Liga Mistrzów: Jose Mourinho zwycięża w swojej ojczyźnie! Chelsea lepsza od Sportingu!

blank
fot.

W 2. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów londyńska Chelsea pojechała do ojczyzny trenera The Blues Jose Mourinho na spotkanie ze Sportingiem Lizbona. Goście, którzy w Premier League są nie do zatrzymania byli zdecydowanymi faworytami tego meczu. Sporting w lidze gra w kratkę – w sześciu spotkaniach piłkarze ze stolicy Portugalii zdobyli dziesięć punktów. W pierwszej kolejceyr gier grupy G Champions League oba mecze zakończyły się remisami 1:1 – Sportingu z Mariborem oraz Chelsea Londyn z Schalke.

Sporting Clube de Portugal v Chelsea FC - UEFA Champions Leagueźródło: uefa.com

Mecz w Lizbonie lepiej – zgodnie z powyższymi przewidywaniami rozpoczęli goście. W 3. minucie wynik powinien otworzyć Diego Costa, ale przegrał on pojedynek „sam na sam z bramkarzem Sportingu – Rui Patricio. Portugalski bramkarz ponownie uratował swój zespół w 15. minucie, gdy skutecznie skrócił kąt po prostopadłym podaniu Edena Hazarda do Andre Schurrle. Chelsea w tych dwóch sytuacjach mogła objąć prowadzenie. Sporting starał się odgryźć w 20. minucie, gdy po dośrodkowaniu Carillo główkował Islam Slimani, ale pewnie piłkę złapał Thibaut Courtouis.

Pierwsze dwie groźne akcje Chelsea to jednak nic, w stosunku do tego, co stało się w 23. minucie. Znowu na dziesiąty metr przed bramkę Sportingu zagrał Eden Hazard, a wprost 200-procentową sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Schurrle. Niesamowicie aktywny był Niemiec, ale zarazem bardzo nieskuteczny. Czego jednak nie zrobił Schurrle to w 34. minucie uczynił Nemanja Matić, który niepilnowany strzałem głową wykończył świetne dośrodkowanie Cesca Fabregasa. Chelsea w bardzo dobrym momencie uzyskała to prowadzenie zapewniając sobie spokój przed drugą połową spotkania w stolicy Portugalii. Gospodarze w pierwszej części byli aktywni i starali się znaleźć swoje sytuacje, ale Chelsea była bardzo dobrze zorganizowana w defensywie, co utrudniało te próby.

Początek drugiej połowy pokazał, że gospodarze łatwo na swoim boisku skóry nie sprzedadzą. Widzieliśmy otwarty, szybki mecz, w którym akcja przenosiła się z jednego na drugie pole karne. W 55. minucie sam na sam z Patricio znalazł się Oscar, ale przegrał ten pojedynek. W odpowiedzi podobną sytuację miał bardzo aktywny na początku drugiej części gry Nani, ale Thibaut Courtouis dobrze skrócił kąt i zażegnał niebezpieczeństwo.

W dalszej części spotkania lepiej na boisku radzili sobie goście, którzy kontrolowali mecz i grali bardzo zdyscyplinowani w obronie nie chcąc popełnić błędów z poprzedniego spotkania Ligi Mistrzów z Schalke. To skutecznie utrudniało próby dobrych ataków Sportingu. Dodatkowo ekipa Jose Mourinho wyprowadzała groźne ataki, w których przede wszystkim grano schematem prostopadłego podania do Diego Costy – tradycyjnie ostatnio najaktywniejszego zawodnika The Blues. W samej końcówce z kolejnego pojedynku sam na sam – tym razem z Mohammedem Salahem – wyszedł Rui Patricio. Można zaryzykować tezę, że gdyby nie golkiper Sportingu mecz zakończyłby się wyższym zwycięstwem gości. Skończyło się jednak na 0:1 i trzy punkty pojechały wraz z piłkarzami Chelsea do Londynu.

Sporting Lizbona – Chelsea Londyn 0:1 (0:1)

Bramki:

34. Nemanja Matić

Kartki:   25. Carvalho (SPO), 43. Mário (SPO), 61. Maurício (SPO), 74. Djeugoué (SPO) – 59. Ivanović (CHE), 72. Hazard (CHE), 75. Filipe Luís (CHE), 90+4. Fàbregas (CHE)

Sporting Lizbona: Patrício (C) – Djeugoué, Maurício (63. Oliveira), Sarr, Silva – Carvalho – Mário, Silva (81. Montero), Carillo (81. Capel), Nani – Slimani.
Rezerwowi: Boeck – Oliveira, Martins, Capel, Rossell, Montero, Nascimento.

Chelsea F.C.: Courtois – Ivanović, Cahill, Terry (C), Filipe Luís – Matić, Fàbregas – Hazard (84. Salah), Oscar (71. Obi Mikel), Schürrle (58. Willian) – Diego Costa.
Rezerwowi: Čech – Zouma, Azpilicueta, Obi Mikel, Salah, Willian, Rémy.

Sędziowie: Antonio Mateu Lahoz – Pau Cebrián Devís, Roberto Díaz Pérez del Palomar