Pep Guardiola uważa, że to najlepszy trener na świecie. Jego filozofia ukształtowała wielu argentyńskich szkoleniowców. Wizjoner? To za mało powiedziane. Piłkarski ideolog, wielki futbolowy myśliciel. Witajcie w świecie Marcelo Bielsy.
Bielsizm
Marcelo Bielsa nie wybacza swoim piłkarzom. Czy każde nieudane zagranie swojego zawodnika kwituje pomrukiem gniewu? Bynajmniej. Piłkarz to nie maszyna, ma prawo się pomylić. Jednak przy wszystkich swoich niedoskonałościach musi dawać z siebie zawsze 100 procent. Jeśli ktoś o tym nie pamięta, Bielsa tego nie daruje nigdy.
Bielsa otacza się wieloma asystentami, którzy go doskonale rozumieją. Sam obserwuje i analizuje. Warto zaznaczyć, że swego czasu dopuszczał się ,,szpiegowania’’ swoich rywali, by wciąż pogłębiać swoją wiedzę i by móc jeszcze bardziej rozgryźć pomysł innych trenerów na grę.
Na treningach Leeds nie ma zabawy – jest taktyka, taktyka i jeszcze raz taktyka. Bielsa narzuca swoim piłkarzom wysoki pressing, jego drużyny muszą być gotowe do płynnego przechodzenia od jednej do drugiej konfiguracji taktycznej, ale wspólnym mianownikiem jest zawsze pressing.
Filozof futbolu
Bielsę można postrzegać jako myśliciela, bo jego filozofia stała się inspiracją dla trenerów o wiele bardziej utytułowanych od niego.
Pep Guardiola powiedział kiedyś, że Bielsa zna jego Barcelonę lepiej niż on sam.
Nie idzie na łatwiznę
Bielsa nie chce firmować swoim nazwiskiem sukcesów gotowej drużyny. U niego praca wre, by zespół z potencjałem pod wodzą El Loco dopiero zyskał uznanie kibiców.
Bielsa kiedyś odrzucił ofertę Interu. Szaleniec? Owszem, przydomek El Loco mówi wszystko, przy czym o ile prawdą jest, że w Ameryce Płd wielu ludzi futbolu nadano takie miano, by wspomnieć Renę Higuitę – kolumbijskiego bramkarza, który zbrukał swój wizerunek współpracą z ludźmi handlującymi narkotykami, to Bielsa spośród tych wszystkich szarlatanów piłkarskich ma największy umysł.
Argentyńczyk swego czasu nie porozumiał się z Interem i wybrał Kraj Basków. Z Athletic Bilbao dotarł do finału Ligi Europy. Zdecydował się poprowadzić ekipę Lwów ze względu na tradycję, jaką w tym klubie się kultywuje.
Teraz wydaje się, że wprowadzi Leeds do Premier League. Chociaż niczego nie można być pewnym, jego drużyny często gasną pod koniec sezonu, nie potrafią wytrzymać morderczego wysiłku, jaki narzuca im opętany piłką szkoleniowiec. Pawie mogły znaleźć się w angielskiej ekstraklasie już rok temu, ale ponieważ Bielsa w ważnym meczu z Aston Villą nakazał swoim piłkarzom oddanie gola po tym jak oni sami zdobyli bramkę, nie bacząc na zasadę fair play, sytuacja się skomplikowało. Między innymi dlatego Leeds wciąż walczy o awans do elity. A swoją drogą ależ to jest pryncypialny człowiek – wartości pod wszystko.
Bielsa nie spoufala się z piłkarzami, nie dba o relacje interpersonalne. Mateusz Klich zdradził, że Argentyńczyk sam przyznał, iż nie zależy mu na bliższym poznaniu zawodników, ponieważ gdyby wytworzyła się pewna więź między trenerem a niektórymi piłkarzami, byłoby to nieuczciwe w stosunku do reszty.
Wzorce Bielsy
Dla Bielsy autorytetami byli Cesar Luis Menotti i Carlos Bilardo, co daje do zrozumienia, że jego filozofia jest złożona ponad miarę. Ten pierwszy bowiem miłował ofensywny futbol, drugi zaś preferował o wiele bardziej stonowaną grę defensywną. Bielsa chce zawsze wygrywać, jest szalony, ale w tym szaleństwie stara się być racjonalny.
Zarzucić mu można, że jego drużynom brakuje stabilizacji w przekroju całego sezonu. Bielsa żąda od piłkarzy niemożliwego, ale tym razem chyba postawi na swoim. Awans do Premier League jest coraz bliżej.
Wczoraj jego Leeds przez pierwsze 45 minut dominowało na The Emirates w meczu FA Cup, ekipa z Ellan Road gniotła Arsenal, oddając w pierwszej części spotkania kilkanaście strzałów, grając dużo z pierwszej piłki – to był energetyczny futbol. Po zmianie stron piłkarze Leeds stracili inicjatywę w spotkaniu, ostatecznie przegrali 0:1. Mimo wszystko chcę ich widzieć w PL.
Championship to liga rębajłów – taki jest stereotyp. Zdaniem wielu w tej lidze piękny futbol był do niedawna dostrzegalny incydentalnie. Tam się gra na aferę – laga do napastnika i niech się dzieje wola nieba, mięśnie górują nad finezją. Ale to już nie są czasy jakichś brutali czy drwali pokroju Vinniego Jonesa. Dzisiaj drużyny uskuteczniające na boisku piłkarskim grę w rugby nikogo nie pociągają, ludzie chcą oglądać finezyjne Leeds.
Bielsa natchnął Guardiolę, Pochettino, Simeone czy Sampaolego. Sam wciąż przekazuje swoją wizję piłki innym, nie prosi o aplauz. Działa po cichu, tworzy znowu coś nowego, bo on lubi konstruować, próbuje przemodelować drużynę na własną modłę. Idzie tu to całkiem nieźle.
Bielsa jest ekscentrykiem, ale jego ekscentryzm fascynuje, bo ten trener ma wielki umysł. On nie musi nikogo szokować głośnymi wypowiedziami. Wystarczy, że czyni futbol piękniejszym.
Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Moja pasja to sport, w szczególności piłka nożna i sporty zimowe. Wielki fan Serie A i wierny kibic AC Milanu.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.