GKS Katowice musi wrócić do gry. 5. kolejka I ligi polskiej w Polsacie Sport

I liga polska wkroczyła już na dobre w umysły kibiców, czekających na jej początek. Przed nami 5. kolejka rozgrywek z hitem w Katowicach.

GKS Katowice i Chojniczanka Chojnice to faworyci do awansu do Ekstraklasy. Zdecydowanie lepiej sezon zaczęli goście, którzy wygrali 3 z 4 spotkań, notując jedynie falstart w pierwszej serii gier z Puszczą Niepołomice. Ich fanów szczególnie może cieszyć postawa w ostatnim spotkaniu, gdzie już do przerwy gromili Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0. Chojniczanka wraca do formy z rundy jesiennej zeszłego sezonu, więc Katowiczanie będą musieli wnieść się na szczyt swoich możliwości, aby zwyciężyć. Na razie udało im się to tylko raz, z Rakowem Częstochowa. Co ciekawe, GKS u siebie nie zdobył jeszcze punktu, chociaż mierzył się Pogonią Siedlce i Puszczą Niepołomice, a więc zespołami, które raczej będą broniły się przed spadkiem. Czy w środę uda się im przerwać tę serię?

Dzień wcześniej dojdzie do ciekawego spotkania… na dnie tabeli. Przedostatnie w tabeli Podbeskidzie Bielsko Biała skrzyżuje miecze z Ruchem Chorzów. Sytuacja obu zespołów jest nie do pozazdroszczenia. Bielszczanie zostali wykiwani przez trenera Jana Kociana, który z tylko sobie znanych powodów obraził się na zespół, wyjechał na urlop zdrowotny i nie wiadomo, kiedy wróci do klubu. Sytuacja jest o tyle patowa, że prezes nie może przez to rozwiązać umowy, więc w drużynie panuje totalny rozgardiasz. Zdecydowanie przekłada się to na wyniki, 1 punkt w czterech meczach, bramki 2:10. Nie tak początek sezonu wymarzyli sobie kibice gospodarzy wtorkowego meczu. Ostatnie miejsce w tabli piastuje jednak Ruch Chorzów z dorobkiem… -2 punktów. Chorzowianie zostali ukarani odjęciem 5 punktów przed sezonem, więc muszą starać się punktować w każdym spotkaniu, aby skutecznie walczyć o utrzymanie. Nie jest to łatwe, bowiem mocno odmłodzona drużyna odstaje poziomem od większości ekip. W ostatniej kolejce udało im się jednak pokonać Stomil Olsztyn 3:1. Piłkarze na pewno liczą, że podobny wynik osiągną we wtorek.

Swoją drogą jest to kolejne potwierdzenie, że dwa lata w piłce nożnej to większość. Dwa sezony temu oba zespoły walczyły o awans do grupy mistrzowskiej Ekstraklasy. Pamiętamy zamieszanie, które spowodowało, że cieszący się z awansu do niej Bielszczanie, nagle musieli bić się o utrzymanie, bowiem Ruchowi Chorzów dopisano jeden punkt już po zakończeniu sezonu zasadniczego. Dla Podbeskidzia skończyło się to tragicznie. Drużyna prowadzona wtedy przez Roberta Podolińskiego nie mogła pozbierać się po takiej decyzji, ugrała tylko jedno oczko w grupie spadkowej i spadła do I ligi…

Kto wie, gdzie byłyby oba zespoły, gdyby nie tamta decyzja Komisji Ligi.