Zaliczany do serii IAAF World Indoor Tour, toruński mityng Copernicus Cup 2017 udowodnił, że na polskiej ziemi można odnosić wielkie rezultaty.
Już po raz kolejny toruńska hala zgromadziła w jednym miejscu największe polskiej gwiazdy lekkoatletyki. Nie zabrakło także gwiazd światowego formatu. Pełna toruńska hala mogła obejrzeć znakomite wyniki Marcina Lewandowskiego, Adam Kszczota czy nowej rekordzistki Polski na 800m Joanny Jóźwik.
Organizowany od 3 lat, Copernicus Cup z roku na rok coraz bardziej zyskuje. W tym roku organizatorzy zaprosili do udziału w zawodach m.in. Genzebe Dibabe. Etiopka w Toruniu miała walczyć o poprawę rekordu świata na 1500m. Jednak po bardzo szybkim biegu, do rekordu świata zabrakło bardzo niewiele. Dibaba uzyskała 3:58.80, co jest jednocześnie rekordem mityngu. Z bardzo dobrej strony w tym samym biegu pokazała się Sofia Ennaoui. Dla naszej zawodniczki był to pierwszy start w tym sezonie na tym dystansie. Jednak czas 4:06.59 i czwarte miejsce, świadczy tylko o tym, że w przyszłości może być tylko lepiej. Jest to także wypełnione minimum na Halowe Mistrzostwa Europy, które już w marcu.
Mimo, że sezon halowy niedawno się rozpoczął, to Joanna Jóźwik już od samego początku mówiła, że zamierza pobić długoletni rekord Polski należący do Lidii Chojeckiej. Już w Dusseldorfie i Karlsruhe brakowało bardzo niewiele. Jednak teraz już niczego nie brakowało. Po bardzo szybkim i niesamowitym biegu, udało się. Od dziś nowy rekord Polski na dystansie 800m wynosi 1:59.29, jest to także najlepszy tegoroczny wynik oraz rekord mityngu. Tego wyniku nie byłoby gdyby nie Emilia Ankiewicz. To właśnie ona miała narzucić szybkie tempo, a potem usunąć się w cień. Ten rezultat rozgrzał jeszcze bardziej publiczność. Chwilę później na bieżni pojawił się nasz multimedalista na 800m, czyli Adam Kszczot. Wielki faworyt tego dystansu, jednak tym razem musiał uznać wyższość reprezentanta Kenii Nicholasa Kipkoecha. Kenijczyk na metę wbiegł z czasem 1:46.34, a chwilę później do mety dotarł nasz reprezentant. Obaj należą do najlepszych w tym sezonie na listach światowych. Faworyt publiczności, i może się wydawać, że to najgroźniejszy krajowy rywal Adama Kszczota, czyli Marcin Lewandowski. Tym razem zdecydował się wystartować na dystansie 1500m. Od samego początku biegu reprezentant regionu Kujawsko-Pomorskiego trzymał się w czołówce. Do mety dotarł jednak na drugim miejscu. Wygrał Kenijczyk Bethwell Birgen 3:37.63. Jednak wynik Marcina 3:38.24 był tylko o sekundę gorszy od obecnego rekordu, który także należy do niego.
źródło: pzla.pl (fot.Tomasz Kasjaniuk)
W biegach sprinterskich wygrali faworyci mimo przeszkód serwowanych przez aparaturę startową. Na dystansie 60m ppł. wśród mężczyzn wygrał Orlando Ortego, a u kobiet najlepsza okazała się Andrea Ivancevic. Oczy toruńskiej publiczności w biegu na 60m skierowane były na nasz wielki talent Ewę Swobodę. Przed rozpoczęciem zawodów rekordzistka świata juniorów odebrała nagrodę od IAAF za zeszłoroczny występ. W tym sezonie Ewa późno weszła w sezon, więc jej pierwsze wyniki nie były zbyt najlepsze. Jednak dzisiejszy start przyniósł nowe otwarcie. Już w biegu eliminacyjnym Ewa zbliżyła się do 7.30s. W finale pobiegła jeszcze szybciej uzyskała 7.21, co wystarczyło tylko na czwarte miejsce. Jest to długo wyczekiwane minimum na HME – Belgrad 2017. Wygrała mistrzyni świata z 2016, Barbara Pierre.
Z innych aren: Trójskok wygrała świętująca urodziny w dniu mityngu Anna Jagaciak-Michalska rezultatem 13.97. Sylwester Bednarek potwierdził swoją znakomitą dyspozycję. W hali tym razem skoczył 2.27 i pewnie wygrał skok wzwyż.
Z Torunia Adam Zakrzewski
Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Moja pasja to sport, w szczególności piłka nożna i sporty zimowe. Wielki fan Serie A i wierny kibic AC Milanu.
Super pomysł na te felietony, przeczytałem z zainteresowaniem, ale poprawcie te błędy. Partykułę „nie” piszemy z przymiotnikami i przysłówkami razem. Wyraz „multimedalista” też pisze się razem. A zdania „Faworyt publiczność i może się wydać że najgroźniejszy krajowy rywala Adama Kszczota, czyli Marcin Lewandowski. Tym razem zdecydował się wystartować na dystansie 1500m.” należałoby połączyć.
Ale za to merytorycznie super!
Pozdrawiam całą redakcję! 🙂