Wywiad extra… z Gracjanem Horoszkiewiczem.

blank
fot.

Specjalnie dla naszego portalu, na udzielenie wywiadu zgodził się były gracz m.in Herthy Berlin, Cracovii Kraków, a obecnie Podbeskidzia Bielsko-Biała – Gracjan Horoszkiewicz. Młodzieżowy reprezentant Polski do lat 21, opowiada m.in o swoich początkach z piłką, przebiegu kariery oraz obecnej sytuacji w Podbeskidziu. Zapraszamy do lektury.

Gracjan Horoszkiewicz

Witaj Gracjan. Swoją przygodę piłkarską rozpocząłeś w Gaworzycach. Jak to się stało, że wybrałeś ten zawód?
Pochodzę z małej miejscowości niedaleko Polkowic oraz Lubina. Swoje piłkarskie szlify udoskonalałem w miejscowej drużynie GLKS Gaworzyce, aby później się przenieść do KS-u Polkowice.

Było to Twoje marzenie zostać profesjonalnym piłkarzem czy bardziej uroiło się to w głowie Twoich rodziców i to oni zarazili Cię tym bakcylem?
Absolutnie było to moje marzenie, które z dnia na dzień przybliżało się do mnie. Było poparte oczywiście ciężka praca, ale także różnymi wyrzeczeniami, lecz gdybym teraz powiedział, że rodzice mi nie pomogli zgrzeszyłbym. Na cały sukces zbierają się tzw. małe cegiełki, które trzeba ułożyć w całość. Cieszę się, że robię to, co kocham, ale do dnia dzisiejszego staram się mieć serce amatora, kiedy wychodzę na murawę. Wtedy nie mogłem przegrywać. Tak jest do dnia dzisiejszego.

Jako dzieciak miałeś jakiegoś swojego piłkarskiego idola?
Tak, był nim mój tata. Grał kiedyś w drugiej lidze. Jednak w wieku osiemnastu lat kontuzja kolana uniemożliwiała mu kontynuowanie kariery. Gdy stawałem się już coraz dojrzalszy, był nim John Terry.

Nawyków pozaboiskowych od zawodnika Chelsea chyba nie podpatrywałeś? 🙂
To co się dzieje na boisku jest najważniejsze. Poza sportowe sprawy to już tylko i wyłącznie sprawa każdego piłkarza z osobna.

Następnym Twoim klubem było Zagłębie. Jak wyglądało przejście do juniorskiego zespołu Miedziowych. Ktoś zauważył Twój talent czy było to spowodowane przez inne czynniki?
– Tak. Był to Trener Tomasz Bożyczko. Byłem wtedy w szóstej klasie podstawowej, jak chciał mnie mieć pod swoją opieka. Spotykał się z moimi rodzicami i wskazywał jaki ma na mnie plan co do dalszego rozwoju.

W Lubinie spędziłeś 3 lata. Co z tego okresu najlepiej wspominasz? Czy z jakimś z zawodników miałeś okazję spotkać się w seniorskim futbolu?
Do dnia dzisiejszego się śmiejemy z Maćkiem Iwańskim, że w Zagłębiu podawałem mu piłki gdy on zdobywał Mistrzostwo, a teraz z nim dziele miejsce w szatni. W Lubinie bardzo dużo się nauczyłem. Mogę powiedzieć śmiało, że od tamtego momentu profesjonalnie trenowałem, wszystko było dobrze zorganizowane, tak aby być skoncentrowanym na szkole i graniu w piłkę.

Zagłębie słynie z dobrej pracy z młodzieżą. Czego przede wszystkim nauczyłeś się w tym zespole?
Nie ma porównywać z tym, co miałem w Gaworzycach, a co w Lubinie. Zagłębie ma bardzo duży budżet, co przekłada się na dobra infrastrukturę, ilość fachowców itd. W tym czasie trafiłem do Reprezentacji Polski, gdzie od ponad pięciu lat nie opuściłem ani jednego zgrupowania. Śmiem twierdzić nadal, że w polskich mniejszych miejscowościach jest bardzo wiele talentów. Niestety nie będą się rozwijać z rożnych względów.

W wieku szesnastu lat pojawiła się oferta z Berlina. Opowiedz parę słów o tym. Byłeś wcześniej na jakimś stażu w Herthcie czy skauci z Berlina kilkukrotnie Cię obserwowali i zdecydowali złożyć Ci ofertę?
Mój dotychczasowy agent, z którym współpracuję czwarty rok, powiedział mi przed Mistrzostwami Polski w Płocku, że będą skauci z rożnych drużyn Bundesligi. Zdobyliśmy mistrzostwo, ja zostałem MVP turnieju. Dzień później dostałem cztery oferty konkretne na stół.

Zdradzisz kto poza Herthą chciał się „kupić” ?
Hoffenheim, Werder oraz Energia.

Dlaczego więc wybrałeś klub ze stolicy Niemiec? Odległość od granicy z Polską miała znaczenie? Przeniosłeś się do Berlina z rodzicami? Jak mniej więcej wyglądało to po podpisaniu kontraktu.
Po turnieju udałem się z rodzicami do Berlina. Tam czekali na mnie szefowie akademii z gotowym kontraktem. Zapoznałem się z trenerem, kolegami z drużyny oraz dowiedziałem się jaki mają na mnie plan. Wszystko było na tak. Po dwóch tygodniach podpisałem kontrakt, który obowiązywał przez 3 lata. Spotkałem się jeszcze przed z władzami Zagłębia, chciałem, aby się ode mnie tego dowiedzieli.

Szybko zacząłeś występować w drugiej drużynie Herthy. Miałeś początkowo jakieś problemy z adaptacją w nowym kraju czy obyło się bez tego i właśnie może dzięki temu szybko zostałeś awansowany?
Żadnych problemów nie było. Po sześciu dniach przeniesiono mnie już do drużyny rezerw. Tam byłem najmłodszy. Mając 16 lat trenowałem u boku węgierskiej gwiazdy Pal Dardai czy maskotki Herthy i żyjącej legendy Zecke.

Jakbyś miał porównać metody szkoleniowe w Polsce i Niemczech. Jaka jest podstawowa różnica?
Moim zdaniem najważniejszą różnicą jest infrastruktura. Tam jest totalny kosmos. Wyobraź sobie, że mieliśmy 12 boisk naturalnych plus 3 sztuczne. Do tego park do dyspozycji klubu. Rewelacja!

Swego czasu było o Tobie bardzo głośno. W Berlinie spodziewali się, że będziesz talentem na miarę Jeroma Boatenga. Czego jednak zabrakło, by Twoja kariera potoczyła się równie owocnie jak Niemca?
Zabrakło jednego aspektu. Nie było to spowodowane moją winą. Niestety zadecydowały pewne kwestie. Powrót do Polski nie traktuje krokiem w tył. Zamierzam pokazać się dobrze w Ekstraklasie, aby wrócić i pójść droga chociażby Łukasza Piszczka.

Nie dostałeś szansy zagrania w Bundeslidze. Masz za złe klubowi z Berlina, że nie dali Ci takiej możliwości? Sądzisz, że w trakcie pobytu w Herthcie byłeś już gotowy na taki debiut?
Ja robiłem swoje na każdym treningu. Trener jest szefem, a ja polecenia wykonywałem najlepiej jak potrafiłem.

Na zachodzie, by wygryźć ze składu młodego gracza z danego kraju, trzeba być często dwukrotnie albo trzykrotnie lepszym od niego. Czy to zadecydowało?
– To normalne, że jak jest się na takim samym poziomie jak zawodnik z danego kraju, to on będzie grał. Ja w Herthcie w drugiej drużynie nie miałem problemu z grą, a w pierwszej nie było Niemca na mojej pozycji, więc pokazałem, że można.

Zdradź Nam jak tak na prawdę wyglądało Twoje odejście z Herthy. Sam postanowiłeś odejść z racji braku szansy gry w pierwszym zespole, czy Niemcy sami Ci podziękowali?
Sam zdecydowałem. Już rok przed wygaśnięciem kontraktu zakomunikowałem taką możliwość odejścia. Proszę zobaczyć teraz ruchy transferowe Herthy. W Klubie pojawili się nowi sponsorzy i są ściągani obrońcy z Premier League.

Po swojej przygodzie zagranicą powróciłeś do Ekstraklasy, wybierając Cracovię. Co skłoniło Cię do przyjścia do zespołu z małopolski? Zapewne miałeś też inne oferty. Zdradzisz jakie zespoły chciały Cię zatrudnić?
Fakt, na brak ofert nie mogłem narzekać. Wybrałem klub z małopolski, bo wydawał mi się wtedy najlepszą droga do rozwoju. Stąd ta decyzja.

Dosyć niespodziewanie w tym samym okienku transferowym odszedłeś do Bielska. Co było tego powodem? Jakieś zmiany doszły w klubie w tak krótkim odstępie czasu? Nie wywiązano się ze złożonych Ci obietnic?
Potoczyło się tak, a nie inaczej. Jestem zadowolony, że znalazłem się dzięki temu w Bielsku i równie dobrze mogę się tutaj rozwijać. Mam wszystko ku temu.

Obecnie trenujesz z zespołem „Górali”, zadebiutowałeś też w Ekstraklasie. Jak się z tym czujesz?
To było od początku moim celem. Ciśnienie nie zeszło, zamierzam z każdym kolejnym meczem udowadniać swoją przydatność do zespołu.

Wiele osób twierdzi, że nasza liga jest słaba. Jak Ty to widzisz?
Ja jestem od grania w tej lidze, nie od gadania. Jeśli ktoś tak uważa, to jego sprawa.

Jak widzisz swoją przyszłość w Podbeskidziu?
Nie wychodzę dalej niż jutrzejszy dzień. Życie pisze rożne scenariusze. Mając 19 lat, proszę mi wierzyć, że dużo już doświadczyłem.

Tak na koniec ode mnie czego życzyłbyś młodym piłkarzom, by osiągnęli sukces w piłce?
Samodyscypliny, samozaparcia.

Tyle by było pytań z mojej strony, zostało jeszcze kilka pytań od fanów, masz jeszcze siłę?
Jasne.

To super w takim razie zaczynamy. Jak zamierzasz się przygotować do rundy wiosennej przez zimę?
Będę ten okres spędzał wraz z rodzina. Nie zapomnę na pewno o sporcie, niekoniecznie o piłce. Bardzo lubię grać w tenis czy pływać w wolnym czasie.

Czy planujesz zostać w Podbeskidziu na dłużej, jeżeli będzie Ci to dane?
Tak. Miasto i ludzie, których poznałem, są bardzo przyjaźni. Czuje się prawie jak w u siebie w domu.

Jakbyś mógł ściągnąć dwóch piłkarzy do Podbeskidzia, to kto to by był? Pieniądze nie grają roli.
Terry, mógłbym się od Niego uczyć gry w defensywie. Ronaldo, gra przeciwko takiemu zawodnikowi daje pożytek w stu procentach gwarantowany.

Czy stosujesz jakąś dietę? Jak tak to jaką?
Tak, współpracuje z dietetykiem od paru miesięcy. Dieta dostosowana dokładnie dla potrzeb mojego organizmu.

W jakim wieku miałeś pierwszy raz styczność z piłką?
Od zerówki już tłukłem szyby, łamałem sztachety. Także bardzo szybko.

W jakim klubie najbardziej chciałbyś występować?
Realu Madryt

Czy będąc w Herthie miałeś styczność z czołowymi zawodnikami pierwszego zespołu?
Tak. Do dziś mamy ze sobą kontakt.

To by było na tyle. Dziękuje Ci bardzo za odpowiedzi i życzę powodzenia w dalszej karierze.
Również dziękuję.