Lech Poznań vs. Legia Warszawa – pomeczowe wnioski

Zastąpić niezastąpionego, a grając w okrojonym składzie taki wyczyn graniczy z cudem. Lech od początku zmuszony do obrony a pressing założony przez przyjezdnych nie pozwolił zmienić strategii gry gospodarzom. Dopiero w miarę upływu czasu Lechici zaczynali przypominać sobie, że to […]

Zastąpić niezastąpionego, a grając w okrojonym składzie taki wyczyn graniczy z cudem. Lech od początku zmuszony do obrony a pressing założony przez przyjezdnych nie pozwolił zmienić strategii gry gospodarzom. Dopiero w miarę upływu czasu Lechici zaczynali przypominać sobie, że to oni są mistrzami i to oni powinni atakować.

IMG_0633

Mimo więc optycznej przewagi Legii, to Lech był autorem najgroźniejszej akcji w przeciągu pierwszych 15 minut, niestety dla miejscowych, kontra została w ostatniej chwili zatrzymana z lewej strony pola karnego Arkadiusza Malarza. Jeżeli Jan Urban obawiał się, jak w obliczu słabej kondycji zdrowotnej kadry, zagrają jego podopieczni to z pierwszych minut mógł być zadowolony. Bardzo dobrze w tym czasie prezentował się młody Kamil Józwiak. Co prawda za wcześnie na powołanie do kadry, ale na pewno nie umknie uwadze jego postawa trenerowi Adamowi Nawałce obecnemu na trybunach stadionu. Legia przyjechała po zwycięstwo. Nie odpuszczała a z akcji na akcje coraz groźniej robiło się pod bramką Jasmina Buricia. Póki co wszystko sprzyjało poznaniakom. Udane interwencje,  poprzeczka i kibice. Ale jak długo potrwa to szczęście? Lechici nie chcieli tego sprawdzać. Zdołali grę przenieść na środek boiska a kilka razy nawet pod świątynie Malarza. Niestety po jednej z kontr, Lechici stracili bramkę . W 42. minucie okazję sam na sam wykorzystał Nemanja Nikolić. W 44. minucie po fatalnej interwencji we własnym polu karnym, Maciej Wilusz sprokurował rzut karny wykorzystany po paru sekundach później przez Nikolicia. 2:0 dla przyjezdnych.

Trener nie chcąc dłużej czekać wprowadza zmiany. Z początkiem 46 minuty do gry powołał Kebbe Cessay`a w miejsce Tamasa Kadara. Na ile gra Gambijczyka odmieni ofensywne oblicze poznaniaków? W początkowym wymiarze gry niewiele, o ile jakakolwiek zmiana była. Atmosfera , balonik przedmeczowy był większych rozmiarów niż poziom gry Kolejowego Klubu Sportowego. Można zrzucić winę na choroby, kontuzje a także klasę dzieląca obecnie kluby. Przecież fakt jest taki, że z taką kadrą, którą obecnie dysponuje Legia, a także możliwościami sportowymi, lider ekstraklasy zasłużenie odniósł zwycięstwo, choć sytuacje po których zdobył bramki wynikały raczej z błędów linii defensywnej przeciwnika niż koronkowej gry gości. Nie zmienia to faktu, że Legia pokonuje Mistrza Polski 2:0.

Lech – Legia. Klasyk który elektryzuje kibiców. Dziś niestety jesteśmy świadkami, że nie grają marki a piłkarze, których forma odbija się na jakości widowiska. Nawet magia zespołu Lech czy innej uznanej drużyny, tego nie zmieni. Lech dziś nie był w stanie zatrzymać Legii. Tu nie brakowało umiejętności. Raczej strategii, która nie była dobrana do przeciwnika. Nie było argumentów. Brakowało ciosu, takiego, który odmieniłby oblicze drużyny. Brakowało zawodnika, który w obliczu słabszej gry wziąłby ciężar na siebie, popchnął do przodu kolegów dając sygnał do ataku. W pewnym momencie przy kontrach można byłoby inaczej rozegrać akcje. Zabrakło zimnej krwi zawodnikom. To jednak nie koniec walki o powrót do gry w europejskich pucharach. Przed nami kolejne spotkania. Przeciwnik słabszy bo trudno wyobrazić sobie na tym etapie kogoś silniejszego w ekstraklasie od „L”. Ale czy słabszy także od Lecha?

IMG_0627

Na koniec słów kilka nt. konferencji prasowej w której uczestniczyłem. Niestety na początku żałuję, że nie pozwolili mi dalej kontynuować wątku a odpowiedź Pana Stanisława Czerczesowa została zaznaczona jako ta ostateczna choć taka nie była i wiele można byłoby mieć zastrzeżeń. Zapytałem po co wprowadził Kaspra Hamalainena, skoro jeszcze we czwartek, wg doniesień warszawskich mediów, uskarżał się na kontuzję.  Czy zrobił to aby rozzłościć kibiców Lecha? W odpowiedzi otrzymałem odpowiedź, zasadniczo pytanie „Czy trener wygląda na niepoważnego człowieka?”. Później rozwinął wątek, że posłanie do gry Kaspra było wywołane potrzebą jego obecności na boisku (dodam, że widniał wynik 2:0, więc serio? Człowiek poważny ryzykuje zdrowiem piłkarza, żeby rozzłościć kibiców dla których w przeszłości grał Hamalainen?). Chciałem kontynuować temat niestety nie dane mi było. Zamiast dyskusji oczekiwali kolejnego pytania o wydarzenia na boisku. W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że jest niezmiernie przykro, jeżeli osoby odpowiedzialne za sprawne przeprowadzenie konferencji nie potrafią egzekwować wypowiedzi od trenera, natomiast nie pozwalają dopytać, jeżeli jest coś niezrozumiałego, godnego poświęcenia większej ilości czasu. W tym wypadku niestety pozostało mi dokończenie mojej myśli tutaj. Zacznijmy może od pytania postawionego przez rosyjskiego szkoleniowca. Czy wygląda na niepoważnego człowieka? Odpowiedz brzmi nie. Wygląda na takiego, który jest poważny. Ale należałoby rozwinąć owe pytanie. Wygląd jak wiemy to nie wszystko. Liczy się wnętrze, które zdradzają czyny. Marna jest osoba, która określa kogoś na podstawie wyglądu. I taki ktoś jak 52 – letni szkoleniowiec powinien już coś na ten temat wiedzieć. Na tej konferencji chciał ostatecznie zamknąć wątek transferu Hamalainena do Warszawy. Prosił o uszanowanie decyzji piłkarza. Tylko, że trener najwyraźniej nie zna całej historii. Zmiana barw klubowych jest naturalną koleją rzeczy, nawet gdy przechodzi się do największego rywala. Takie zachowanie jest jak najbardziej, choć trudne, ale jednak do zaakceptowania. Nie można jednak rozstawać się w takiej atmosferze jak zrobił to Fin, który ukrywał do ostatnich minut swojego nowego pracodawcę , podkreślając jednak wcześniej, że Polskę zamierza opuścić i to ze względu na rodzinę, która w naszym kraju nie czuje się najlepiej. Nie będę jednak kontynuował wątku. Temat został zamknięty. Czerczesow ma w tym wypadku rację. Ale niech nie wymaga szacunku do decyzji, która zbudowana została na kłamstwie. Na szacunek mógłby liczyć wówczas, gdyby jasno powiedział, że w grę wchodzi inny klub, inny niż Lech ale niekoniecznie spoza granic Polski. Wróćmy zatem jeszcze do postawy Czerczesowa i jego „poważnego wyglądu”. Skończyliśmy na tym, że wygląd nie mówi o wszystkim a liczy się wnętrze, które uzewnętrzniają czyny. Jak więc odnieść się do zachowania Rosjanina, który opuścił konferencję przed jej oficjalnym zakończeniem nie czekając nawet na to, aż jego tłumacz wykona swoją pracę? Czy ucieczka to najlepszy sposób na wyjście ze sytuacji, w której zadają niewygodne pytania? Ktoś kto nie szanuje dziennikarzy, ani nawet swoich kolegów, pracowników raczej poważnym człowiekiem nie jest. Tak poważny człowiek się nie zachowuje. Takie zachowanie na szacunek nie zasługuje.

Z Poznania
Z INEA Stadionu
Michał Lewandowski

About 0a60d0xx