Londyn w piłkarskim ogniu. Derby oraz pozostałe, ciekawe mecze 24. serii Premier League w Canal+

W ostatniej kolejce z czołówki tylko Manchester City skompletował 3 oczka. Arsenal jako jedyny nie ugrał nic, a reszta ekip solidarnie dopisała do swojego konta po 1 oczku. Przed nami 24. kolejka najsilniejszej ligi europejskiej, której daniem głównym będą derby […]

W ostatniej kolejce z czołówki tylko Manchester City skompletował 3 oczka. Arsenal jako jedyny nie ugrał nic, a reszta ekip solidarnie dopisała do swojego konta po 1 oczku. Przed nami 24. kolejka najsilniejszej ligi europejskiej, której daniem głównym będą derby Londynu. Mamy też nadzieję, że na antenach Canal+ będziemy świadkami mocniejszego akcentu o tonacji „polskiej”. W bramce Swansea z niemal 100% pewnością wystąpi Łukasz Fabiański. Jednakże grono kibiców czeka na debiut Kamila Grosickiego w Hull City w meczu z Liverpoolem.

„Tygrysom” nie idzie najlepiej. Z 17 punktami zajmują 19. miejsce. Lekarstwem na tę sytuację ma być transfer Kamila Grosickiego z francuskiej drużyny Stade Rennais. Polak ma być też wzmocnieniem siły rażenia nowego zespołu. Hull ustrzelało do tej pory zaledwie 20 bramek, co jest jednym z najgorszych wyników w lidze. Celem jest utrzymanie, czy Polak będzie autorem tego zadania? Czy napsuje krwi Jurgenowi Kloppowi w najbliższym meczu z Liverpoolem? Przed meczem Liverpool – Chelsea było jasne, że kryzys „The Reds” albo się pogłębi albo się zakończy. Remis z liderem można śmiało uznać za ruch w dobrym kierunku. Jednak seria niezbyt udanych 4 ostatnich meczów ligowych robią swoje. Zespół spadł na 4. miejsce ze stratą, co prawda tylko punktu do 2. miejsca, jednakże na tym margines błędu się skończył. Kolejne porażki wykorzystają zapewne niżej sklasyfikowane zespoły, aby podnieść swoje ligowe notowania.

Przybycie Kamila Grosickiego do Hull sprawiło, że stał się bezpośrednim rywalem Łukasza Fabiańskiego w utrzymaniu w Premier League. Swansea opuściło na razie szeregi zespołu zagrożonych spadkiem z ligi, ale przewaga tylko dwóch punktów nad pierwszym zespołem zagrożonym degradacją wcale nie napawa zbytnim hurraoptymizmem. Faktu nie poprawia także ligowy terminarz. Najbliższy rywal, Manchester City pod wodzą Pepa Guardioli walczy o krajowy puchar. A argumenty ku temu ma olbrzymie, choć rzeczywistość chciałaby zaszczepić w nas wiedzę, że zbyt dobrze nie wiedzą jak je wykorzystać. Jak na tę klasę zespołu to dopiero 5. miejsce i aż 10 punktów straty do lidera nie jest powodem do dumy dla „The Citizens”. Nie mniej jednak dla „Łabędzi” może być koszmarem. „Obywatele” zaaplikowali swoim „pacjentom” już 47 bramek. To o 5 trafień mniej niż wszystkich bramek w tym sezonie straciło Swansea. Ciężkie zadanie czeka Łukasza Fabiańskiego i całą formację defensywna, którą dowodzi Polak. Naprzeciwko nim staną Kevin de Bruyne i Raheem Sterling, którzy łącznie już w tym sezonie  zaliczyli 20 asyst i Sergio Aguero z 11 trafieniami. Nic tylko użyć solidnej zaprawy i spróbować jakim cudem przetrwać te 90 minut oblężenia. A jak szczęście dopisze, to raz na jakiś czas wyprowadzić jedną z kontr. Kto wie, może zabójczą?

Już było blisko, już mieli to w zasięgu ręki. Manchester Unted znów dopada zadyszka. Trzy kolejno słabsze mecze, jedynie 3 punkty w nich uzbierane nie mogą zadowolić chyba nikogo, poza rywali „Red Devils”. Czołówka po raz kolejny odskakuje piłkarzom Jose Mourinho, do której tracą na tę chwilę 4 oczka. Mecz z obrońcami jednosezonowego tryumfu może, choć nie musi być dla Manchesteru okazją do podreperowania budżetu punktowego. Wszak Leicester też czuje już spaleniznę drużyn, które okupują ostatnie miejsca w lidze. Może być tak, ze spróbują wykorzystać, kolejną zresztą, słabszą dyspozycję rywala i 3 oczka pozwolą oddalić na chwilę widmo spadku z ligi.

Czołówka Premier League przeżywa kryzys formy. Jeżeli dwa ostatnie remisy pozwalają wrócić Tottenhamowi na fotel wicelidera to trzeba zapytać wprost – co się dzieje? Byliśmy świadkami, że pogubione punkty przez zespoły z górnych miejsc sukcesywnie spychały drużynę ku dolnemu biegunowi tabeli. Awans zanotowany tą drogą dezorganizuje nasz światopogląd, budzi lekki podziw, niedowierzanie. Na pewno jest to sytuacja dość niespotykana. Gdybyśmy jednak odnotowali, że praktycznie wszyscy z najbliższego otoczenia „Spurs” pogubiło punkty i akurat ten jeden, jedyny zespół, który przegrać miał, uczynił to, to cała „magia” odlatuje do Nibylandii i zostaje znów sama piłkarska rzeczywistość, która dopisuje lepszym. Tottenham zrównał się punktowo z Arsenalem. W meczu z Middlesbrough przez 90 minut spróbują przekonać Anglię, że los sprzyja lepszym. Pokonanie rywala, który walczy z różnym skutkiem o pozostanie w lidze powinien być spacerkiem dla gospodarzy.

I chyba lepiej, dla kibiców Tottenhamu, żeby tak było. Komplikacje, mogą skomplikować ich sytuację, a lepiej nie sprawdzać na ile los sprzyja w tym momencie Londyńczykom. Tym bardziej, że jak mówią los ślepy jest. A Londyn całkiem duży. Może pomylić drużyny, które wywodzą się ze stolicy Anglii. I przez przypadek dopisać szczęściem Arsenalowi bądź Chelsea, aby wyrównać nieco szansę ligi. Zarówno Arsen Wenger jak i Antonio Conte chcieliby jednak, aby wszystko zależało od nich i nie zostawić nic przypadkowi. W takim derbowym meczu trudno jednak zadbać o każdy szczegół. Zespoły, których dzieli 9 ligowych punktów, zagrają ze sobą w lidze na Stamford Bridge po raz 86. Podobno gospodarzom nawet „mury” pomagają. Jeżeli tak to w tym miejscu coś nie tak jest z murami. Rywalizacja na tym stadionie jak na derby przystało jest bardzo zacięta. Swoją drogą o niebo lepiej jest na Emirates Stadium, gdzie Arsenal skuteczniej wykorzystuje własną murawę. Tu jednak, gdzie w sobotę rozegrany zostanie hit, ze wszystkich 85 ligowych spotkań tylko 30 razy lepsi okazali się gospodarze, a aż 28 – krotnie rywalizacja kończyła się remisem. Przewaga Chelsea jest znikoma. Ogólnie na tym stadionie „The Blues” strzelili Arsenalowi 114 bramek. „Kanonierzy” o 5 mniej. Tyle historii. Gospodarze zdobyli w tym sezonie 48 bramek, Arsenal 51. Czy to znaczy, że lider będzie miał trudno? Żadnych pozytywnych stron przed meczem? Niekoniecznie. Lepiej wygląda defensywa zespołu Włocha. Stracili 16 goli, przy 25 rywala. Jeżeli przypomnimy sobie, ze zespół buduje się od bramki to taki fakt stanowi bardzo duży plus dla miejscowych. Zatem jak w bezpośrednim pojedynku wypadnie ofensywa i defensywa zespołów? Alexis Sánchez i Mesut Özil, najlepsi asystenci Wengera, już łącznie 15 – krotnie otworzyli drogę do bramki rywala. Cesc Fàbregas, Nemanja Matić, Eden Hazard i Pedro Rodríguez zrobili to o 11 razy więcej. Najlepsi snajperzy ligi Diego Costa i Alexis Sanchez zdobyli już 15 bramek. Swoje zrobili także pozostali ofensywni gracze. Hazard dołożył 9 goli. Theo Walcott i Olivier Giroud dołożyli 15 trafień. Zatem siła ofensywna rozkłada się po całej linii, co stanowi bardzo dobry punkt zaczepienia dla ewentualnej nowej myśli taktycznej. Każdy gracz jest ważny. Tworzą monolit, który przekłada się na zespołowy sukces. Wyłączenie jednego gracza nic nie da. Trzeba „rozpracować” całą drużynę. Dopiero wtedy osiągnie się sukces. Kto go będzie świętował?

pasek2

SOBOTA – 4 LUTEGO 2017

13:25 Premier League – 24. kolejka: CHELSEA FC – ARSENAL FC na żywo
CANAL+ Sport HD
Komentarz: Andrzej Twarowski – Przemysław Rudzki (z Londynu)

15:55
Premier League – 24. kolejka: HULL CITY – LIVERPOOL FC na żywo
CANAL+ Sport HD
Komentarz: Bartosz Gleń – Rafał Nahorny

18:25
Premier League – 24. kolejka: TOTTENHAM HOTSPUR – MIDDLESBROUGH FC na żywo
CANAL+ Sport HD
Komentarz: Marcin Rosłoń – Rafał Nahorny

20:30
 Premier League – 24. kolejka: EVERTON FC – BOURNEMOUTH AFC premiera.200
CANAL+ Sport HD
Komentarz: Przemysław Pełka – Piotr Domagała

NIEDZIELA – 5 LUTEGO 2017

14:25 Premier League – 24. kolejka: MANCHESTER CITY – SWANSEA CITY na żywo

Komentarz: Przemysław Pełka – Rafał Nahorny

16:55
Premier League – 24. kolejka: LEICESTER CITY – MANCHESTER UNITED na żywo

Komentarz: Marcin Rosłoń – Kazimierz Węgrzyn
pasek2

About 0a60d0xx