Wyjść naprzeciw słabościom

Po popołudniowej uczcie jaką było spotkanie Arsenalu z Manchesterem City, wszystkie oczy zostały skierowane na nasze krajowe podwórko, a konkretniej na stadion przy ulicy Kałuży. To tak samo, jakby ktoś nam kazał zejść z rollercoastera i zmusił nas na zabawę […]

Po popołudniowej uczcie jaką było spotkanie Arsenalu z Manchesterem City, wszystkie oczy zostały skierowane na nasze krajowe podwórko, a konkretniej na stadion przy ulicy Kałuży. To tak samo, jakby ktoś nam kazał zejść z rollercoastera i zmusił nas na zabawę na karuzeli w pobliskim placu zabaw. Tak jest, Cracovia podejmowała zespół z Łęcznej.

Spotkanie Pasów z zespołem Górnika Łęczna otwierało sobotni rozkład gier w T-Mobile Ekstraklasie. Obie ekipy po raz ostatni w Ekstraklasie spotkały się w maju 2007 roku. Wtedy to lepsi okazali się Krakowianie pokonując Zielono-Czarnych aż 5:0. W późniejszych latach mieliśmy okazję jeszcze dwa razy widzieć jak te drużyny krzyżują ze sobą rękawicę, jednakże wszystko to odbywało się na zapleczu najwyższego szczebla rozgrywek w naszym pięknym kraju.

Cracovia ostatnimi czasy zmaga się z ogromnym problemem. Problemem o nazwie skuteczność. Po 7. kolejkach podopieczni Roberta Podolińskiego mieli na swoim koncie zaledwie 6 bramek. To doskonale tłumaczy ich fatalne, 14. miejsce w tabeli.

Warto też wspomnieć o Jurim Szatałowie, który przybył do Krakowa w roli gościa, a bywały takie czasy, że przesiadywał na ławce jako gospodarz. Było to w sezonie 11/12 oraz przez dwa miesiące sezonu 12/13.

*Cracovia już od pierwszych minut udowodniła, że nie tylko skuteczność jest ich największą bolączką, ale również gra w defensywie. W 4. minucie Krzysztof Pilarz jako pierwszy musiał wyciągać piłkę z siatki. Doskonałe dośrodkowanie Patrika Mraza strzałem z 5 metrów wykorzystał nowy nabytek Łęcznian Fedor Cernych.

Piłkarze Pasów stwarzali sobie sporo okazji podbramkowych jednakże zabrakło… tak jest, skuteczności! Strzelali i z prawej, i z lewej, i z dystansu, i po dośrodkowaniach, jednakże w każdym pojedynku lepszy okazywał się Prusak.

Od 30. minuty można było odnieść wrażenie, że piłkarze, przede wszystkim gospodarzy, grali w slow-motion i tylko sporadyczne akcje powodowały, że człowiek choć na chwilę zapominał o śnie.

W 43. minucie Cracovia stanęła naprzeciw własnym słabościom i zdobyła upragnioną bramkę w najlepszym dla siebie momencie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystał Covilo, pokonując tragicznie ustawionego Prusaka.

**Gdyby nie pewne interwencje Krzysztofa Pilarza w bramce gospodarzy, Cracovia mogłaby zapomnieć o jakimkolwiek nawiązaniu kontaktu z Górnikiem. Golkiper Pasów wydawał się być jedyną przytomną osobą z linii defensywnej w Cracovii. Reszta jego kolegów wyglądała niczym 8-letni chłopcy w niedzielny poranek kopiący piłkę na orliku.

Miałem już zamiar pisać, że gdyby druga połowa się nie odbyła, z pewnością nikt nie miałby do tego pretensji. Musiałem wszystko wymazać backspace’em! 81. minuta gry, rzut rożny dla Cracovii, doskonałe dośrodkowanie Budzińskiego wykorzystał wprowadzony na boisko Rakels.

Cracovia wygrywa drugi mecz w sezonie 14/15 i na pewno po tej kolejce zanotuje skok w tabeli o jedną pozycję.

Cracovia Kraków 2:1 (1:1) Górnik Łęczna

4′ – Fedor Cernych 0:1
43′ – Miroslav Covilo 1:1
81′ – Dennis Rakels 2:1

Żółte kartki: Rymaniak, Jaroszyński, Deleu – Kalkowski

Cracovia: Pilarz – Rymaniak, Żytko, Marciniak – Deleu, Dąbrowski (67′ Cetnarski), Čovilo (83′ Zejdler), Budziński, Jaroszyński – Zjawiński (74′ Rakels), Nowak

Łęczna: Prusak – Mierzejewski (84′ Burkhardt), Szmatiuk, Kalkowski, Mraz – Kaźmierczak (77′ Bielak), Nowak, Cernych, Bonin, Bozok – Hasani (74′ Buzała)

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 5 624
Plus meczu: Krzysztof Pilarz

About Bartosz Kijeski