W niedzielne popołudnie zakończyły się zawody China Open – ostatni przystanek przed mistrzostwami świata. Profesjonalny turniej snookera rozgrywany od 2005 roku w Chinach padł łupem obecnego mistrza globu Marka Selby’ego. Lider rankingu oficjalnego pokonał zdecydowanie niżej sklasyfikowanego Gary’ego Wilsona 10-2.
Z przyczyn zdrowotnych do Beijing nie dotarł Ronnie O’Sullivan. Skorzystał na tym Robin Hull, który walkowerem dostał się do kolejnej rundy. Turniej w Chinach obfitował w wiele niespodzianek. Już w kwalifikacjach do zawodów odpadł Mark Allen, a w pierwszej rundzie Neil Robertson uległ Dechawatowi Poomjaengowi 4-5 na ostatniej czarnej. Przegrał także nadal szukający formy sprzed choroby Allister Carter, który mając 62 punkty przewagi przy rezultacie 4-2 przegrał spotkanie w deciderze.
Turniej okazał się być przełomowym dla Ding Junhuia, który po serii nieudanych występów nareszcie zaczął wygrywać. Wygrywać i to nie byle z kim, bo z rywalami z najwyższej półki. W pierwszej rundzie pewnie ograł Marcusa Campbella, by w kolejnych starciach zwyciężyć z Markiem Davisem, Markiem Williamsem i Johnem Higginsem. Po takich wynikach występ w finale rozgrywek zdawał się być bardziej niż pewny, lecz nieoczekiwanie nie dał rady niżej sklasyfikowanemu Gary’emu Wilsonowi. Kolejną rewelacją rozgrywek był znajdujący się na trzydziestej siódmej pozycji w rankingu oficjalnym Kurt Maflin. W ćwierćfinale norweski snookerzysta sensacyjnie pokonał zwycięzcę tegorocznej edycji Mastersa Shauna Murphy’ego. Jest to duży sukces 31-letniego zawodnika, którego niezbyt często można zobaczyć w tej fazie turniejów rankingowych.
„Jester from Leicester” w finale pokazał się z bardzo dobrej strony i nie dał szans rywalowi. Gary Wilson przed dostaniem się do finału wyeliminował Lianga Wenbo, Ricky’ego Waldena, Dechawata Poomjaenga, Barry’ego Hawkinsa oraz sensacyjnie Ding Junhuia. Z kolei obecny mistrz świata miał o wiele prostszą drogę do końcowego sukcesu. Mark Joyce, Elliot Slessor, David Gilbert, Robert Milkins oraz Kurt Maflin nie sprawili Selby’emu większych problemów.
Finału nie można zaliczyć do najlepszych i najciekawszych spotkań. Niżej sklasyfikowany zawodnik nie wykorzystał dogodnych sytuacji w pierwszych trzech partiach i Mark szybko objął prowadzenie 3-0. Po tym Gary popisał się wysokim 91-punktowym brejkiem, lecz był to jedyny pozytywny aspekt z jego udziałem w pierwszej sesji. Wilson popełniał proste błędy na wbiciach, a Selby bezwzględnie to wykorzystywał. Jego przewaga wzrosła do rezultatu 8-1, a w partii siódmej popisał się najwyższym brejkiem turnieju (145 punktów). Zatem kwestią czasu było zwycięstwo „Jestera”. W drugiej sesji aktualny mistrz świata pewnie wygrał dwa frejmy, a całe spotkanie zakończyło się wynikiem 10-2.
Zwycięstwo Marka Selby’ego można podsumować stwierdzeniem „do trzech razy sztuka”. Mistrz świata z poprzedniego sezonu wcześniej dwukrotnie przegrywał w finałach China Open (w 2011 i 2013 roku). Dodatkowo Mark zdobył już szósty rankingowy tytuł w zawodowej karierze oraz zarobił 85 tysięcy funtów. Tym samym został przez wielu skreślony do obrony tytułu mistrzowskiego w Sheffield. Powodem jest „klątwa China Open”, która sprawdza się co roku. Zwycięzca tych zawodów nigdy nie wygrał MŚ rozgrywanych kilka tygodni później. Mark Selby będzie miał także szansę przełamać „klątwę Crucible”, dzięki której „nie da się” obronić pierwszego tytułu mistrzowskiego.
Od środy zawodnicy walczą o awans do rozpoczynających się za kilka dni mistrzostw świata. W kwalifikacjach występują wszyscy zawodnicy Main Touru spoza najlepszej szesnastki rankingu oficjalnego. W tym roku zapewniony start w Sheffield ma piętnastu snookerzystów razem z Allisterem Carterem. Jest to spowodowane jego przerwą spowodowaną poważną chorobą i „zamrożeniem” jego pozycji w klasyfikacji. Największym przegranym całej sytuacji jest Michael White, który obecnie jest szesnastym zawodnikiem rankingu oficjalnego i musi zagrać w kwalifikacjach. Spotkania odbywają się w formacie „best of 19”, czyli identycznym jak w pierwszej rundzie Mistrzostw Świata. Transmisje snookerowego czempionatu od 18 kwietnia w Eurosporcie i Eurosporcie 2.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.