Czy to koniec niemieckiego El Dorado?

Po niemieckiej maszynie do detronizacji przeciwnika nie ma już śladu. Po środowej klęsce w towarzyskim spotkaniu z reprezentacją Argentyny 2:4, przyszedł czas na mecz o punkty w pojedynku ze Szkocją. Ostatni raz obie reprezentacje spotkały się w 2003 roku podczas […]

Po niemieckiej maszynie do detronizacji przeciwnika nie ma już śladu. Po środowej klęsce w towarzyskim spotkaniu z reprezentacją Argentyny 2:4, przyszedł czas na mecz o punkty w pojedynku ze Szkocją.

Ostatni raz obie reprezentacje spotkały się w 2003 roku podczas eliminacji do Euro 2004. Od tamtej pory te nacje nie widzały się ze sobą ani razu. Wtedy to podopieczni, wówczas, Rudiego Vollera zanotowali zwycięstwo 2:1 oraz remis 1:1 na szkockiej ziemi. Ogólny bilans historii jest na korzyść naszych zachodnich sąsiadów (4 zwycięstwa, 2 remisy, 1 porażka; stosunek bramek 11:7).

Niemcy są znani z tego, że nie mają stricte określonego stadionu, na którym rozgrywaliby wszystkie oficjalne mecze. Dziś los wyrzucił ich do Zagłębia Ruhry, a ściślej mówiąc do Dortmundu, gdzie w obecności ponad 60 tysięcy kibiców, mieli zacząć marsz po pierwsze miejsce w grupie. Tak, dokładnie, niemieckie oczekiwania są bardzo wysokie, a niemiecki „Bild” zaznaczył, że pierwsze miejsce w grupie to wręcz obowiązek. Nie ma w końcu co się dziwić, przecież to aktualni, świeżo-upieczeni Mistrzowie Świata.

Jak na Niemców przystał, spotkanie zaczęło się punktualnie. O godzinie 20:45 norweski sędzia Svein Oddvar Moen dał sygnał zawodnikom do rozpoczęcia boju o ważne punkty.

Spotkanie od samego początku należało pod dyktando gospodarzy. Już w 9. minucie swojej doskonałej okazji nie wykorzystał Thomas Muller. Ofensywny gracz Bayernu Monachium strzałem głową z okolic „jedenastki” chybia obok słupka bramki strzeżonej przez Davida Marshalla. Ale co się odwlecze to nie uciecze i 10 minut później Muller zdobył swoją 25 bramkę w kadrze wykorzystując perfekcyjne dośrodkowanie Sebastiana Rudego, dla którego był to dopiero trzeci mecz w seniorskiej reprezentacji. Niemcy mieli pełną kontrolę nad spotkaniem, co zresztą widać po statystykach, gdzie gospodarze mieli 71% posiadania piłki po pierwszej połowie.

Druga odsłona była już bardziej wyrównana, i co raz częściej do głosu dochodzili Szkoci. Jako pierwsi w drugiej połowie zaatakowali właśnie goście i po dwóch minutach od wznowienia powinno być 1:1 lecz szczęścia zabrakło po strzale Naismitha, bowiem piłka po strzale odbiła się od zewnętrznej strony słupka i wróciła do gry. W 66′ The Tartan Army dopięli w końcu swego i uciszyli całe Signal Iduna Park, a dokładniej zrobił pomocnik Watfordu Ikechi Anya, który otrzymał prostopadłe podanie od Stevena Fletchera i po przebiegnięciu 40 metrów posłał futbolówkę obok bezradnego Neuera. Po 4 minutach wróciliśmy do punktu wyjścia za sprawą… Mullera, który wykorzystał chaos będący w polu karnym i z najbliższej odległości huknął w górną siatkę bramki szkotów. To nie miało prawa nie wejść.

Do końca spotkania większość akcji toczyła się w rejonach 20 metra, jednej jak i drugiej reprezentacji, lecz jeśli ktoś miał tutaj jeszcze zdobyć jakieś gole to prędzej byłyby to Niemcy, jednak bardzo dobrze dysponowany był golkiper walijskiego Cardiff. Trzy punkty pozostają u naszych zachodnich sąsiadów, i dzięki temu zajmują drugie miejsce w grupie D tuż za plecami „Orłów Nawałki”

Niemcy 2:1 (1:0) Szkocja

18′ – Thomas Muller 1:0
66′ – Ikechi Anya 1:1
70′ – Thomas Muller 2:1

Żółte kartki: Durm, Muller – Hanley, Morrison, Mulgrew
Czerwone kartki: Mulgrew (za dwie żółte)


Niemcy: Neuer – Rudy, Boateng, Howedes, Durm – Kramer, Kroos, Muller, Schurrle (84′ Podolski), Reus (90′ Ginter) – Gotze

Szkocja: Marshall – Hutton, Martin, Hanley, Whittaker – Bannan (58′ S. Fletcher), Mulgrew, D. Fletcher (58′ McArthur), Anya, Morrison – Naismith (82′ Maloney)

Sędzia: Svein Oddvar Moen (Norwegia)
Widzów: 60 209

About Bartosz Kijeski