Wielkimi krokami zbliża się letnie okno transferowe. Choć niektóre kluby, w tym Barcelona, najważniejsze mecze ma dopiero przed sobą, to już teraz skrzętnie planują wzmocnienia. Teraz na listę potencjalnych wzmocnień trafiło kolejne nazwisko. To dobrze znany kibicom w Bundeslidze boczny obrońca.
Już dzisiaj Barcelona zmierzy się z Interem w ramach rewanżowego spotkania półfinałowego w Lidze Mistrzów. Spotkanie zapowiada się piekielnie elektryzująco. W Hiszpanii padł remis 3-3 więc sprawa awansu jest otwarta i może ona mocno wpłynąć na plany transferowe klubu. Każda wygrana bowiem to kolejny zastrzyk gotówki, która jest bardzo przydatna Dumie Katalonii. Latem planuje bowiem kilka solidnych wzmocnień.
Jednym z nich, które jest niemal pewne jest Jonathan Tah, który już ustalił warunki kontraktu z Barceloną. Poza nim celem ma być Rafael Leao z AC Milan, który ma wzmocnić ofensywną siłę zespołu. Głównym obecnie celem wydaje się więc ściągnięcie dodatkowego bocznego obrońcy. Jak donosi kataloński „Sport” na tej pozycji pojawił się kolejny potencjalny zawodnik. To głośne nazwisko, które może być solidnym wzmocnieniem.
Mowa tutaj o Jeremiem Frimpongu z Bayeru Leverkusen. Pod wodzą Xabiego Alonso dał się poznać jako bardzo wszechstronny zawodnik. Grał zarówno na pozycji prawego obrońcy, wahadłowego i skrzydłowego. To takiej wielofunkcyjności oczekuje Hansi Flick, który ma być dużym zwolennikiem zawodnika. Podobnie odnosi się do niego Deco – dyrektor sportowy Barcelony. Transfer nie jest jednak pewny w żaden sposób.
Jak donosi „Sport” – „Jeśli Barcelona nie znajdzie odpowiedniego gracza, będzie się skupiać na talentach z La Masii”. Frimpong nie jest jednak jedynym bocznym obrońcą, którego obserwuje Barcelona. Pod lupą są też Dodo z Fiorentiny, Vanderson z Monaco i Marc Pubill z Almerii. Portal Transfermarkt wycenia go na 50 milionów euro.
Udostępnij w social mediach: