Premier League: Bez niespodzianek. Arsenal- Burnley 3:0.

1 listopada 2014 roku na Emirates Stadium w Londynie odbył się mecz 10 kolejki Premier League pomiędzy Arsenalem, a Burnley. Zdecydowanym faworytem tego meczu byli Kanonierzy, jednak nieliczni sądzili, że podopieczni Seana Dyche’a będą próbowali sprawić niespodziankę. Po pierwszej połowie, […]

1 listopada 2014 roku na Emirates Stadium w Londynie odbył się mecz 10 kolejki Premier League pomiędzy Arsenalem, a Burnley. Zdecydowanym faworytem tego meczu byli Kanonierzy, jednak nieliczni sądzili, że podopieczni Seana Dyche’a będą próbowali sprawić niespodziankę.

Po pierwszej połowie, fani Burnley mogli mieć jednak powody, aby wierzyć w zwycięstwo swojej drużyny. Mimo naporu gospodarzy, goście zaciekle bronili dobrego rezultatu, opierając swoją grę głównie na kontratakach. Do przerwy mieliśmy więc remis 0:0.

Druga połowa to popis ofensywnych możliwości Arsenalu. Od początku gracze Arsena Wengera stwarzali sobie sytuacje podbramkowe, których nie potrafili wykorzystać Alex Oxlade-Chamberlain i Santi Cazorla. W 70 minucie dopięli jednak swego. Z prawej strony w pole karne dośrodkował Chambers, a tam wbiegał już Alexis Sanchez, który strzałem głową pokonał bezradnego Heatona. Dwie minuty po pierwszym trafieniu The Gunners wywalczyli rzut rożny. Wrzutka w pole karne spowodowała zamieszanie w szeregach obronnych gości, co świetnie wykorzystał Calum Chambers i wślizgiem podwyższył prowadzenie Arsenalu. Od tego czasu gracze Wengera nieco zwolnili tempo. Byliśmy świadkami rywalizacji głównie w środkowym sektorze boiska. W 90. minucie najlepszy dziś na boisku Sanchez zdobył drugiego gola. Z lewej strony kapitalne płaskie podanie na ósmy metr posłał Gibbs. Chilijczyk nie zwykł marnować takich sytuacji i pewnie umieścił piłkę w siatce.Wynik do samego końca nie uległ już zmianie. Arsenal zasłużenie wygrał 3:0 i awansował na 4 miejsce w tabeli. Burnley natomiast zajmuje ostatnią, 20 pozycję, z zaledwie 4 punktami na koncie.

About Jakub Król