2. kolejka Premier League w Canal+ Sport 2, hitem Manchester City

W pierwszej kolejce Premier League nie brakowało emocji i bramek. Swoje spotkania wysoko wygrały zespoły mistrza i wicemistrza Anglii, a w hicie na Old Trafford Manchester United rozgromił Chelsea 4:0. Jak będzie w nadchodzący weekend? Na Canal+ Sport będziemy mogli zobaczyć 6 meczów z najbliższej kolejki.

Zaczniemy od wizyty na Emirates Stadium. O 13:30 w sobotę Arsenal zagra z Burnley. Gospodarze zainaugurowali sezon od wyjazdowego zwycięstwa nad Newcastle 1:0. Jedynego gola w tamtym spotkaniu zdobył Pierre-Emerick Aubameyang, który w zeszłym sezonie wywalczył koronę króla strzelców. W barwach Kanonierów zaprezentowało się kilku nowych piłkarzy tego klubu. W drugiej połowie na murawę wchodzili: Nicolas Pepe, Dani Ceballos i Gabriel Martinelli. Rzutem na taśmę Arsenal zakontraktował Davida Luiza z Chelsea (przesiedział na ławce rezerwowych) i Kierana Tierneya z Celticu Glasgow (kontuzjowany). Burnley jeszcze efektowniej rozpoczął sezon. Podopieczni Seana Dyche’a pewnie przed własną publicznością wygrali z Southampton 3:0. Historia zdecydowanie przemawia za Arsenalem. Odkąd w 2014 roku Burnley wróciło do Premier League, za każdym razem przegrywa z londyńczykami. Czy zła karta się odwróci? Transmisja tego meczu na Canal+ Sport 2.

Szesnasta ekipa zeszłego sezonu – Southampton podejmuje u siebie Liverpool. Święci w pierwszej kolejce ulegli 0:3 Burnley. W dużo lepszych nastrojach przyjadą na mecz piłkarze Jürgena Kloppa. The Reds gładko wygrali z Norwich 4:1, a rezultat był już rozstrzygnięty po pierwszej połowie meczu. Niemieckiego trenera może martwić obsada bramki. Kontuzji łydki nabawił się Alisson, który będzie pauzował kilka tygodni. Dla hiszpańskiego golkipera Adriana to duża szansa, by pokazać, że nie zapomniał jak się broni na najwyższym poziomie. Przypomnijmy, że 32-latek w sezonie 2018/19 był zmiennikiem Łukasza Fabiańskiego w West Hamie i na Anfield docelowo ma spełniać tę samą rolę.

Hitem drugiej kolejki z pewnością jest mecz Manchesteru City z Tottenhamem. W poprzednim sezonie City wygrało aż 32 z 38 spotkań, ale zapewniło sobie mistrzostwo mając tylko jeden punkt przewagi nad Liverpoolem, który w ciągu sezonu przegrał tylko jeden mecz. Zespół Pepa Guardioli jest pierwszym od 2009 roku, który obronił tytuł. Nowy sezon rozpoczął imponująco, na wyjeździe City ograło West Ham aż 5:0. Teraz czeka ich potyczka ze Spurs. Dla londyńczyków to ważny sprawdzian. W Lidze Mistrzów dotarli aż do finału, ale w lidze zajęli 4. miejsce. W ćwierćfinale LM to właśnie zawodnicy Mauricio Pochettino wyeliminował The Citizens. Po ostatnich miesiącach Tottenham chciałby dotrzymać kroku City i Liverpoolowi także w lidze. Kane i spółka w pierwszej serii gier pokonali Aston Villę 3:1. Nawet zdobycie punktu w najbliższej kolejce będzie niemałym osiągnięciem. Ostatnim zespołem, który tego dokonał było Crystal Palace, miało to miejsce…22 grudnia 2018 roku.

W niedzielę dwa spotkania. O 15:00 zobaczymy w akcji drużyny Sheffield United i Crystal Palace. W ostatni weekend oba kluby dzieliły się punktami ze swoimi przeciwnikami. The Blades zdobyli punkt za mecz z Bournemouth (1:1), a Orły zremisowały na Selhust Park z Evertonem 0:0. Przyjezdni ze zdobytego oczka powinni być raczej zadowoleni. To Everton przeważał w meczu i nie zmieniła tego nawet czerwona karta zawodnika The Toffees Morgana Schneiderlina. Dopiero w 65. minucie na boisko wszedł as Crystal Wilfried Zaha lecz on także nie odmienił losów spotkania. Beniaminek z Sheffield punkt zdobył rzutem na taśmę po golu Billy’ego Sharpa. Jeśli zawodnicy Chrisa Wildera zaprezentują się tak jak z Bournemouth to niewykluczone, że ponownie dodadzą na swoje konto jakieś punkty.

Nie tak wyobrażał sobie oficjalny debiut na ławce trenerskiej Chelsea Frank Lampard. The Blues wysoko przegrali z Manchesterem United i rozczarowali swoich kibiców. W związku ze zbliżającym się meczem z Liverpoolem o Superpuchar Europy Anglik postawił na nieco eksperymentalny skład stawiając w ofensywie na Masona Mounta czy Tammy’ego Abrahama, którzy mają niewielkie doświadczenie na poziomie Premier League. Szkoleniowiec The Blues na ławce posadził chociażby Christiana Pulisicia, Oliviera Giroud czy N’Golo Kante. Zwycięzca Ligi Europy będzie miał szansę na rehabilitację podczas domowego meczu z Leicester. Lisy zaczęły kampanię 2019/20 od remisu z Wolverhampton 0:0. Kibice z pewnością oczekiwali więcej od swoich ulubieńców, którzy z Wilkami zaprezentowali się bezbarwnie.

W poniedziałek na zakończenie kolejki Wolverhampton ugości zespół Manchesteru United. Siódma siła ubiegłego sezonu wywiozła z King Power Stadium jeden punkt. Klub dodatkowo grę w lidze łączy z występami w kwalifikacjach Ligi Europy. Piłkarze Nuno Espirito Santo nie mieli problemów w poprzednich rundach i do awansu został do pokonania jeden rywal. United efektownie rozpoczęli rozgrywki od wysokiego zwycięstwa nad Chelsea 4:0. Z taką grą w ataku szybko zapomną o Romelu Lukaku. Trzy gole zdobyli Marcus Rashford i Anthony Martial, a czwartą dołożył rezerwowy Daniel James. Dobrze spisała się obrona, która nie dała wiele miejsca rywalom w polu karnym i ci atakowali głównie oddając strzały z dystansu. Harry Maguire i Aaron Wan-Bissaka pokazali, że mogą być ważnymi ogniwami Czerwonych Diabłów na najbliższe kilka lat. Na papierze faworytem powinni być przyjezdni, ale w praktyce może być inaczej. W poprzednim sezonie kluby mierzyły się ze sobą trzy razy i za każdym razem to Wolves schodzili z murawy niepokonani. Drużyna z West Midlands dwukrotnie u siebie wygrała 2:1 (w lidze i FA Cup), a na Old Trafford padł remis 1:1.