Vuelta a Espana – 15.etap: PRZEMYSŁAW NIEMIEC WYGRAŁ!!!

W dniu dzisiejszym, na 15.etapie Vuelty, polscy kibice kolarstwa przeżyli piękne, niesamowite chwile, bo po raz pierwszy w historii hiszpańskiego wyścigu, etap wygrał Polak. Jak do tego doszło? Dosłownie po pół godziny jazdy doszło do kraksy w peletonie. Nastąpiło też […]

W dniu dzisiejszym, na 15.etapie Vuelty, polscy kibice kolarstwa przeżyli piękne, niesamowite chwile, bo po raz pierwszy w historii hiszpańskiego wyścigu, etap wygrał Polak. Jak do tego doszło?

Dosłownie po pół godziny jazdy doszło do kraksy w peletonie. Nastąpiło też kilka ataków, ale żaden z nich się nie powiódł. Dopiero po godzinie zawiązała się prawdziwa ucieczka, w której jechali: John Degenkolb (Giant-Shimano), Francisco Javier Aramendia (Caja Rural), Cameron Meyer (Orica-Greenedge), Kristof Vandewalle (Trek) oraz PRZEMYSŁAW NIEMIEC (LAMPRE-MERIDA). Na 109 kilometrze doszło do kraksy z udziałem Daniela Martina (Garmin-Sharp). Później z zakrętu wypadł Jonathan Castroviejo (Movistar). Wyglądało to groźnie, ponieważ nie było barierek i kolarz zleciał z góry, ale na szczęście nic się nie stało. Dziesięć kilometrów przed metą sytuacja wyglądała następująco: Z przodu kręcili NIEMIEC i Meyer, za nimi ze stratą 2-3 minut jechała grupa trzech hiszpańskich muszkieterów: Alberto Contador (Tinkoff-Saxo), Alejandro Valverde (Movistar) oraz Joaquin Rodriguez (Katusha). Później jechali Chris Froome (Sky) i Fabio Aru (Astana), a za nimi peleton. Trzy kilometry przed metą NIEMIEC zaatakował, ponieważ przewaga topniała i wynosiła jedną minutę. Później było już tylko gorzej: czasomierz pędził, a kilometraż spokojnie odliczał. Już było 25 sekund, gdy zobaczyliśmy Polaka na tle banerów reklamowych. To oznaczało już tylko jedno: PRZEMYSŁAW NIEMIEC JEST JUŻ NA MECIE!!! Pędził i mijał z zawrotną prędkością migające znaki: 500m, 400m, 300m, 250m, 200m, 150m, 100m, 75m, I NA KOŃCU 50M I PRZEKROCZYŁ KRESKĘ JAKO PIERWSZY NA MECIE, ORAZ JAKO PIERWSZY W HISTORII HISZPAŃSKIEGO WYŚCIGU POLAK. Wyjął z kieszeni okulary, założył je na nos, uderzył się w pierś i uniósł zwycięskie ręce do góry. A nad nim widniał napis: Lagos de Covadonga!!! Na tablicy elektronicznej pisało: GANADOR NIEMIEC! GANADOR NIEMIEC! Tuż za nim przyjechały pędzące trzy motocykle. A pięć sekund później Valverde i Rodriguez. Oni nie dogonili Polaka… Na ekran wskoczyły wyniki: 1º Przemyslaw Niemiec 2º Alejandro Valverde 3º Joaquin Rodriguez 4º Alberto Contador. Pięknie się to komponowało w tle hiszpańskich gór. Ale to nie wszystko. Przemysław Niemiec może zostać królem hiszpańskich gór, niczym Rafał Majka na Tour de France. Traci 8 punktów do prowadzącego w klasyfikacji górskiej Valverde i jest trzeci!

Klasyfikacja generalna lekko się zmieniła. Pierwsza trójka jest taka sama (Contador, Valverde, Froome), ale na siódme miejsce wskoczył Daniel Martin.

Ale co jutro? Czy też będziemy emocjonować się wyścigiem tak jak dzisiaj? Bardzo możliwe! Dlaczego??? BO JUTRO ZNÓW GÓRY, GÓRY, GÓRY I META NA PODJEŹDZIE Lagos de Somiedo!!! Kibicujmy za to Niemcowi z Polski.

About Maciej Szynszyl