Przedświąteczna rywalizacja w PlusLidze na antenie Polsatu Sport

W cieniu rywalizacji o Final Four siatkarskiej Ligi Mistrzów swoje mecze rozegrają polskie zespoły w PlusLidze. W środę i czwartek zobaczymy na ekranach telewizorów dwa bardzo ważne mecze w kontekście końcowego układu tabeli. Na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej o wejście do finału wciąż walczy pięć zespołów.

W środę mecz awansem z 25 kolejki rozegrają Effector Kielce i Asseco Resovia Rzeszów. Gospodarzy należy szukać w ligowej tabeli na samym końcu. Dopiero 13. miejsce, najmniej zwycięstw, bo tylko cztery – tak przedstawia się dorobek Kielczan. Poza urwaniem punktu Skrze Bełchatów siatkarze Effectora raczej nie zapisali się w pamięci polskich kibiców. Słaba postawa i nawiązanie rywalizacji tylko w meczach z zespołami z dołu tabeli. Z kolei Mistrzowie Polski prowadzą obecnie w wyścigu o drugie miejsce na koniec rundy zasadniczej. Mimo aż ośmiu porażek Rzeszowianie wyprzedzają Skrę, która ma ich pięć. Wydaje się, że to właśnie między tymi ekipami rozstrzygnie się walka o miejsce w finale PlusLigi. Teraz Resovię czekają dwa mecze z zespołami z ogona tabeli oraz rywalizacja z Lotosem Treflem Gdańsk, która może okazać się decydująca w kontekście drugiej pozycji.

Łuczniczka Bydgoszcz i Cuprum Lubin swój mecz 24. kolejki rozegrają tydzień wcześniej niż pozostałe zespoły. Obie ekipy wyjdą na parkiet Hali Łuczniczka już w Wielki Czwartek. Bydgoszczanie zajmują obecnie 10. pozycję, ale wciąż mają realne szanse na ukończenie sezonu zasadniczego w pierwszej ósemce. Za plecy oglądać się już nie muszą, gdyż pozostałe ekipy tracą zbyt wiele punktów. Z kolei Cuprum ma 9 punktów straty do drugiej Asseco Resovii, czyli tyle, ile jest do zdobycia w ostatnich meczach fazy zasadniczej. W przypadku potknięcia Rzeszowian Lubinianie wciąż będą się liczyć w walce o medale, ale muszą to potwierdzić swoją grą w Bydgoszczy. Patrząc jednak realnie na sytuację w tabeli, podopieczni Gheorghe Cretu walczą o czwartą lokatę, dającą możliwość gry w fazie Play-off o brązowe medale.