Niedawno do gry wróciła piłkarska T-Mobile Ekstraklasa. My wracamy z kolejnym wywiadem. Tym razem pod gradem naszych pytań stanął Bartosz Gleń, dziennikarz nc+. Zapraszamy do lektury.
Jak wyglądała Twoja droga do dziennikarstwa? Jakie były początki?
– Wszystko zaczęło się na studiach w Poznaniu. Staż w Gazecie Poznańskiej, w Głosie Wielkopolskim, w Radio Merkury, pierwsze artykuły, wywiady. Wtedy zrozumiałem, że to jest mój klimat. Najbardziej kręciło mnie jednak komentowanie meczów i tego szukałem.
Pierwsze miejsce pracy w mediach to…
– nSport, od września 2007. Zaczynałem jako redaktor, potem były dyżury reporterskie, praca w roli wydawcy, a z czasem to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli komentowanie meczów.
W jakich okolicznościach się znalazłeś tam?
– To było lato 2007. Wracałem z USA, gdzie szukałem szczęścia, przygód i dolarów. Cały czas chodziła mi po głowie robota dziennikarza sportowego. Znałem Darka Iwanowa, który wysłał mnie na spotkanie z Grzegorzem Płazą, szefem nSport. Krótka rozmowa i zaczynamy. Na zasadzie przyjdź, podglądaj, ucz się i zobaczymy co z tego będzie.
Jak wspominasz tą przygodę?
– Dobra szkoła, bo praca w newsach uczy dyscypliny, nie tylko czasowej. To jest robota, która daje podstawy, a potem można się rozwijać wedle uznania.
Można powiedzieć, że szybko stałeś się czołowym komentatorem tej stacji. Spełniły się Twoje marzenia?
– Moim marzeniem jest własny tiki-bar na Karaibach,coś jak w filmie Coctail, ale to musi jeszcze poczekać. Natomiast komentowanie finału Ligi Mistrzów to super sprawa, zawodowo na pewno spełnienie marzeń. Jeszcze w takim miejscu jak Wembley, gdzie każdy miłośnik futbolu może zwariować.
Dużo zyskałeś osobiście na fuzji n i Cyfry+?
– Zyskałem szanse współpracy z ludźmi, których bardzo szanuję i cenię, od których mogę się wiele nauczyć. Jak Tomek Smokowski, Andrzej Twarowski, Marcin Rosłoń, Rafał Wolski, Rafał Dębiński, Tomek Lipiński i wielu innych.
Jesteś zadowolony, że dostałeś się do redakcji sportowej nc+? Jak Ci się podoba praca tam? Różni się czymś o wcześniejszej pracy?
– Jestem przeszczęśliwy, że moja pasja idzie w parze z moją pracą. To jest bardzo konkretna redakcja, z jajem, klimatem, którego nie sposób podrobić. Różnica jest taka, że mogę się skupić na pracy komentatora, bo moja aktywność w newsach po fuzji stała się bardzo mała.
Która liga piłkarska najbardziej Ci odpowiada do komentowania?
– Serie A to jest coś co mnie kręci, przede wszystkim Mediolan. Calcio w ostatnich latach trochę podupadło wizerunkowo, ale lepsze dni nadchodzą. Ten najbliższy sezon zapowiada się bardzo ciekawie. Numer dwa to Premier League, wszystko tam jest na tip top. Pieniądze, nazwiska, stadiony, kibice, poziom transmisji.
Serie A wolisz komentować z Tomaszem Lipińskim czy Filipem Surmą?
– Nie mam takich rozważań. Calcio to nasza pasja i nie ma znacznia w jakiej konfiguracji robimy mecz.
Na jakich sportach jeszcze się dobrze znasz?
– Tuż za piłką jest hokej i boks. W dalszej kolejności NFL, bardziej jako fascynacja kibica, bo to piekielnie trudna dyscyplina do komentowania. Dlatego mam wielki szacunek dla mojego kolegi Witka Cebulewskiego, który komentuje ten sport doskonale.
Jak wspominasz szansę komentarzu zeszłorocznego finału Ligi Mistrzów? To spełnienie marzeń?
– Duża ilość emocji i adrenaliny do momentu wejścia na antene a potem…spontan, żywioł , byle nie przedobrzyć i nie gadać głupot. Krótko mówiąc niesamowite przeżycie,bo finał to finał.Do tego fascynujące połączenie czyli Wembley i dwa niemieckie kluby. No i trzech Polaków na boisku.
Z kim w duecie najlepiej się Panu komentuje?
– Z Fucking Polakiem, czyli Arkiem Onyszko. Zrobiliśmy wspólnie jeden mecz, FC Kopenhaga ktoś tam w Lidze Mistrzów i wyszło sympatycznie. Myślę, że Arek ma telewizyjną przyszłość jak znudzi mu się rola trenera. A tak zupełnie serio to każdy z naszych ekspertów jest świetnym kompanem i ciekawą osobowością. Ostatnio komentowałem z Mielcarem i Baszczem i to była dla mnie prawdziwa przyjemność.
Czym różni się przygotowanie do komentowania meczu ze stadionu, a czym do tego, który jest robiony ze studia? Skąd wolisz komentować?
– Przygotowanie merytoryczne nie stanowi różnicy, chodzi o klimat. Stadion pozwala się bonusowo nakręcić, poczuć atmosferę. Człowiek wie, że jest w centrum dużego eventu. Osobiście bardzo lubię San Siro, bo Włosi mają dar do śpiewania, a kiedy Milan gra z Interem to ich słowne wojenki wprawiają człowieka w osłupienie. Niezwykle klimatyczny jest też Dortmund, gdzie futbol to religia. Na Anfield rozłożył mnie hymn The Reds śpiewany przez wszystkich, od dzieciaków po babcie, z mega zaangażowaniem i pasją. Kończąc wątek, wolę komentować ze stadionu.
Taką możliwość daje cotygodniowe komentowanie meczu piłkarskiej Ekstraklasy. Lubisz polską ligę? Jakie masz prognozy na ten sezon?
– Ekstraklasa to interesująca liga, na przyzwoitym poziomie. To w jaki sposób jest opakowana znacznie podbija jej wartość. Ja szybko się wkręciłem, weekendowe wyjazdy w Polskę to nie tylko sam mecz, to nowi ludzie, miejsca, przygody. Ten sezon…Legia pewnie obroni tytuł, niewiadomą jest Lechia po rewolucji, ciekaw jestem beniaminków bo nie wyglądają na chłopców do bicia. Wierzę, że w fazie grupowej europejskich pucharów będą dwa polskie kluby, Legia w Lidze Mistrzów, Lech w Lidze Europy.
Co chciałbyś robić po zakończeniu kariery dziennikarza? Może wyjechać do USA?
– Do USA na stałe bardzo chętnie, najlepiej na południową Floryde, inwestycja w małą gastronomie i bezstresowe życie. Fajny jest Key West ale tam jest ciasno i ceny są szalone. Poza tym formalności imigracyjne komplikują funkcjonowanie w kraju Barracka.
Niedawno Tomasz Smokowski przestał być szefem sportu w nc+. Jak odnosisz się do tej decyzji?
– Tomek to przede wszystkim dziennikarz, i teraz ma spokojna głowę żeby skupić się na tym co lubi najbardziej.
Czym się interesujesz i jakie masz pasje?
– Jak nie sport to literatura faktu, głównie biografie. Muzycznie dobry house, choć ostatnia płyta Coldplay to w 2014 roku numer jeden. Pasja to USA, kraj który kupiłem od pierwszego wejrzenia. Wschodnie wybrzeże rozpracowane, w kolejce czeka zachód.
Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość?
– Żyć w zdrowiu, cieszyć się pracą.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Piotr Barwaśny
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.