Remis w Londynie, Schalke z cennym punktem

Liga Mistrzów ledwo co się rozpoczęła, a już się nam rozkręciła na dobre. Po wczorajszych ośmiu ekscytujących spotkaniach przyszedł czas na kolejną dawkę emocji. Dziś Champions League zawitała do Londynu, a konkretniej na Fulham Road, gdzie na Stamford Bridge Chelsea […]

Liga Mistrzów ledwo co się rozpoczęła, a już się nam rozkręciła na dobre. Po wczorajszych ośmiu ekscytujących spotkaniach przyszedł czas na kolejną dawkę emocji. Dziś Champions League zawitała do Londynu, a konkretniej na Fulham Road, gdzie na Stamford Bridge Chelsea podejmowała niemieckie Schalke.

Schalke oraz niemieckie media przed tym meczem miały ogromny ból głowy. Pytanie numer jeden brzmiało „jak zatrzymać Diego Coste?”. Bez wątpienia, Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem jest niekwestionowaną gwiazdą The Blues oraz jednocześnie jej największą bronią. W zaledwie czterech ligowych spotkaniach Costa zainkasował siedem goli i przewodzi w klasyfikacji najlepszych strzelców, dzięki czemu Chelsea jest na 1. miejscu w Premier League. Costy nie było, był natomiast Drogba.

Ekipa z Gelsenkirchen jest w nieco gorszym położeniu. 16. miejsce w lidze, dwa przegrane mecze i perspektywa zbliżającego się meczu z Londyńczykami, nie napawał optymizmem ani kibiców Die Knappen, ani samych piłkarzy.

Warto jeszcze wspomnieć słówko o arbitrze, który… został w ostatniej chwili zmieniony. Pierwotnie sędzią środowego spotkania miał być Milorad Mazić, jednakże problemy z paszportem uniemożliwiły wyjazd Serba do Wielkiej Brytanii. UEFA musiała w trybie przyspieszonym wyznaczyć nową obsadę sędziowską i to wyróżnienie padło na Chorwata Ivana Bebka.

*Od samego początku spotkania „pachniało” wyrównaną grą. Atakowały obie ekipy bez żadnych zahamowań, lecz groźniejsi byli The Blues, którzy praktycznie mieli wyraźną przewagę w każdym fragmencie boiska. Widać było, że w tym meczu liczy się tylko jedno – trzy punkty. Nikt nie oszczędzał się na kolejne spotkania. Groźniejsze akcje przeprowadzała ekipa gospodarzy i to oni jako pierwsi zdobyli bramkę. W 10. minucie Fabregas umieścił piłkę w siatce wykorzystując perfekcyjne podanie piętą Edena Hazarda.

W pierwszej połowie mogło paść jeszcze więcej bramek dla Chelsea, lecz w między słupkami doskonale radził sobie Ralf Fahrmann.

**Druga odsłona to ponowne konstruowanie akcji w okolicach pola karnego Schalke 04 Gelsenkirchen. Brakowało odrobiny szczęścia, aby kibice gospodarzy mogli usłyszeć po raz kolejny ten cudowny dźwięk jakim jest trzepocząca piłka w siatce przeciwnika.

W 62. minucie to jednak goście cieszyli się z bramki. Klaas-Jan Huntelaar po indywidualnej akcji, mocnym, plasowanym strzałem pokonał Thibout Courtois’a. Jakby nie było, taki wynik to spore zaskoczenie i nie wiem kto był bardziej w szoku, kibice Chelsea, czy kibice Schalke…

Do końca meczu obraz gry się nie zmienił. To Chelsea była stroną dominującą, to gospodarze dążyli do strzelenia kolejnej bramki, jednak dobrze sprawująca się formacja defensywna (i nie tylko) powstrzymała Hazarda, Drogbę, Williana i Ramiresa przed utratą bramki. S04 ustawiła się tylko i wyłącznie na kontrataki. Widać było, że podopiecznych Jensa Kellera taki wynik w pełni satysfakcjonuje.

Chelsea Londyn 1:1 (1:0) Schalke 04 Gelsenkirchen

10′ – Eden Hazard
62′ – Klaas-Jan Huntelaar

Żółte karki: Terry, Willian – Boateng, Hoger, Huntelaar

Chelsea: Courtois – Ivanović, Cahill, Terry, Filipe – Fabregas, Matic, Ramires (67′ Oscar), Hazard, Willian (74′ Remy) – Drogba (74′ Costa)

Schalke: Fahrmann – Hoger, Ayhan, Neustadter, Fuchs – Boateng, Aogo, Sam (78′ Barnetta), Draxler (86′ Obasi), Meyer (74′ Choupo-Moting) – Huntelaar

Sędzia: Ivan Bebek (Chorwacja)
Widzów: ok. 40 000

About Bartosz Kijeski