Polska Liga Hokeja udanie zainaugurowała rozgrywki sezonu 2021/22. Nie zabrakło emocjonujących spotkań jak te z Toruniu, gdzie padło aż dziesięć bramek i Krakowie, gdzie o zwycięstwie ,,Pasów” zadecydowała seria rzutów karnych.
Najwcześniej jednak sezon wystartował w Nowym Targu, gdzie Podhale podejmowało GKS Katowice. Trener Podhala Andriej Gusow oprócz kontuzjowanego Pawieła Nowożyłowa (ma pauzować około miesiąca), nie mógł w tym meczu skorzystać z usług Szymona Klimowskiego, Jakuba Michalskiego oraz Tobiasza Kapicy. To skutek braku porozumienia między klubem a agencją menadżerską Hockey Progress Management, która reprezentuje tych zawodników.
Faworyzowani goście mimo słabszych momentów w pierwszej tercji ,,załatwili” sobie zwycięstwo w czterdzieści minut, gdy na koniec drugiej części prowadzili 4-0. Podhale spięło się w trzeciej tercji i wygrało ją 2-1. Mimo wszystko można powiedzieć o pełnej kontroli nad meczem katowiczan, którzy zgodnie z planem zgarnęli komplet punktów.
Tauron Podhale Nowy Targ – GKS Katowice 2:5 (0:1, 0:3, 2:1)
0:1 – Mathias Lehtonen – Grzegorz Pasiut, Carl Hudson (19:38, 5/4)
0:2 – Bartosz Fraszko – Maciej Kruczek, Grzegorz Pasiut (27:29)
0:3 – Mateusz Michalski (28:23)
0:4 – Grzegorz Pasiut – Mateusz Michalski (36:10, 4/5)
1:4 – Marcin Kolusz – Bartłomiej Nepauer, Dawid Majoch (40:42, 5/4)
2:4 – Gleb Bondaruk – Bartłomiej Neupauer, Dawid Majoch (44:25, 5/4)
2:5 – Mathias Lehtonen – Carl Hudson (59:28, 4/5 do pustej bramki)
Podhale: Bizub (2) – Kolusz, Mrugała; F. Kapica, Neupauer, Bondaruk – Szurowski, Wsół; Majoch, Bryniczka, Franek – Tomasik, Sulka; Siuty, Słowakiewicz, Wielkiewicz (25) – W. Bochnak oraz Kamieniecki
Trener: Andriej Gusow
GKS Katowice: Murray – Wajda, Kruczek; Fraszko, Pasiut (4), Wronka – Hudson, Wanacki; Eriksson (2), Lehtonen, Krężołek – Rompkowski (2), Jakimienko; Bepierszcz, Monto, Michalski – Musioł, Krawczyk (2); Prokurat, Smal (2), Mularczyk.
Trener: Jacek Płachta
Sędziowali: Michał Baca, Tomasz Radzik (główni) – Mateusz Kucharewicz, Michał Żak (liniowi)
Strzały: 32-28
Minuty karne: 31 (w tym 2 minuty kary technicznej i 5+20 za kłucie trzonkiem kija dla Filipa Wielkiewicza) – 10
W drugim meczu z wyraźnym faworytem STS Sanok uległ u siebie GKS Tychy. Goście zaprezentowali dojrzalszą grę i przede wszystkim byli skuteczniejsi pod bramką przeciwnika – Przyjechaliśmy tutaj wiedząc, że czeka nas ciężkie spotkanie. Byliśmy zmobilizowani i skoncentrowani przed meczem. Mieliśmy już doświadczenie z zeszłego sezonu gdzie był bardzo trudny mecz. Dzisiaj było podobnie pomimo wygranej 2-0. Byliśmy drużyną lepszą, ale Sanok i tak stworzył sobie po naszych błędach kilka sytuacji 2 na 1, które nie powinny już się nam zdarzyć. Jednak Ondrej stanął na wysokości zadania. Zagraliśmy na zero z tyłu, dwie zdobyliśmy chociaż mogliśmy ich zdobyć więcej – mówił po meczu Krzysztof Majkowski, trener GKS Tychy.
Ciarko STS Sanok – GKS Tychy 0:2 (0:1, 0:1, 0:0)
0:1 – Jean Dupu – Artiom Smirnow, Jegor Fieofanow (03:58)
0:2 – Szymon Marzec – Michael Cichy, Christian Mroczkowski (28:16)
STS Sanok: Spěšný – Jekunen, Piippo; Henttonen, Hämäläinen, Bukowski – Marva, Pavúk (2); Sawicki (2), Tamminen, Hiltunen – Olearczyk, Rąpała; Witan (2), Mocarski, Strzyżowski – Biłas, Florczak; Biały, Wilusz, Bielec.
Trener: Marek Ziętara
GKS: Raszka – Seed, Bizacki; Szczechura, Cichy, Mroczkowski (2) – Smirnow, Karkls, Sierguszkin, Fieofanow, Dupuy – Biro (4), Pociecha (2); Gościński, Starzyński, Jeziorski – Kotlorz (2), Michałowski; Marzec, Galant, Wróbel.
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Marcin Polak (główni) – Mateusz Bucki, Andrzej Nenko (liniowi)
Minuty karne: 6-10
Strzały: 25-25
Widzów: 2500
Niesamowite emocje mieliśmy w Toruniu, gdzie po 45. minucie wydawało się, że jest już po meczu. Energa zdecydowanie dominowała przez pierwsze dwie tercje, po których prowadziła już 5-0. W 45. minucie i 2. sekundzie bramkę na 6-0 dorzucił Patryk Kogut. Po 46. minucie istniała już tylko Unia Oświęcim, która rzuciła się w szaleńczą pogoń za rywalem. Między 46 a 53. minutą goście zdobyli cztery bramki! Gospodarze mieli spore problemy ale obronili dwubramkowe prowadzenie do końca rywalizacji.
KH Energa Toruń – Re-Plast Unia Oświęcim 6:4 (3:0, 2:0, 1:4)
1:0 – Mikałaj Syty – Kamil Kalinowski (12:57, 5/4)
2:0 – Patryk Kogut – Kamil Kalinowski, Adrian Jaworski (15:32)
3:0 – Patryk Kogut – Dmitrij Kozłow, Miro Lehtimäki (18:20)
4:0 – Kamil Kalinowski – Michaił Szabanow, Mikałaj Syty (32:46, 5/4)
5:0 – Michaił Szabanow – Jegor Szkodienko (39:53)
6:0 – Patryk Kogut (45:02)
6:1 – Andrej Themár – Teddy Da Costa, Jesse Dudas (46:25, 5/4)
6:2 – Łukasz Krzemień – Sebastian Kowalówka, Daniił Oriechin (47:50)
6:3 – Sebastian Kowalówka – Daniił Oriechin, Łukasz Krzemień (50:19)
6:4 – Łukasz Krzemień – Sebastian Kowalówka, Ryan Glenn (53:13)
KH Energa: Mölder – Szkodienko (2), Rodionow; M. Kalinowski, Arrak, Huhdanpää – Kozłow, Szkrabow (2); Lehtimäki, K. Kalinowski, Kogut – Jaworski, Zieliński; Limma, Syty, Szabanow (2) – Schafer, Skólmowski;Dołęga, Karczocha, Zając.
Trener: Jussi Tupamäki
Re-Plast Unia: Saunders – Wishart (4), Glenn; Da Costa, Dziubiński, Themár – MacDonald (2), Dudas (2); Skinnas, Rollin Carlsson, Phillips (2) – P. Noworyta, Bezuška; Oriechin, Krzemień, S. Kowalówka (2) – M. Noworyta, Paszek; Sołtys, Trandin, Wanat.
Trener: Tom Coolen
Sędziowali: Paweł Breske, Patryk Pyrskała (główny) – Maciej Byczkowski, Grzegorz Cytawa (liniowi)
Minuty karne: 6-12
Strzały: 31-39
W najpóźniej dziś zakończonym spotkaniu hokeiści Cracovii pokonali po pełnym dramaturgii spotkaniu spotkaniu pokonali Zagłębie Sosnowiec. Comarch Cracovia to aktualny wicemistrz Polski. W drużynie trenera Rudolfa Rohaczka w porównaniu z ubiegłym sezonem nastąpiło wiele zmian. Ubyło aż szesnastu zawodników, a w ich miejsce przyszło sześciu nowych. Pięciu z nich debiutowało w tym spotkaniu. Co ciekawe, wystąpiło aż siedmiu młodzieżowców w zespole „Pasów”. Gospodarze wyjątkowo zagrali w czarnych wyjazdowych strojach, bo goście przyjechali w swoich wyjazdowych czerwonych trykotach. Pierwsze minuty były bardzo wyrównane.
W 5. min nowy nabytek Jewgienij Bodrow groźnie strzelał, ale Michał Czernik obronił to uderzenie. W 10 min sam na sam mógł być Damian Kapica, ale uciekł mu krążek i szansa przepadła. „Pasy” powoli zyskiwały przewagę. W 14 min krążek już zmierzał do bramki gości po strzale Shirleya Collina, który do pustej bramki dobijał uderzenie Artema Woroszyły, ale jakimś cudem jego strzał minął słupek. Po chwili Ales Jezek sprawdził bramkarza gości strzałem z linii niebieskiej, ale golkiper był górą. Podobnie jak w 17 min gdy próbował go zaskoczyć strzałem z bliska Sebastian Brynkus, a po chwili Jiri Gula. W 19 min potężnie uderzył Maksim Ignatowicz, ale golkiper sosnowiczan odbił ten strzał. Momentalnie zemściła się ta sytuacja na gospodarzach, gdy z bliska Denisa Pieriewozczikowa pokonał Jewgienij Nikiforow.
Drugą tercję gospodarze zaczęli w przewadze, bo zawodnik gości jeszcze w końcówce poprzedniej części został ukarany za opóźnianie gry. Ledwie 30 sekund wystarczyło Cracovii na doprowadzenie do remisu, kiedy to po wzorowym rozegraniu zamka Gula trafił do siatki. Po chwili oko w oko z bramkarzem stanął Jewgienij Bodrow i przegrał ten pojedynek. Przed wielką szansą stanął następnie Woroszyło. Mając przed sobą tylko Czernika, trafił krążkiem prosto w niego. Niemoc strzelecką przełamał Kapica, który w 35 min znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i pewnie zdobył gola. Podobnej okazji dwie minuty później nie wykorzystał Erik Nemec. W tej tercji krakowianie osiągnęli przygniatającą przewagę, ale nie udokumentowali jej większą ilością bramek. Warto nadmienić, że ,,Pasy” w trakcie tej tercji dwukrotnie bez strat bramkowych przetrwali grę w osłabieniu.
Goście trzecią tercję zaczęli od gry w przewadze i doprowadzili do remisu. Sędziowie nie byli pewni, czy bramka padła prawidłowo i sprawdzali tę sytuację na wideo. Ostatecznie uznali gola. Było jeszcze sporo czasu, by rozstrzygnąć ten mecz. W 53 min sytuacja „Pasów” stała się mocno niekomfortowa, gdy Nikiforow po raz drugi w tym meczu znalazł sposób na krakowskiego bramkarza. Gospodarze zerwali się do ataków. Na dwie minuty przed końcem krakowianie wycofali bramkarza. Strzelał Jakub Saur, ale Czernik świetnie obronił. Gula trafił w słupek, aż wreszcie na 71 sekund przed końcem „gumę” do siatki wcisnął Nemec!
A więc do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka rozgrywana trzech na trzech. Najpierw goście przeprowadzili groźną akcję, a następnie nie trafił Ignatowicz i to dwukrotnie. Pieriewozczikow wybronił zaś uderzenie Martina Przygodzkiego. „Pasy” złapały karę i przez ostatnia minutę dogrywki grały w osłabieniu. Było groźnie po strzale Nikiforowa – bramkarza wyręczył słupek. Gospodarze ostatecznie obronili się.
Trzeba więc było egzekwować rzuty karne. W nich „Pasy” spisały się świetnie – trafiali Saur i Gula. Gracze Zagłębia nie trafili ani razu i gospodarze mogli świętować pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.
Comarch Craovia – Zagłębie Sosnowiec 4:3 k. (0:1, 2:0, 1:2, d. 0:0, k. 2:0)
0:1 – Jewgienij Nikiforow – Aleksandr Wasiljew (18:38)
1:1 – Jiří Gula – Damian Kapica, Jakub Šaur (20:30, 5/4)
2:1 – Damian Kapica – Erik Němec, Jiří Gula (34:18)
2:2 – Jarosław Rzeszutko – Oskar Jaśkiewicz, Martin Przygodzki (43:44)
2:3 – Jewgienij Nikiforow – Aleksandr Wasiljew, Bartłomiej Bychawski (52:24)
3:3 – Erik Němec (58:49, 6/5)
4:3 – Jakub Šaur (65:00, decydujący rzut karny)
Cracovia: Pieriewozczikow – Gula, Šaur; Němec, Bodrow (2), Kapica (2) – M. Dudaš, Ježek; Csamangó, Kamiński, Brynkus – Kinnunen, Ignatowicz (2); Shirley (2), Jacenko, Woroszyło – Gosztyła, Jaracz; Dziurdza, Bezwiński, Augustyniak.
Trener: Rudolf Roháček
Zagłębie: Czernik – Naróg, Syrojeżkin; Nikiforow, Wasiljew, Bernacki – Bychawski (2), Jaśkiewicz; Rybczik, Rzeszutko (2), Przygodzki – Khoperia, Mickiewicz; Dubinin, T. Kozłowsi, Nahunko – Luszniak, Wysocki; Piotrowicz, Sikora (2), Blanik.
Trener: Grzegorz Klich
Sędziowali: Przemysław Gabryszak, Daniel Lipiński (główny) – Grzegorz Cudek, Artur Hyliński (liniowi)
Minuty karne: 8-6
Strzały: 43-25
Widzów: 1000
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.