Puszcza Niepołomice 4:1 Lechia Gdańsk – skrót meczu (WIDEO)

fot. Marcin Kadziolka / Shutterstock

W piątkowe popołudnie, mecz Puszczy Niepołomice z Lechią Gdańsk oficjalnie otworzył piątą kolejkę aktualnego sezonu PKO BP Ekstraklasy. Obydwie drużyny z pewnością podeszły do tego spotkania głodne kolejnych punktów – dotychczas na ich koncie znajdują się tylko po dwa.

Zawodnicy Puszczy wyjątkowo szybko postanowili dać temu upust. Można powiedzieć, że rywalizacja rozpoczęła się nam od firmowej akcji zespołu z Niepołomic, czyli jeden z piłkarzy wyrzuca piłkę z autu w pole karne, następnie zamieszanie w „jedenastce”, piłka spada pod nogi Konrada Stępnia a ten pewnym strzałem pokonuje Sarnavskyiego: jeśli pierwsza bramka pada po upływie zaledwie jednej minuty, to należy to chyba potraktować jako zapowiedź wyjątkowo ciekawego widowiska.

Następnie dwie dogodne sytuacje stworzyła sobie Lechia, jednak najpierw w piłkę nie trafił Bobcek, a po kilku minutach Mena oddał strzał prosto w Kewina Komara. A jako, że niewykorzystane okazje lubią się mścić, kolejne minuty należały już do Puszczy. Tak jak 12. zespół zeszłego sezonu Ekstraklasy kojarzy nam się przede wszystkim ze skutecznym wykorzystaniem stałych fragmentów gry, to tym razem trzeba przyznać, że piłkarze drużyny z Niepołomic rozegrali piękną akcję, którą głową, po idealnej, miękkiej wrzutce Abramowicza, wykorzystał Kosidis.

Puszcza zdaje się doskonale bawić. W 78. minucie Niepołomiczanie wykonują aut na wysokości pola karnego (samo to już zwiastuje ciekawe wydarzenia), a Yakuba, po drugiej już w tym meczu asyście Abramowicza, tym razem bezpośrednio po rzucie z autu, zalicza swoje premierowe trafienie w tym sezonie Ekstraklasy.

I środkowemu obrońcy Puszczy ewidentnie się spodobało. Niecałe cztery minuty przed końcem podstawowego czasu, Ukrainiec ponownie wpisuje się na listę strzelców. 4:0 dla Puszczy Niepołomice – w takim wydaniu jeszcze tego zespołu nie oglądaliśmy. Taki wynik nie jest jednak ostateczny dla tego spotkania. Mena pokusił się jeszcze o bramkę honorową, po zamieszaniu w polu karnym, a mecz kończy się rezultatem 4:1 dla gospodarzy.