Pogoń Szczecin 1:0 Stal Mielec – skrót meczu (WIDEO)

blank
fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock

Stal Mielec to drużyna o dość specyficznym charakterze. Choć odkąd w sezonie 2020/21 awansowała do Ekstraklasy, co roku typowana jest przez ekspertów jako jeden z głównych kandydatów do spadku z ligi, ostatecznie za każdym razem wychodzi z sytuacji obronną ręką utrzymując się nad 16. miejscem, nie zważając na teorytycznie ograniczony potencjał samej drużyny. Zazwyczaj ekipa z województwa podkarpackiego zalicza udany początek sezonu, gromadząc odpowiednią zaliczkę, która mimo mniej udanej wiosny, pozwala zakończyć sezon w okolicach 14. miejsca. Cykl 2024/25 zaczął się jednak dla Stali w sposób odmienny. Drużyna prowadzona przez Kamila Kieresia utkwiła w strefie spadkowej, z zaledwie jednym remisem na koncie – punktów potrzeba tu zatem jak tlenu. Dla Pogoni natomiast, która chce aspirować do grania w europejskich pucharach, pokonywanie drużyn pokroju Stali powinno być obowiązkiem.

Jako pierwszy formę bramkarza rywali postanowił przetestować Biczachczian. Zawodnik Pogoni trafił jednak z 16. metra wprost w ręce Mateusza Kochalskiego. Po drugiej stronie boiska, w 32. minucie dogodną okazję do strzelenia gola, po tym jak piłka niefortunnie odbiła się od obrońcy Pogoni, miał Ilja Szkurin, jednak Cojocaru nie dał się zaskoczyć. Po chwili niemal identyczna okazja na połowie Stali, ale w tym przypadku znowu to bramkarz okazał się lepszy. Na prawdziwą „setkę” musieliśmy poczekać do ostatnich minut pierwszej połowy – piłka około siedem metrów od bramki Kochalskiego trafia pod nogi Łukasiaka. Ten ma przed sobą tylko bramkarza, jednak kieruje futbolówkę zbyt wysoko.

Po upływie 60. minuty meczu widać było, jak głodna pierwszego trafienia jest Pogoń. Najpierw po górnym podaniu Wahlqvista, z powietrza prosto w Kochalskiego uderzył Koutris. Dwie minuty póżniej piłka minimalnie minęła słupek po strzale z dystansu Biczachcziana. Mijają zaledwie trzy kolejne minuty, a Kochalski znów zmuszony jest w pojedynkę ratować drużynę z Mielca – fatalny błąd Wlazły, Ulvestad natychmiast przejmuje piłkę na skraju „szesnastki”, a Biczachczian posyła bombę, po której jednak kapitalną interwencją popisuje się 24-letni bramkarz.

84. minuta wreszcie przyniosła przełamanie. Alexander Gorgon, tym razem lekkim, prezycyjnym uderzeniem z głowy, pakuje piłkę do siatki i tak naprawdę pozbawia Mielczan nadziei na urwanie punktów w Szczecinie.

Mecz kończy się wynikiem 1:0. Stal dołącza do Korony w klasyfikacji zespołów, które po czterech kolejkach muszą zadowolić się jednym punktem, a Pogoń, po remisie z Zagłębiem i porażce w Zabrzu, wraca na zwycięską ścieżkę.