Podsumowanie weekendu w Lahti w skokach narciarskich

blank
fot.

Za nami weekend w Lahti ze skokami narciarskimi. Szczęśliwie – w zwykle wietrznej Finlandii – udało się przeprowadzić zarówno konkurs drużynowy, jak i indywidualny.

Na piątek zaplanowane były treningi oraz kwalifikacje do konkursu indywidualnego. Niestety, pogoda pokrzyżowała plany skoczkom. Kwalifikacje zostały przeniesione na niedzielę na półtorej godziny przed rozpoczęciem konkursu.

W sobotę o godzinie 16:15 rozpoczęły się zawody drużynowe. Polacy przystąpili do nich, obok Norwegów i Niemców, jako jedni z faworytów. Zaczęliśmy spokojnie – od piątego miejsca po pierwszej grupie skoczków, w której skakał Piotr Żyła. W następnej kolejce na prowadzenie wyniósł nas Andrzej Stękała. Udało się je utrzymać również po skoku Kamila Stocha. Niestety, skok Dawida Kubackiego na 118 m sprawił, że pierwszą serię kończyliśmy na trzecim miejscu – o 16,2 pkt za Norwegami i o 6,7 pkt za Niemcami. Na kolejnych miejscach uplasowały się reprezentacje: Austrii, Japonii, Słowenii, Finlandii oraz Szwajcarii. Występ w zawodach na pierwszej serii zakończyli zawodnicy ze Stanów Zjednoczonych.

Druga seria nie przyniosła zbyt wielu zmian. Trójka pozostała taka sama, z tą różnicą, iż Polakom udało się wyprzedzić Niemców. Norwegia zwyciężyła o 5,9 pkt nad Polską oraz o 8,8 pkt nad Niemcami. Kolejne miejsca w większości przedstawiały się tak, jak po pierwszej serii. Jedynie Szwajcarom udało się wyprzedzić Finów i zająć siódmą lokatę.

Kwalifikacje do konkursu indywidualnego rozpoczęły się w niedzielę o 14:30. Wszyscy Polacy, w składzie: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Paweł Wąsek, uzyskali pewny awans do zawodów. Najlepszą notę w kwalifikacjach uzyskał Piotr Żyła po skoku na odległość 128 m.

Konkurs indywidualny rozpoczął się punktualnie o godzinie 16. Zdecydowanym liderem na półmetku zawodów był Norweg Halvor Egner Granerud, prowadzący Pucharu Świata. O 10,2 pkt wyprzedzał Niemca Karla Geigera oraz o 10,3 pkt swojego rodaka Roberta Johanssona. Polacy spisali się poniżej oczekiwań. Co prawda do drugiej serii awansowało sześciu z nich, ale w najlepszej dziesiątce znalazł się jedynie Piotr Żyła – na dziewiątym miejscu. Dwunasty był Dawid Kubacki, czternasty Kamil Stoch, siedemnasty Andrzej Stękała, dwudziesty pierwszy Jakub Wolny, dwudziesty trzeci Aleksander Zniszczoł. Paweł Wąsek sklasyfikowany został na trzydziestym drugim miejscu i zakończył swój występ na pierwszej serii.

Druga seria to wielki pech i porażka Halvora Egnera Graneruda. Lider uzyskał aż 137,5 m – jedynie o 0,5 pkt mniej od rekordu skoczni Salpausselka, należącego od 2017 roku do Norwega Johanna Andre Forfanga. Niestety, Granerud nie ustał swojej próby. Odjęte punkty za upadek spowodowały, że lider Pucharu Świata spadł tuż za podium. Konkurs wygrał jego rodak Robert Johansson, pokonując dwóch Niemców – o 1,7 pkt Markusa Eisenbichlera oraz o 1,9 pkt Karla Geigera. Polacy zanotowali najsłabsze zawody od dawna. Żaden z nich nie uplasował się w czołowej dziesiątce. Tuż za nią znalazł się Piotr Żyła. Piętnaste miejsce zajął Andrzej Stękała, szesnaste Kamil Stoch, dwudzieste drugie Jakub Wolny, dwudzieste trzecie Dawid Kubacki oraz dwudzieste dziewiąte Aleksander Zniszczoł.