tym razem minął z piłką kilku rywali i przetestował refleks bramkarza Arki, już z obrębu „szesnastki”. 2:0.

Zaledwie 4 minuty później rozpoczął się proces weryfikacji stwierdzenia, że 2:0 to najbardziej niebezpieczny wynik. Joao Oliveria wyszedł do sytuacji sam na sam. Uciekł obrońcom Wisły do tego stopnia, że mógł zrobić z bramkarzem co tylko chciał. Wybrał najrozsądniejszą opcję – nie kombinując, strzelił bramkę, po strzale w dolny róg.

W 70. minucie wydarzyło się coś, co w meczach „Białej Gwiazdy” staje się już tradycją: czerwona kartka. Tym razem dla Biedrzyckiego, który po faulu obejrzał swój drugi żółty kartonik w tym meczu. W ostatnich 7 pierwszoligowych meczach, Wisła zgromadziła 7 (!) czerwonych kartek. Kosmos.

Prawdopodobnie między innymi gra w osłabieniu Krakowian doprowadziła do tego, że sześć minut przed startem doliczonego czasu, Arka już miała remis. Do piłki, która uciekła gdzieś obrońcom Wisły po chaosie w polu karnym, dorwał się Joao Oliveira i w ten sposób Wisła straciła swoją dwubramkową zaliczkę, ponownie dając sobie wyrwać cenne punkty.