T-Mobile Ekstraklasa: remis na własne życzenie.

blank
fot.

Przerwa na mecze reprezentacje miała wyjść na zdrowie słabo spisującej się w tym sezonie Koronie. Miała dać ona odrobinę powiewu oraz świeżości w szatni złocisto-krwistych. No bo jak się przełamać, to tylko na Lechu.

Korona - Lech Poznań - lovrencsics-jovanovic
lechpoznan.pl

Ten pomysł z głów kielczan wybił bardzo szybko Kasper Hamalainen. Już w 4. minucie Kolejorz wyszedł na prowadzenie, a autorem bramki został właśnie Fin, który wykorzystał nieporadność kieleckich obrońców, a w szczególności Golańskiego. Ten gol był najprawdopodobniej najłatwiejszym golem Hamalainena w historii meczów w Ekstraklasie. Korona grała przez pierwszy kwadrans, mówiąc delikatnie, źle. Częste pomyłki w linii defensywnej prosiły o pomstę do nieba. Jednakże w tym dniu Korona była bardzo groźna w stałych fragmentach gry i postanowiła to wykorzystać. W 16. minucie gospodarze niespodziewanie doprowadzili do wyrównania, a zdobywcą gola ten, który marzył aby zagrać przeciwko Lechowi – Olivier Kapo. Dla Francuza był to pierwszy gol na polskich boiskach. Dwanaście minut później Kolejorz znów wyszedł na prowadzenie. Bramkę na 1:2 zdobył Pawłowski, który strzałem po krótkim słupku nie dał szans Cerniauskasowi.

Druga połowa była dużo bardziej mniej emocjonująca od pierwszej części. Brakowało w dużej mierze pomysłu na grę oraz, tak mi się wydawało, siły na przeprowadzenie kolejnych akcji. Korona z każdą to kolejną minutą notowała coraz więcej stałych fragmentów gry. Kiedy Kolejorz dopisywał sobie w tabeli 3 punkty, gospodarze postanowili wykonać jeszcze jeden rzut rożny, który przyniósł oczekiwany efekt. W 94. minucie zamieszanie w polu karnym wykorzystał Sylwestrzak pokonując Gostomskiego.

Dzięki temu remisowi, Lech przynajmniej do godziny 19:30 będzie urzędował na pozycji numer 6, Korona natomiast nadal okupuję miejsce spadkowe w T-Mobile Ekstraklasie.

Korona Kielce 2:2 (1:2) Lech Poznań

4′ – Kasper Hamalainen 0:1
16′ – Olivier Kapo 1:1
28′ – Szymon Pawłowski 1:2
90′ – Kamil Sylwestrzak 2:2

Żółte kartki: Jovanović – Douglas, Sadaev

Korona: Cerniauskas – Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak – Jovanović, Marković (74′ Aankour), Kiełb, Janota, Kapo, Chiżniczenko (54′ Trytko)

Lech: Gostomski – Kędziora, Kamiński (77′ Arajuuri), Wołąkiewicz, Douglas – Trałka, Linetty, Lovrencsics (82′ Formella), Pawłowski, Jevtić – Hamalainen (70′ Sadaev)

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Plus meczu: Szymon Pawłowski