Emocji w wydaniu reprezentacyjnym ciąg dalszy. Po drugiej kolejce fazy grupowej od razu rozpoczęła się trzecia seria gier. W Tallinnie Estończycy podejmowali Anglików. „Synowie Albionu” po planowym zwycięstwie w czwartkowym meczu z San Marino tym razem nie mieli tak prostego zadania. Gospodarze, choć w czwartek przegrali z Litwą, na pewno chcieli na swoim terenie postraszyć faworyzowanych zawodników Roya Hodgsona. Za Wyspiarzami przeważał jednak fakt, że w meczach eliminacyjnych do najważniejszych imprez byli niepokonani w ostatnich osiemnastu spotkaniach.
Pierwsze minuty to faktyczna przewaga piłkarzy Magnusa Pehrssona, którzy już na początku doszli do dobrej sytuacji, kiedy w pole karne Anglików wpadł Andrej Zenjov i indywidualną akcję zakończył strzałem w boczną siatkę. Jednak w kolejnych minutach widzieliśmy już zdecydowaną dominację gości. W 15. minucie świetną piłkę na pole karne do Wayne’a Rooneya zagrał Jack Wilshere, ale napastnik Manchesteru United przeniósł piłkę nad poprzeczką. Z każdą chwilą przewaga Anglików rosła, a Estończycy ograniczali się do gry defensywnej na własnej połowie. Najlepszy komentarz do pierwszej połowy to statystyka posiadania piłki – 70% do 30% na korzyść faworytów. Niewiele to jednak dało, bo te wszystkie sytuacje nie stworzyły większego zagrożenia pod bramką Siergieja Pareiki.
Druga odsłona rozpoczęła się fatalnie dla Estończyków. W 48. minucie drugą żółtą – a w konsekwencji czerwoną kartkę – otrzymał Ragnar Klavan i gospodarze musieli przez prawie całą drugą połowę radzić w osłabieniu. Jednak po tej sytuacji – mimo znacznej przewagi – Anglicy nie potrafili nie tylko strzelać bramek, ale nawet wypracowywać sobie dobrych konstruktywnych okazji do ich zdobycia. Bramkę „Synom Albionu” udało się zdobyć dopiero w 74. minucie. Rzut wolny sprzed linii pola karnego wykonywał Rooney i precyzyjnym strzałem obok prawego słupka bramki pokonał Pareikę, który próbował ratować sytuację, ale ostatecznie piłka przekroczyła linię bramkową i prowadzenie Anglii stało się faktem. Ten gol ustawił spotkanie – już do jego końca goście kontrolowali grę, długo utrzymywali się przy piłce. W samej końcówce powinno być 2:0, ale w sytuacji sam na sam Rooney uderzył piłkę wprost w Pareikę i wynik się nie zmienił. Reprezentacja Anglii po trzech kolejkach eliminacji ma na koncie komplet punktów i świetną sytuację wyjściową przed kolejnymi meczami.
Estonia – Anglia 0:1 (0:0)
Bramki:
74. Wayne Rooney
Kartki: 29. Klavan (EST) – 45+1. Baines (ENG), 53. Henderson (ENG), 87. Wilshere (ENG) 48. Klavan (EST)
Estonia: Pareiko – Jaager, Morozov, Klavan (C), Pikk, Mets, Antonov, Vassiljev (46. Lindpere), Vunk (83. Kruglov), Zenjov (80. Ojaama), Anier
Rezerwowi: Aksalu, Londak – Artjunin, Barengrub, Dmitrijev, Hunt, Kams, Kruglov, Lindpere, Ojamaa, Saag, Teniste
Anglia: Hart – Chambers, Baines, Henderson (64. Sterling), Cahill, Jagielka, Wilshere, Delph (61. Oxlade-Chamberlain), Welbeck (80. Lambert), Rooney (C), Lallana
Rezerwowi: Foster, Forster – Clyne, Gibbs, Shelvey, Milner, Oxlade-Chamberlain, Townsend, Sterling, Lambert
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.