Za oceanem wyrasta kolejny kandydat do gry między słupkami reprezentacji Polski. Urodzony i wychowany w USA syn polskich emigrantów, Gabriel Słonina przebojem wdarł się do pierwszej jedenastki i rozegrał już osiem spotkań w Major League Soccer!
Gabriel Słonina urodził się 15 maja 2004 roku w Addison, we wsi położonej w hrabstwie DuPage w stanie Illinois, na zachód od Chicago. W 2016 roku Gabryś trafił do akademii najbardziej polskiego klubu w MLS, dołączając, tym samym, do grupy polskich Strażaków, bowiem w przeszłości barw Chicago Fire bronili Piotr Nowak, Jerzy Podbrożny, Roman Kosecki, Tomasz Frankowski, Krzysztof Król czy robiący ostatnio furorę w Ligue 1, Przemysław Frankowski. W wieku czternastu lat Słonina podpisał profesjonalny kontrakt jako drugi najmłodszy zawodnik w historii MLS obok Freddy’ego Adu.
4 sierpnia 2021 roku Słonina zadebiutował w amerykańskiej ekstraklasie w meczu przeciwko New York City, stając się najmłodszym bramkarzem w historii ligi i jednocześnie najmłodszym golkiperem, który zachował czyste konto. Ten mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a Gabryś miał wtedy 17 lat i 81 dni. Kolejne siedem meczów Czerwonej Maszyny, bo tak nazywany jest klub z Chicago, Polak przesiedział na ławce, ale potem American Dream trwał i trwa dalej. Od meczu z Montrealem, który odbył się 19 września, Słonina nie opuszcza bramki Chicago Fire, sadzając na ławce trzydziestosześcioletniego byłego bramkarza niższych lig niemieckich, Kennetha Kronholma, a także trzydziestoczteroletniego doświadczonego bramkarza różnych klubów MLS, Bobby’ego Shuttlewortha. Słonina łącznie zagrał już w ośmiu meczach, w których stracił trzynaście bramek, ale trzy razy zachował czyste konto, a raz nawet obronił rzut karny w starciu z Toronto. W międzyczasie drużynę objął inny szkoleniowiec. Raphaela Wicky’ego zastąpił Frank Klopas, ale nowy trener również stawia na Gabriela, co sprawia, że rośnie zainteresowanie różnych klubów i agentów naszym golkiperem. Jego kontrakt kończy się 31 grudnia 2022 roku, co powoduje, że w niedalekiej perspektywie Polak może przenieść się na przykład do Premier League, gdzie, znając biegle język angielski, na pewno świetnie by sobie poradził, ale na ten moment, Gabryś buduje swoją pozycję i klasę w Chicago Fire.
Co więcej, Słonina na boiskach MLS ma okazję spotykać byłych lub obecnych reprezentantów Polski, co jak sam mówi, sprawia mu dużo radości i motywuje go do ciężkiej pracy. W ostatniej kolejce Chicago Fire grało na wyjeździe z Cincinnati Przemysława Tytonia i w pojedynku dwóch polskich bramkarzy lepszy okazał się Słonina, który wpuścił trzy bramki, przy czterech straconych Tytonia. Słonina został w tym meczu ukarany żółtą kartką, co tylko potwierdza jego piłkarski charakter. W poprzedniej kolejce Gabryś i jego drużyna rywalizowali o ligowe punkty z New England Revolution Adama Buksy. Mecz zakończył się remisem 2-2, ale polski snajper żadnej bramki nie strzelił. To kolejny bratobójczy pojedynek, który padł łupem Słoniny. Co ciekawe, w szerokiej kadrze Chicago Fire, znajduje się brat Gabriela, dwudziestoletni Nicholas, który jednak nie ma tyle szczęścia i żadnego oficjalnego meczu jeszcze nie rozegrał. Show skrada jego młodszy brat.
Być może Polakiem wkrótce zainteresują się trenerzy naszych młodzieżówek, a nawet sam Paulo Sousa, ponieważ w rocznikach do lat dwudziestu czy dwudziestu jeden brakuje solidnych bramkarzy, co sprawia, że Maciej Stolarczyk, Miłosz Stępiński czy Mariusz Rumak na pewno przyglądają się gwiazdorowi Chicago. Nie można zapominać o tym, że Słonina grał w reprezentacjach juniorskich Stanów Zjednoczonych do lat piętnastu, szesnastu i siedemnastu, a za pięć lat USA będzie jednym z trzech gospodarzy Mundialu, zatem Amerykanie będą chcieli zbudować bardzo silną kadrę, dlatego polscy trenerzy muszą się spieszyć z zaproszeniem Gabriela Słoniny do biało-czerwonej drużyny. Jak sam mówi, granie z Orzełkiem na piersi to dla niego opcja numer jeden.
Trudno znaleźć dobrą opiekunkę do dziecka, ale jeszcze trudniej znaleźć dobre dziecko.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.